Plecak do szkoły: jaki wybrać? Ma być dopasowany do cech i potrzeb dziecka [ROZMOWA]

O wyborze plecaków i innych szkolnych akcesoriów rozmawiałam z Pawłem Zawitkowskim. Przeczytajcie, na co zwracać uwagę by być dobrze przygotowanym na nowy rok szkolny.

Natalia Nocuń-Komorowska, eDziecko.pl: W sklepach pełno rzeczy, które powinny znaleźć się w szkolnej wyprawce. Najczęściej najwięcej uwagi poświęcamy plecakom, a co z innymi przedmiotami? Długopisy i ołówki też mają znaczenie?

Paweł Zawitkowski*: Wszystko ma znaczenie. Na przykład, istnieje już duży wybór długopisów, piór, nożyczek, innych akcesoriów dla leworęcznych. Kredki i długopisy mają różne kształty i grubość. Dla dzieci z długimi palcami, niższym napięciem i bardziej elastycznymi stawami zaproponujemy kredki o trójkątnym przekroju i, na pewno, te grubsze. Dla dzieciaków silnie przyciskających ołówek do kartki zaproponujemy zupełnie inny długopis, dla tych mających kłopoty z precyzją - bardziej dopasowany i profilowany uchwyt. Podobnie jest z pozostałymi akcesoriami. Owszem, kiedyś radzono sobie z tym, co było na rynku. Ale teraz mamy wybór, który pozwala optymalnie dopasować sprzęt do indywidualnych cech dziecka. A to ma już fundamentalne znaczenie dla jego efektywności, samopoczucia, samooceny, wyników w szkole, w końcu - jego stosunku do szkolnych obowiązków.

Na co powinniśmy zwracać uwagę?

Na każdy szczegół. Przede wszystkim na wagę plecaka/tornistra, jego ergonomię, estetykę, przydatność, wysokość strefy przylegającej do pleców (dla wysokiego dziecka dłuższa, dla niższego - niższa…). Ważne są kształt i szerokość pasków/troków tornistra. Dla niektórych dzieci będą za wąskie, dla innych szerokie. Kluczem jest: budowa, waga, wysokość i cechy motoryczne dziecka. Mamy możliwość wyboru, skorzystajmy z niej, by optymalnie dopasować sprzęt do cech i potrzeb dziecka.

A czy te same rzeczy sprawdzą się i u tych, którzy dopiero zaczynają szkolną przygodę, jak i u tych, których to już kolejny rok nauki?

Oczywiście nie… To znaczy, dzieciaki poradzą sobie ze wszystkim, ale z początku wybieramy dla nich mniej skomplikowany i mniej precyzyjne akcesoria. Tu bardziej chodzi o efektywność wykorzystania konkretnych akcesoriów, ergonomię i ekonomię. Te coraz bardziej precyzyjne i wysublimowane są coraz to droższe. Jakość i ołówków, i kredek, i linijek, gumek, długopisów, piór na każdym poziomie jest wystarczająca, by zadowolić każde dziecko. Oczywiście te dzieci, które już szlifują swoje umiejętności albo doskonalą do stopnia niesłychanego, prosty sprzęt dla pierwszoklasistów nie zadowoli. Na szczęście nie ma wiecznych kredek i gumek.

Co z dziećmi leworęcznymi? Poradzą korzystając sobie ze "zwykłych" przedmiotów? Czy lepiej wybierać te przeznaczone specjalne dla nich?

Oczywiście, że wybieramy te dedykowane dzieciom leworęcznym. I - oczywiście - poradzą sobie jakoś, jeśli tego nie zrobimy. Ale dlaczego nie spełnić ich oczekiwań, nie ułatwić im życia i sprawić, że ich wysiłki szkolne i około szkolne będą bardziej efektywne, satysfakcjonujące? Koniecznie wybieramy taki sprzęt, który pozwoli dziecku w optymalny sposób realizować jego potencjał. To pozwoli rozwijać i pielęgnować jego pasje i umiejętności, a nawet jeśli coś jego pasją nie będzie, to przynajmniej ułatwimy dziecku wykonać to niezbędne minimum. Nie ma co się przepychać z naturą.

Wróćmy do plecaków. Na co powinniśmy zwracać uwagę?

Odpowiednia waga, czyli niezależnie od wieku i wagi dziecka plecak/tornister ma być jak najlżejszy… Odpowiednio ułożone i wyprofilowane strefy obciążenia. To takie wybrzuszenia na części przylegającej do pleców dziecka, które umożliwiają odpowiednią wentylację, czyli oddychanie, czyli dzieciak mniej się będzie pocił…

Odpowiedni dla naszego dziecka rozstaw pasków/troczków. Do tego, nie powinny być zbyt wąskie, by nie "wpijały się" w ramiona, ale zbyt szerokie podobnie nie są komfortowe zsuwają się na boki.

Wysokość plecaka… Jeśli jest z pasem biodrowym, może być wyższy, tak by pas biodrowy opierał się na górnej części miednicy. Jeśli bez pasa biodrowego, tornister/plecak ma być niższy. Żeby się o tę miednicę nie obijał.

Do tego mnóstwo kieszonek, zakamarków, miejsce na coś do picia i coś do jedzenia. Część na te nieco brudniejsze rzeczy. Kieszenie na książki i zeszyty, itd., itd.

I oczywiście ma być ładny.

Dopasowanie plecaka jest ważne. A co z regulacją np. w okresie zimowym? Po zdjęciu grubej kurtki dziecko powinno zmniejszyć "szelki"?

Jest to jakiś pomysł, ale pamiętajmy, że w szkole, w przerwach dzieci praktycznie nie zakładają obu szelek na plecy. Tutaj nie ganiłbym ich i nie namawiał, by robiły to, ponieważ mają do pokonania krótkie dystanse. Wystarczy, jeśli założą plecak na ramię. Więc i konieczność regulacji pasków/szelek odpada. Chyba nie ma sensu… W ten sposób nie zapomną ponownie wyregulować szelek, tak by móc założyć je na kurtkę. I tak nie będą o tym pamiętały, więc proponuję nie zaprzątać sobie takimi rzeczami głowy.

Co pan sądzi o plecakach-walizkach, które w razie potrzeby można ciągnąć za sobą?

Na krótką metę, przy przemieszczaniu się z jednej klasy do drugiej proszę bardzo. Na dłuższe trasy, np. dojście do szkoły, proponuję sobie darować. Dzieciaki, cokolwiek byśmy im nie powiedzieli, jak bardzo byśmy nie błagali, i tak będą ciągnęły taką walizkę jedną ręką. Jeśli dziecko jest oazą zdrowia, do tego superaktywną para-sportową maszyną do biegów, skakania i wspinania, ok. Ale! Widziałem taki tornister, który ma wysuwaną rączkę i doczepiane kółka. Jeśli znajdziecie taki sprzęt pt. "dwa w jednym", to zupełnie niezły pomysł.

Jeśli nasze dziecko ma problemy z integracją sensoryczną powinniśmy unikać pewnych faktur? A może wręcz przeciwnie, dołożyć do wyprawki długopis z futerkiem albo plecak z wypustkami?

Nie kombinujmy, proszę. Kwestia porady, jakie ograniczenia albo ułatwienia zastosować przy tego typu wyborach zostawmy terapeucie, który zajmuje się tym konkretnym dzieckiem. Ale! Błagam! Nie wszystko trzeba modyfikować. Jeśli dziecko ma kłopoty z akceptacją rzeczonego futerka, to jeśli zapodamy mu takie futerko na długopisie, wścieknie się. Straci na tym jakość pisania, dziecko będzie niezadowolone, z niechęcią będzie podchodziło do takich zadań. Nie możemy utrudniać każdego kroku dziecka. Jest czas na terapię, jest czas na przyjemności, szczególnie jeśli taką przyjemnością ma stać się chodzenie do szkoły… A to łatwe nie jest.

Kompletowanie szkolnej wyprawki - wbrew pozorom - nie jest wcale łatwym zadaniem. Ma pan jakieś rady dla rodziców, które pomogą im nie zgubić się w gąszczu dostępnych na rynku produktów?

Jedno, jedyne zalecenie. Obserwujcie uważnie dziecko, zastanówcie się jakie ma preferencje, ograniczenia, potrzeby. Nie stawiajcie przed nim zbyt trudnych zadań. Zycie i tak nie jest łatwe. A szczególnie odnalezienie się w skrajnie nowych szkolnych sytuacjach.

Postarajcie się zrobić wszystko, by to dziecku ułatwić i nawet jeśli sobie nie będzie radziło, to nie dlatego, że jest mniej warte, tylko dlatego, że to nie ten czas, nie ten dzień, nie te pasje, w każdym razie proponuję stosować świętą zasadę wspierania, towarzyszenia dziecku w trudach pierwszych dni w szkole i "domniemania niewinności".

Akcesoria dobieramy takie, jakie potrzebne są naszemu dziecku, a nie takie jakie dla swojego dziecka wybrali nasi sąsiedzi i przyjaciele. Poświęćcie przed zakupami nieco czasu na przejrzenie naprawdę bogatej propozycji w sklepach, szczególnie tych sieciowych, gdzie wybór, na miejscu może być trudny. Od czego jest internet i gazetki? Nawet w ostatniej chwili, nawet przed uzupełniającymi zakupami w pierwszych dniach szkoły, możecie poświęcić nieco czasu na malowanie, rysowanie, bazgranie z dzieckiem. Tylko tak rozpoznacie jego możliwości… Tak przygotowani poradzicie sobie z każdym wyborem…

A co jeśli dziecko ma całkiem odmienne spojrzenie? My chcemy zdrowo, ono - modnie. Kompromis jest osiągalny?

Na szczęście tak. Jest taki wybór sprzętu i akcesoriów, że bez trudu znajdziemy "kompromis". Jeśli jednak to się nie uda, musimy wspiąć się na szczyty naszych umiejętności negocjacyjnych, by nakłonić dziecko na to lepsze, zamiast ładniejszego…

Gdzie możemy pójść na ustępstwa? Lepiej postawić na dobrze wyprofilowany plecak czy na przybory ułatwiające pisanie? Mamy tu w ogóle jakiś wybór?

Zero wyboru. To nie jest kwestia wyboru między makrelą i pstrągiem na obiad. Chodzi o dziecko, a tu wybory są zero-jedynkowe. Jeśli mamy trudną sytuację, o pierwszym dniu w szkole zaczynamy myśleć rok wcześniej i zbierać środki na jak najlepszy, dla nas dostępny, sprzęt i akcesoria…

Zero ustępstw. Jak najlepszy i plecak i akcesoria do pisania, plus ładny zeszyt, by dzieciakowi przyjemnie się w nim pisało. Pozytywne emocje, odpowiednia motywacja i satysfakcja to 3/4 sukcesu w szkole.

Najczęściej słyszymy o skrzywieniach kręgosłupa. Jakie są jeszcze negatywne skutki złych wyborów?

Jeśli chodzi o wady kręgosłupa, skoliozy, trzeba podkreślić jedno. Wybierając supersprzęt, jeśli dziecko ma już tendencje, preferencje do skręcania tułowia, czy innych mechanizmów leżących u podstaw wad postawy, nie zapobiegniemy im. Musimy promować odpowiednią aktywność ruchową, profilaktykę mechanizmów wad postawy, odpowiednie ćwiczenia, odpowiedni sprzęt do siedzenie i nauki. Na przykład, zamiast krzesła i biurka "na lata" proponuję piłkę do siedzenia i stolik, którego blat można podnosić in opuszczać.

To zapewni dziecku realizację jego potrzeby ruchu, aktywizację prawidłowych mechanizmów ruchu i postawy. Odpowiednie akcesoria i sprzęt szkolny, na przykład tornistry, w tej profilaktyce wad postawy nam pomogą.

Na tym jednak nie koniec. Brak świadomości i higieny zdrowotnej, niedostatek ruchu i odpowiedniej aktywności, w końcu źle dobrane tornistry, krzesła, biurka, długopisy mogą prowokować nie tylko mechanizmy wad postawy, ale też potęgują zmęczenie, zniechęcenie, brak motywacji. Stąd się biorą bóle głowy, niechęć do wstawania rano do szkoły, kiepska samoocena, wycofywanie się z aktywności lub przeciwnie, agresja i brak zrozumienia otoczenia dla działań naszego dziecka.

To bardzo szeroki temat, warto jedna pamiętać, że jakość otoczenia i sprzętu z jakiego dziecko korzysta wpływa na każdą sferę jego aktywności, jego emocje, relacje z otoczeniem, samorealizację, a w końcu wyniki nauczania.

* Paweł Zawitkowski, fizjoterapeuta dziecięcy i ambasador szkolnej akcji Empiku, w której eksperci doradzają w wyborze plecaka.

To także może cię zainteresować:

Widziałem je na filmach - dzieci o wysłużonych kasetach VHS [WIDEO]

Więcej o:
Copyright © Agora SA