Wyprawka szkolna w Polsce i na świecie [WASZE HISTORIE]

Rodzice narzekają, że koszty wyprawki szkolnej są zbyt wysokie. Czy wyprawka dla ucznia w innych krajach też jest tak droga? Dyskutują o tym internauci z forum emama.
dziecko w szkole dziecko w szkole fot. Shutterstock

Polska

Koniec wakacji co roku upływa wielu Polakom pod znakiem gorączkowych przygotowań do rozpoczęcia roku szkolnego i narzekań na koszt wyprawki szkolnej. Według badań przeprowadzonych przez firmę Provident w 2013 roku co trzeci Polak, którego dochody nie przekraczają 3000 zł netto, wyda na wyprawkę szkolną dla dziecka od 400 do 600 zł. Na same podręczniki prawie 40 proc. badanych wyda od 300-500 zł. Ankieta przeprowadzona przez PAYBACK daje podobne wyniki - ponad 2/3 respondentów przeznacza na wyprawkę swojego dziecka od 300 do 700 zł. Prognozy "Gazety Wyborczej"  - na przykładzie rodziny siedmioletniego ucznia z Jastrzębia-Zdroju - są o wiele bardziej pesymistyczne: rodzice Kacpra wyliczyli, że wyprawka ich pierwszoklasisty wyniesie 2204 zł.

Dyskusje o kosztach wyprawki szkolnej toczą się nie tylko w naszych domach, ale i w internecie. Na forum emama internautka barbibarbi, niezadowolona z tego, ile musi wydać na wyprawkę dziecka, zapytuje forumowiczki z innych krajów: "Drogie emigrantki, czy płacicie za podręczniki do szkoły dla dzieci? A mundurki, przybory szkolne, jak to wygląda?".  Dodaje, że w szkole jej dziecka "nauczycielka wymaga, aby dyżurny klasy przyniósł do klasy mydło, chusteczki papierowe, ręczniki papierowe i papier toaletowy - tego w szkole nie ma. A i na kredki, papier, klej itd. do świetlicy też zrzucają się rodzice". Odzew na pytanie barbibarbi jest spory, mamy z różnych krajów wyliczają, co zapewnia szkoła, a co muszą kupić rodzice. Jak na tym tle wypada Polska?

Szwecja Szwecja fot. Shutterstock

Szwecja

O wyprawce szkolnej w Szwecji pisze internautka mruwa9: "Trzeba dzieciom kupić strój na wf i torbę, do której spakują owoc lub kanapkę na drugie śniadanie. I ewentualnie zmienne obuwie (nie jest wymagane we wszystkich szkołach albo dzieciaki ganiają na bosaka).

Całą resztę dostają w szkole (podręczniki, zeszyty, artykuły papiernicze) plus gorący lunch codziennie. W niektórych szkołach starsze dzieci dostają laptopy/tablety, zależnie od indywidualnych potrzeb (np. dysleksja) albo od dobrej woli gminy. Ale sprzęt nie jest prywatną własnością ucznia, tylko jest wydzierżawiony, a rodzice ponoszą odpowiedzialność finansową za jego uszkodzenie lub zgubienie".

Co więcej, mruwa9 pisze o szkole niepublicznej, w której nie płaci się czesnego. Jak to możliwe? "Odbijają sobie w podatkach" - wyjaśnia.

szkoła w Rosji szkoła w Rosji fot. Shutterstock

Rosja

Pewne zamieszanie w dyskusji spowodowała wypowiedź kocianny, bo nie wszyscy spodziewali się takiego podejścia do wyprawki szkolnej w Rosji: "Podręczniki daje szkoła, ja (a raczej komitet rodzicielski za moją składkę) kupuje ćwiczenia. Mundurek muszę kupić, koszt podobny do normalnych ubrań, które i tak bym musiała kupić, gdyby nie było mundurka. Na etacie jeszcze nie mamy, ale będziemy mieli (reforma), w zależności od zapotrzebowania: prawosławnego batiuszkę, imama, rabina i etyka, godzina dla grupy wyznaniowej tygodniowo.


Wyprawkę pierwszaka dostaje się za komitetowe (czyli rodzicielskie) pieniądze w przedszkolu, czasami funduje ją miasto. Śniadania na ciepło są w szkole gratis, obiady za grosze jak na tutejsze warunki".

Różnego rodzaju pomoc finansowa, jak relacjonuje kocianna, przysługuje rodzinom z przynajmniej trójką dzieci, samotnym matkom i innym potrzebującym. Nam szczególnie spodobała się informacja o tym, że zimą przy każdej szkole jest lodowisko!

back to school back to school fot. Shutterstock

Niemcy

Wyprawka szkolna w Niemczech może się różnic w zależności od miejsca zamieszkania - wynika z wypowiedzi użytkowniczek forum emama. Kazik551 napisała, że płaci szkole 9 euro za część podręczników dla drugoklasisty, a pozostałe musi zamówić sama (wyniesie ją to ok. 20-30 euro). Edelstein wyda mniej: "W moim landzie jest tak zwany Lernmittelfreiheit. Większość książek jest wypożyczanych przez szkołę. Rodzice płacą tylko część, w tamtym roku było to przeciętnie 12 euro dopłaty dla podstawówki".

Mysia125 zamieściła na forum listę wyposażenia obowiązkowego dla ośmiolatka, którą dostała od szkoły. "5 plastikowych teczek z metalowymi wąsami i o określonych kolorach (to są główne zeszyty dzieciaków, wpinają w nie kartki z ćwiczeń), 2 ołówki, gumka, temperówka, pióro, klej, nożyczki, taśma klejąca z przecinakiem, kredki ołówkowe i flamastry, cienkopis-foliopis, farby akwarelowe i 4 pędzelki, blok rysunkowy A3, pudełko po butach na te przybory, które nie zmieszczą się do piórnika. Nic więcej nie trzeba, a jeśli trzeba, to zajmuje się tym szkoła. Zrzutka na komitet rodzicielski w klasie, na potrzeby jedynie tej klasy - dwa razy do roku ok. 20-30 euro. Jeśli ktoś chce wspomóc szkołę, a nie klasę, to zostaje członkiem (stosownego) stowarzyszenia i płaci składki. Przy wszelkich wyjściach szkoła płaci za bilety komunikacyjne, także przy dojazdach do pobliskiej szkoły na zajęcia z polskiego".

Do kosztów wyprawki, którą musi skompletować, mysia125 nie wlicza podręczników - te zapewnia szkoła. Ona musi dokupić ćwiczenia do matematyki i książkę do nauki języka angielskiego.

czechy szkoła czechy szkoła fot. Shutterstock

Czechy

A jak wygląda wyprawka szkolna ucznia za naszą południową granicą? O przygotowaniach do roku szkolnego w szkole swoich dzieci, w Czechach, napisała kropkacom: "Jako rodzice zostaliśmy zobowiązani do zakupu przyborów do pisania, kredek, strojów na ćwiczenia oraz później okładek. Podobno będzie jeszcze kuferek na przybory do prac plastycznych. Do tego tysiąc koron od dziecka na zeszyty, inne przybory i książki do języków. Może będą jeszcze zbierać na szkolny fundusz. I jeszcze raz na pół roku ręczniki papierowe, papier do ksero i chusteczki. Obiady płatne - około 500 koron od dziecka na miesiąc. Mundurków brak, strojów galowych też nie ma. Podręczniki, oprócz tych do nauki języków, zapewnia szkoła, przekazywane z rocznika na rocznik".

irlandzcy uczniowie irlandzcy uczniowie fot. Shutterstock

Irlandia

Hanalui opisuje sytuację w szkole swoich dzieci. Mieszkają w Irlandii i internautka podkreśla, że wyprawki szkolne w tym kraju są różne w zależności od miejsca zamieszkania i szkoły. Jej wydatki są większe od średniej kwoty wydawanej na wyprawkę w Polsce: "W szkole mojego dziecka na podręczniki w tym roku wydane już jakieś 45 euro, brakuje jeszcze jednej książki. Mundurek 40 euro za bluzę i spodnie, z tamtego roku mamy 2 koszulki polo, więc nie muszę już kupować - jeśli trzeba to jakieś 20 euro. Szkoła ma mundurki ze swoim logo, a to niestety kosztuje nieco więcej. Do tego buty na wf sportowe - 30-40 euro i normalne, czarne, jakieś 20-30 euro. Prócz tego należy zapłacić w pierwszy dzień szkoły 100 euro na przybory szkolne, zeszyty, ksero, materiały do prac, dodatkowe podręczniki i ćwiczenia, które nabywa szkoła. Z darmowych rzeczy u nas jest tylko mleko podczas lunchu i to by było tyle".

australijscy uczniowie australijscy uczniowie fot. Shutterstock

Australia

Nauka w Australii sporo kosztuje - przekonuje evee1. "Moja córka chodziła do średniej szkoły państwowej i rok czesnego kosztował 1700 dolarów. Rodziny o niskich dochodach dostają jednorazowo pomoc dla dzieci rozpoczynających szkołę, ale ona nie pokrywa nawet zakupu używanego mundurka czy podręczników.

Co do wydatków, trzeba zapewnić dzieciakom mundurki (dzienny i sportowy) i plecaki (muszą być szkolne). W szkole syna jest nawet określone, jakie skarpetki mają nosić. Nowy zestaw mundurkowy kosztuje około 1000 dolarów, ale kwitnie handel używanymi.

Do tego dochodzą podręczniki i przybory szkolne. W podstawówce, to na ogół jakieś 400 dolarów, ale kupując używane książki można to ograniczyć o połowę. (...) Handel książkami używanymi też kwitnie i w szkołach średnich jest organizowany przez szkołę, podobnie jak (handel) używanymi mundurkami".

Jeśli jesteście ciekawi, jak jest w innych miejscach, zapraszamy do lektury cytowanej dyskusji na forum emama.

Więcej o:
Copyright © Agora SA