Metody wychowawcze kiedyś i dziś - subiektywny przegląd

Przedstawiamy subiektywne zestawienie sposobów wychowywania dzieci przez naszych rodziców i przez nas samych. Czy coś się zmieniło?

Samodzielność

Rozbiegane cztero- i pięciolatki, zwisające z trzepaków, grające w klasy pod oknami i mamy wychylające co jakiś czas głowy z okien, by zawołać: "Kasia, obiad!" - to częsty obrazek z osiedli lat 70. i 80.  Siedmiolatek maszerujący samotnie - lub w asyście mieszkających w sąsiedztwie kolegów z klasy - to całkowita norma w tamtych czasach.  Teraz to nie do pomyślenia. Wozimy dzieci samochodami, odprowadzamy do szkół i nie możemy sobie nawet wyobrazić, że nasze przedszkolaki mogłyby bawić się na placu zabaw bez naszej opieki. Coraz częściej dzieci robią babki z piasku ze swoimi  mamami lub opiekunkami, zamiast wchodzić w interakcje z rówieśnikami. Kolejna sprawa to fakt, że coraz rzadziej mają czas na spontaniczną bieganinę przez blokiem, bo są wożone na milion dodatkowych zajęć.

Strój

Patrząc na dzieci na przełomie pór roku, często można odnieść wrażenie, że żyją w innej strefie klimatycznej niż ich rodzice. Kiedyś najlżejszy zefirek wymagał założenia czapki z nausznikami, a pojedynczy szary obłoczek powodował histeryczne poszukiwania ciepłych swetrów i kurtek. Nadal  widzimy dzieci w zimowych kombinezonach, gdy ich opiekunowie zrzucili już kurtki, a czapka to nasz symbol narodowy, ale można zaobserwować zmiany. W społecznościach internetowych każdej wiosny pojawiają się dyskusje o przegrzewaniu i licytacje, w których wygrywa ta z mam, która najlżej ubrała swoje dziecko.

Karmienie piersią

Kiedyś naturalne karmienie nie było tak modne jak dzisiaj, a wiele matek od razu sięgało po mleko w proszku. Teraz promocja karmienia piersią, jako najbardziej wartościowego sposobu odżywiania niemowląt, jest zakrojona na szeroką skalę. Te z mam, które w latach 70. i 80. ubiegłego wieku karmiły piersią, dostawały instrukcję, że należy to robić co 3 godziny. Teraz karmimy na żądanie, czyli często przez 24 godziny na dobę.

Jedzenie

Wmuszanie obiadu niejadkowi, aż do ostatniej łyżeczki, te wszystkie: "Leci samolocik!", "Za mamusię" - oto pieśń naszego dzieciństwa. Teraz obowiązuje pogląd, że nie powinno się zmuszać dzieci do jedzenia i że potrafią same regulować ile powinny zjeść. Eksperci twierdzą, że dziecko potrafi mądrze kierować swoim zapotrzebowaniem na jedzenie i uspokajają, że nie zagłodzi się z powodu nieskończonej  zupy.  Większa autonomia dla dziecka oznacza, że to ono już od najmłodszych lat decyduje ile chce zjeść, a coraz częściej - dzięki baby-led weaning - co chce zjeść.

Używki

Oto niechlubna karta naszej historii: papierosy i alkohol. Palec pod budkę: kto z was miał w dzieciństwie przynajmniej jedną palącą osobę w swoim otoczeniu? Kto biegał do sklepu po papierosy dla taty? A komu ich nie sprzedano? No właśnie. Podejście do palenia przy dzieciach zmieniło się radykalnie. Teraz nawet najbardziej nałogowi palacze powstrzymują się zapaleniem szluga przy dziecku. Niewyobrażalne jest, żeby przedszkolak przebywał w zadymionym pokoju, a 8-latek kupował w kiosku papierosy. Zanurzenie paluszka w kieliszku z ajerkoniakiem ("bo chcę spróbować!") to też już raczej przeszłość.

Dyscyplina

Klapsy są złe. Wróć! Klapsy są złe i nielegalne. Wymierzanie kar cielesnych dziecku jest nieakceptowalne i napiętnowane społecznie. I mimo że  wszystko wskazuje na to, że klapsy są nadal często stosowaną metodą na dyscyplinowanie dzieci, zmienił się ich odbiór w społeczeństwie. Kiedyś widok rodzica wymierzającego dziecku klapsa na ulicy nie był niczym zaskakującym, teraz jest rzadkością i wywołuje nieprzychylne komentarze. Może się nawet skończyć sprawą sądową jak w głośnej historii pary z Zielonej Góry. Teraz stawia się nacisk na zrozumienie dziecięcych emocji, szacunek, słuchanie i rozmowę. "Rozumiem Twoją złość. Zastanówmy się razem..." - oto kierunek, w którym zmierzają współcześni rodzice.

Nadpobudliwość

Kiedyś dzieci były nadpobudliwe, a nauczyciele rozstawiali urwisów po kątach, wypisywali uwagi w dzienniczkach i wzywali rodziców na dywanik. Kiedyś uważano, że dzieci są leniwe, bo nie uczą się zasad ortografii i interpunkcji. Dzisiaj dzieciaki mają ADHD, zaburzenia integracji sensorycznej, dysgrafię, dysleksję, itd.. Niektórzy oburzają się, że dzieci są zbyt łatwo diagnozowane w kierunku tych zaburzeń, niemniej jednak dla wielu dzieci właściwa terapia lub odpowiednie podejście otoczenia to duża pomoc.

Więcej o:
Copyright © Agora SA