Tekst, który publikowaliśmy przed rokiem, wciąż jest aktualny, dlatego go odświeżamy. Przeczytajcie i napiszcie, jakie stroje wy ubieracie swoje córki na plażę.
***
Dorota Zawadzka, psycholog dziecięca, często na swoim profilu w serwisie społecznościowym prowokuje dyskusje. Tym razem była prowadząca program telewizyjny "Superniania" zastanawiała się, po co trzylatce stanik na plaży.
W swoim poście pyta:
Czy ktoś mi wyjaśni, pytam jedynie z ciekawości... Po co trzylatce dwuczęściowy kostium na plaży? EDIT Widzę, że pytanie niejasne. Po co trzylatce staniczek?
Pod postem psycholożki morze komentarzy i różne opinie. Dla jednych stanik dla dwulatki to żaden problem. Czytamy:
Dla innych komentujących stanik dla małej dziewczynki na plaży to niepotrzebna seksualizacja.
Sama Zawadzka w jednym z komentarzy podsumowuje dyskusję i odpowiada na swoje pytanie:
Przeczytałam wszystkie odpowiedzi z uwagą. Większość nie na temat;)
Kilka merytorycznych.
1. Bo chcą
2. Bo sfera intymna
3. Bo trzeba dziewczynkom chronić sutki przed słońcem
4. Bo słodko wyglądają
5. Bo produkuje się takie kostiumy
6. Bo chce wyglądać jak mama
Sieciówki przesadzają?
Popularne sieciówki od lat co roku mają w swojej letniej ofercie stroje bikini dla dziewczynek, nawet te w rozmiarze 86, czyli na wzrost rocznej dziewczynki. To zazwyczaj majteczki i pasujący do nich staniczek, czasami z falbanką.
Zdarzało się, że stanik dla dziewczynek - tych nieco starszych, 6-letnich - miał wszyty push-up, czyli gąbkę powiększającą piersi. Taką "wpadkę" zaliczyła firma Abercrombie & Fitch, kultowa amerykańska marka kojarzona z komfortem.
Kilka lat temu w Wielkiej Brytanii, popularna sieciówka Primark, po protestach rodziców i pedagogów, wycofała ze sklepów kostiumy kąpielowe dla dziewczynek, które miały wszyte wkładki powiększające biust. Podobne produkty wycofywała ze swoich sklepów popularna brytyjska marka Marks&Spencer.
Psychologowie coraz częściej zwracają uwagę na problem seksualizacji dzieci, czyli wychowywania ich w przekonaniu, że tylko jeśli będą eksponować swoją seksualność, będą się liczyć w społeczeństwie.
Psycholog i seksuolog, prof. Maria Beisert, uważa, że jako rodzice kilkuletnich dziewczynek nie powinniśmy kupować im biustonoszy. Według profesor bikini, w tym biustonosz, to akcesoria dla kobiety, nie dla dziecka.
W rozmowie opublikowanej na naszym portalu "Córki czy Lolitki" tłumaczyła:
Zapytaliśmy kilka mam córek, jakie w tym roku wybrały kostiumy kąpielowe dla swoich kilkulatek.
Natasza, mama 6-latki:
- Moja córka ma zwykłe, jednoczęściowe kostiumy. Wybiera je sama, więc - w zależności od aktualnych upodobań - są albo z ulubionym bohaterem, albo w brokatowe paski. Nie kupujemy dwuczęściowych kostiumów. Uważam, że nie ma takiej potrzeby - ani w tym wygodnie, ani uroczo, jak niektórzy sądzą. Dla mnie to niepotrzebna seksualizacja, dziewczynkom naprawdę nie jest to do niczego potrzebne. Kostium jest jednak przydatny, nie wyobrażam sobie, aby dziecko biegało po plaży nago. Przecież niekoniecznie musi to być drogi strój, taką rolę może spełniać bawełniane body bez rękawków - będzie zdecydowanie lepszy niż dwuczęściowy kostium kąpielowy z biustonoszem z falbanką w rozmiarze w rozmiarze 86.
Psychoterapeutka Anna Zarzycka, terapeutka z Laboratorium Psychoedukacji, w jednym z naszych artykułów - "Gender ubranka" - sugerowała, czym najlepiej kierować się przy wyborze ubrań dla dzieci. Eksperta uważa, że dla małych dzieci w ubraniach najważniejsza jest przede wszystkim wygoda. A także to, czy mają ulubiony kolor, fakturę, są ciepłe, milutkie, czy łatwo się je zakłada, nie drapią, nie szeleszczą
Ania, mama córki i syna:
- Jestem matką 6-letniej córki i 4-letniego syna. Moje dzieci są bardzo aktywne. Na plaży uwielbiają biegać, pływać, wskakiwać do wody, grać w piłkę, tarzać się w piasku. Nie wyobrażam sobie jak kilkulatka miałaby wykonywać te wszystkie aktywności w bikini ze sznureczkami, zapięciami, ozdobami. Chociażby ze względów praktycznych nigdy nie rozważałam kupna dwuczęściowego kostiumu kąpielowego dla córeczki.
Poza tym nie lubię, kiedy robi się z dzieci dorosłych i wciska się im akcesoria, które są - jak w przypadku biustonosza - zarezerwowana dla dorosłych. Córka ma zawsze jednoczęściowy, wygodny i sportowy kostium.
Kiedy wkroczy w okres dojrzewania z przyjemnością wybiorę się z nią do sklepu i pomogę w wyborze dwuczęściowego kostiumu.
Olga, mama 4-latki:
- Mam syna i córkę - na plaży moje dzieci zawsze chodziły "w czymś" - jak były całkiem małe w pieluszce, a później w majtkach do kąpieli albo w kostiumie kąpielowym - zależnie od płci.
Córkę, która ma cztery lata ubieram wymiennie - albo w kolorowy dziecięcy kostium, albo w majtki plażowe - ma w kwiatki i w paski. W zeszłym roku dostała w prezencie od mojej znajomej bikini, ale raz założyła stanik i uznała, że strasznie to niewygodne i już więcej nie założyła. Jest tak mała, że nie ma jeszcze biustu i czego zasłaniać.
Nie kupiłabym córce kostiumu w stylu miniwersja mojego. Kojarzy mi się to z wyborami małych miss z USA. Takie to dla mnie robienie z dziecka starej-malutkiej. Ona jest dzieckiem, nie powinna chodzić w czarnym kostiumie na jedno ramię wykończonym falbanką.
Patrycja, mama 4-letniej córki:
Moja córeczka - czterolatka - ma dwa kostiumy. Obydwa to kostiumy jednoczęściowe. Nago lub w samych majtkach może sobie chodzić po domu. Na basenie czy na plaży jej na to nie pozwolę. Przychodzą tam różni ludzie, z których część może nie mieć przyjaznych zamiarów. A moim obowiązkiem jako matki, jest ją przed nimi chronić.
Nie uważam też, że powinna nosić kostium dwuczęściowy. Sama chodziłam w jednoczęściowym, nawet jako nastolatka i nie miałam z tym problemu. Jeszcze będzie miała czas, by przywyknąć do noszenia stanika.
Alicja, mama 9-letniej dziewczynki:
- Moja dziewięciolatka zawsze miała (w tym roku również) kostium jednoczęściowy. Nie odbieram ubierania małej dziewczynki w dwuczęściowy kostium jako seksualizacji dziecka, nigdy nie zdecydowałam się na to ze względu na wygodę - moją i córki.
Skacząc na bombę do wody, górę od kostiumu miałaby pod brodą.
Powinno cię również zainteresować: "Te śpioszki to dno". Ojcowie oburzeni seksistowskim nadrukiem na dziecięcym ubranku. Słusznie? [ZDJĘCIA]