Darmowa edukacja? Wyprawka szkolna to minimum kilkaset złotych

Bezpłatna nauka to farsa - uważają rodzice. Z danych CBOS wynika, że rok temu Polacy przeznaczyli przy zakupie wyprawki średnio 668 zł na jedno dziecko. W tym roku wydamy jeszcze więcej...

Lato to z założenia miły okres, ale dużej części społeczeństwa kojarzy się bardziej z wydatkami niż z odpoczynkiem. Mowa oczywiście o rodzicach dzieci w wieku szkolnym - najpierw muszą zapewnić dzieciom opiekę na całe dwa miesiące wakacji, a ostatnie dni wakacji spędzają w zatłoczonych sklepach, wybierając zeszyty, podręczniki i inne artykuły szkolne. Z kalkulatorami w dłoni i niedowierzaniem w oczach, bo - co potwierdzają wyniki raportów i badań - ceny wyprawek z roku na rok są coraz wyższe.

"To zwykła mafia!"

Internetowy serwis Ceneo.pl przeprowadził ankietę, z której wynika, że większość rodziców spodziewa się zapłacić za podręczniki nawet o około 100 zł więcej niż w zeszłym roku. W 2011 roku 32,53% ankietowanych zapłaciło za książki ponad 500 zł, w tym roku taką kwotę deklaruje już 35,29% osób. Podobna liczba rodziców liczy się z wydaniem 301-500 zł na zakup podręczników dla swoich dzieci. Z obliczeń serwisu wynika, że komplet książek dla gimnazjalisty czy licealisty kosztuje minimum 400 złotych.

Syn Rafała rozpocznie właśnie naukę w szkole średniej, a jego córka pójdzie do czwartej klasy szkoły podstawowej. Zapytany o wydatki związane z zakupem wyprawki dla dzieci, Rafał wzrusza ramionami: - Co mogę powiedzieć? - pyta spokojnie. - Według mnie to zwykła mafia i tyle. Jak w każdej innej sferze, każdy myśli tylko o tym, żeby jak najwięcej przy okazji załatwić dla siebie - począwszy od nauczycieli wybierających podręczniki, poprzez wydawnictwa, sklepy i samo Ministerstwo Edukacji Narodowej. Komplet podręczników moich dzieci kosztuje około 400 zł, razy dwa, oczywiście. To tyle, kupimy jeszcze zeszyty i już. Nie będą miały nowych plecaków i piórników, bo po prostu nas na to nie stać.

Drogo, coraz drożej...

Rok temu, jak wynika z sondażu CBOS, przeciętna polska rodzina wydała na wyprawki szkolne 1031 zł, w tym około 700 zł w przeliczeniu na jedno dziecko. W tym roku szacuje się, że wzrost cen podręczników, m.in. za sprawą 5% podatku VAT, wyniesie średnio 10%. Zakup wyprawki szkolnej uderza przede wszystkim w rodziny wielodzietne. Ania, mama trzecioklasisty ze szkoły podstawowej, opowiadając o swojej wizycie w księgarni, mówi: - Przed nami zakupy robili rodzice z trójką dzieci w wieku szkolnym. Oni zostawili tam ponad 900 zł , a część książek była używana i nie kupili jeszcze wszystkiego. Zgroza!

O tym, że kryzys finansowy trwa i musimy szukać oszczędności świadczą też dane z Ceneo.pl, z których wynika, że rok temu najpopularniejsze plecaki mieściły się w przedziałach cenowych 60-90 zł, a piórniki 25-90 zł. W tym roku wśród faworytów najtańszy piórnik kosztuje 6, a plecak 39 zł. Rodziny o bardzo niskich dochodach mogą pytać w szkołach o możliwość dofinansowania zakupu podręczników w ramach rządowego programu "Wyprawka szkolna 2012" - wnioski składa się u dyrektorów placówek na początku września.

Używane nie dla każdego

Wśród rad dotyczących tego, jak zaoszczędzić na zakupie wyprawki do szkoły, najczęściej powtarzaną jest ta, żeby kupować używane podręczniki. Z raportu Ceneo.pl, wynika, że w antykwariatach zaopatruje się w książki prawie 10% rodziców uczniów. Jednak część podręczników wybieranych przez szkoły to książki nowe, niedostępne w drugim obiegu. Do niedawna częstą praktyką niektórych wydawnictw edukacyjnych była zmiana treści podręczników, czasem naprawdę nieznaczna, ale to wystarczało, żeby poprzednie wersje podręczników nadawały się tylko na makulaturę. Ministerstwo Edukacji Narodowej, żeby zapobiec takim działaniom, wydało rozporządzenie, że treść podręczników nie może zmieniać się częściej niż co 3 lata.

Jest jeszcze jeden problem z używanymi książkami. Bardzo często podręczniki są połączone z zeszytami ćwiczeń i po prostu nie mogą być wykorzystane przez kolejne dziecko: - Każda z tych książek wymaga wycinania, wklejania, uzupełniania, pisania... Więc nie mam mowy o tym, żebym mógł kupić dzieciom używane podręczniki - mówi Rafał. - Dlaczego tak jest? Jestem pewien, że właśnie po to, żeby każdy mógł na tym jak najwięcej zarobić.

W Internecie (nie zawsze) taniej

40% zapytanych przez Ceneo.pl rodziców kupuje książki w tradycyjnych księgarniach, ale prawie 30% wybiera zakupy w Internecie. Z raportu przygotowanego przez serwis wynika, że koszt książek kupionych w Internecie może być niższy nawet o 25-30%. Wiele księgarń czy wydawnictw oferuje rabaty, które nawet po dodaniu kosztów przesyłki wygrywają z ceną, którą przyjdzie nam zapłacić w księgarni stacjonarnej - twierdzą analitycy. Z badania rynku przeprowadzonego przez PayU wynika, że przybory szkolne w sieci można kupić już za 70 zł, co wydaje się bardzo korzystną kwotą, nawet kiedy uwzględnimy koszty przesyłki. W tym samym raporcie czytamy bowiem, że w ekskluzywnych delikatesach zestaw złożony z tornistra, piórnika, kredek, długopisów, itp. kosztuje prawie 280 zł, dwa razy taniej niż w tego typu sklepach jest za to w sieciach supermarketów.

Wielu rodziców podchodzi do takich doniesień z rezerwą, szczególnie, że dane pochodzą z firm utrzymujących się z zakupów internetowych. Większość wychodzi z założenia, że najtańsze są przybory szkolne kupowane w super- i hipermarketach, w przypadku książek natomiast warto zrobić dokładny rekonesans. Ania, której syn rozpocznie 1 września naukę w trzeciej klasie szkoły podstawowej, mówi, że sprawdzała ceny potrzebnych jej dziecku podręczników w sieci, między innymi na stronie wydawnictwa, które oferowało rabat oraz w osiedlowej księgarni. - Okazało się, że w wydawnictwie zapłaciłabym 212 zł ze zniżką. - opowiada Ania. - W księgarni zapłaciliśmy 196 zł za ten sam zestaw książek. Oczywiście na opakowaniu była reklama dodatkowych zestawów ćwiczeń, które uzupełniają zestaw i pomagają w nauce czytania i liczenia... Kupiliśmy, nie my jedni. W sumie za podręczniki musieliśmy więc zapłacić 380 zł.

Rząd kontra wydawcy

W tym roku rodzicom przyjdzie znowu zapłacić więcej za wyprawkę szkolną dla swoich dzieci, ale w najbliższych latach ta sytuacja może się zmienić. Atmosfera na linii rząd - wydawcy podręczników zagęszcza się. Wszystko za sprawą programu "Cyfrowa szkoła", który zakłada wprowadzenie tzw. e-podręczników - elektronicznych książek oraz multimedialnych pomocy edukacyjnych. Mają być dostępne za darmo. Ocenia się, że wraz z upowszechnieniem e-podręczników, wydawcy utracą 40% swoich zysków. Na spotkaniu z dziennikarzami przedstawiciele Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki opierali zarzuty, że wysokie ceny książek to ich wina. Według nich wysokie koszty podręczników wynikają m.in. z reform systemu edukacji, które wymagają wprowadzania ciągłych zmian w treści książek, poza tym lwią część cen stanowią opłaty licencyjne, które wydawnictwa muszą uiszczać za prawa autorskie do zdjęć czy cytatów z dzieł literackich.

Sami wydawcy twierdzą, że ich zyski stanowią mniej więcej 10 % ceny podręcznika. Według nich e-podręczniki będą zagrożeniem dla poziomu edukacji w Polsce. Szacuje się, że rynek podręczników w Polsce jest wart około miliarda złotych, nic więc dziwnego, że wydawcom nie przypadł do gustu pomysł wprowadzenia darmowych książek w wersji elektronicznej. Na razie rodzice dzieci w wieku szkolnym prowadzą gorączkowe kalkulacje i rozpisują domowe budżety, choć pewnym pocieszeniem może być dla nich fakt, że te same problemy nurtują rodziny w innych krajach Europy.

Więcej o:
Copyright © Agora SA