Przyjaciel na zawsze

Nie ma dziecka, które nie marzyłoby o własnym zwierzątku. Prośba o kupno psa, kota, chomika, świnki morskiej, kanarka czy choćby rybek prędzej czy później pada w każdym domu. Skąd to pragnienie?

Dzieci obcują ze zwierzętami niemal od urodzenia. Nawet jeśli w domu ich nie ma, nad łóżeczkiem malca wieszamy grzechotkę kotka, a starszemu wpuszczamy do kąpieli kaczuszkę. Później nastaje era misiów.

Miś to niby-zwierzę, choć ma raczej ludzką postać. I tu chyba dotykamy sedna. Bo miś nie tylko zastępuje czasem mamę, ale jest podobny do dziecka, to jego drugie ja. Kapitalnie uchwycił to autor Kubusia Puchatka. Gdy Krzyś mówi "opowiedz misiowi tę historię, bo on bardzo lubi słuchać o sobie", ma na myśli wcale nie Misia o Bardzo Małym Rozumku, tylko po prostu siebie.

ZWIERCIADŁO UCZUĆ

I tak miś bywa zwierciadłem uczuć swego właściciela. W nie mniejszym stopniu odnosi się to do żywego pupila. Ze zwierzęciem dziecko też może się utożsamić. Wylać nań własny smutek albo radość. "On jest taki jak ja", myśli maluch. Musi słuchać rodziców, wielu rzeczy mu nie wolno. Nie zawsze wie, o co chodzi dorosłym. Można się do niego przytulić, można przy nim płakać i nie trzeba się tego wstydzić. Można mu wszystko powiedzieć, a on nie będzie się śmiał i nikomu nie powtórzy. No i nie obraża się tak łatwo, jak koledzy.

Dzieci często wymyślają fikcyjnych towarzyszy zabaw. Wyobrażają sobie idealnego przyjaciela, rozmawiają z nim w myślach. A on myśli i czuje tak, jak chce dziecko. Żywe stworzenie pełni podobną funkcję. Ponieważ jego psychika jest trochę nieodgadniona, można obdarzyć je dowolnymi cechami. Można wierzyć, że ukochany Reks jest tak mądry, że rozumie nas jak nikt na świecie.

MIŁA PRZEWAGA

Starsze dziecko lepiej uświadamia sobie różnice intelektualne między sobą a zwierzątkiem. Rozumie, że jest inne. W ślad za tym idzie tolerancja, a jednocześnie świadomość, że ma się nad kimś przewagę. To ważne, bo poczucie, że jest się najmniejszym i najsłabszym, bywa niemiłe. A tu jest ktoś, kto zajmuje pozycję jeszcze niższą niż my. Ktoś, kto jest od nas zależny i wymaga naszej troski.

PIERWSZE OBOWIĄZKI

Rodzice często się boją, że dziecko tylko z początku będzie zajmować się zwierzątkiem, a gdy minie pierwszy zapał, cała robota spadnie na nich. Jeśli chodzi o spacery z psem, to rzeczywiście trudno ten obowiązek powierzyć sześciolatkowi. Ale z karmieniem rybek, pojeniem kanarka czy czyszczeniem klatki chomika na pewno sobie poradzi. A korzyść wychowawcza niezaprzeczalna.

Tak więc malec ma wiele radości z obcowania z żywym stworzeniem, nie czuje się samotny, uczy się wrażliwości i współczucia. Staje się opiekuńczy i odpowiedzialny.

LEKCJA Z NATURY

Obserwacja zwyczajów zwierzęcia jest też doskonałą lekcją biologii. Chomik magazynuje pożywienie, żeby przetrwać zimę, kotu świecą się oczy w ciemności, by mógł polować w nocy, pies podnosi łapę, zaznaczając terytorium. A jeśli mamy więcej stworzeń, możemy obserwować ich wzajemne stosunki. Warto choćby zwrócić uwagę dziecka, że dwa psy czy koty nigdy nie atakują się bez ostrzeżenia. Jeśli ma się parkę, w dużym stopniu odpada problem uświadamiania. Kwestia poczęcia i poród jest czymś zupełnie naturalnym. A ile wzruszeń i uciechy, kiedy narodzą się młode!

WAŻNY WYBÓR

Jeżeli zgodzimy się na zwierzę, pozostaje decyzja: jakie? Nie możemy spełniać życzenia dziecka, nie biorąc pod uwagę innych okoliczności. Przede wszystkim dobra zwierzęcia. Nowofundland męczyłby się w małym mieszkaniu na dziesiątym piętrze. Nawet mniejszy pies nie czułby się tam dobrze, gdyby nie miał go kto trzy, cztery razy dziennie wyprowadzać na spacer. Pod tym względem znacznie lepszy jest kot, który chadza własnymi drogami, a w dużym mieście w bloku może wcale nie wychodzić.

Musimy też pamiętać o wakacjach. Czy będziemy mieli komu powierzyć stworzenie, czy raczej zabierzemy je ze sobą? Oczywiście łatwiej podróżować z chomikiem niż z rybkami. Pies doskonale znosi zmiany otoczenia, o ile jest ze swoimi, ale w nowym miejscu bywa uciążliwy dla sąsiadów, np. goni kury na wsi albo obszczekuje wszystkich na kempingu.

W każdym wypadku, zanim weźmiemy zwierzę do domu, musimy być pewni, że zdołamy mu stworzyć odpowiednie warunki. Musimy wiedzieć, czym je karmić, jak się nim zajmować, jak pielęgnować w zdrowiu i w chorobie. Zastanówmy się nad tym dobrze, bo nasz towarzysz zostanie członkiem rodziny. Nawet jeśli nie do końca dla nas, to z pewnością dla naszych dzieci.

W TROSCE O ZDROWIE

Jeśli decydujemy się na zwierzę, musimy je zaszczepić przeciwko chorobom groźnym dla niego i dla człowieka, a także regularnie odrobaczać. Weterynarz wyjaśni, jak obcować ze zwierzęciem, żeby się niepotrzebnie nie narażać. Jeżeli będziemy przestrzegać zasad higieny, z pewnością korzyści ze stworzenia przeważą nad związanymi z tym uciążliwościami.

Jedynym przeciwwskazaniem lekarskim jest alergia. Jeżeli dziecko jest na cokolwiek uczulone, nie ryzykujmy, bo kiedy przywiąże się do owłosionego czy opierzonego przyjaciela, przeżyje dramat, gdy trzeba będzie go oddać. Nawet rybki nie są niewinne (a ściślej suszone dafnie, które służą im za pokarm). Właściwie jedyne, co wtedy pozostaje, to żółw.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.