Zabawki krzywdzą dziewczynki. "Chłopiec ma myśleć i tworzyć, dziewczynka wyglądać i dbać o dom"

Patrząc na półki z zabawkami możemy dowiedzieć się, że chłopcy są twórczy i żądni przygód, a dziewczynki mają pachnieć i zajmować się domem. Czy zabawki naprawdę krzywdzą dziewczynki?

1. Znaj miejsce i rolę swoją

Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Dyskusję o gender można zacząć od wizyty w sklepie z zabawkami. Chłopiec ma myśleć, zdobywać i tworzyć, dziewczynka wyglądać i dbać o dom. Co znajdziemy na półkach przeznaczonych dla chłopców? Klocki, samochody, zestawy małych majsterkowiczów, zabawki kreatywne typu: zbuduj własny wulkan, baterię słoneczną, wyhoduj minerały. Dla dziewczynek? Żelazko, pralka, różowy odkurzacz, zestaw do wykonania własnej biżuterii i komplet plastikowych szminek.

- To odpowiada głębszym potrzebom rodziców, żeby dzieci nie przekraczały granic ról stereotypowo przypisywanych danej płci. Zwłaszcza wyraźne jest to w przypadku synów - uważa dr Ewa Maciejewska-Mroczek - antropolożka kultury i socjolożka zajmująca się kulturowymi wizerunkami dziecka i autorka książki "Mrówcza zabawa. Współczesne zabawki a społeczne konstruowanie dziecka"(Universitas, 2012).

I mimo że podział na zabawki dla chłopców i dziewczynek istnieje od bardzo dawna, to teraz - jak podkreśla antropolożka - jest on bardziej widoczny, bo produktów jest więcej. - Zawsze jednak było tak, że dla dziewczynek były lalki, a dla chłopców np. koniki na patyku, a teraz auta. W zabawkach wyraźnie odzwierciedlone są też role płciowe, które funkcjonują w kulturze - przyznaje.

2. Kto prasuje w domu?

Fot. kolaż eDziecko.pl

Czy zabawki mogą wtłoczyć dzieci w stereotypowe role płciowe? Ewa Maciejewska-Mroczek jest zdania, że to za mało: - Za dużą rolę przypisuje się zabawkom. Nic złego się nie stanie, jeśli dzieci będą bawić się zabawkami stereotypowymi albo odwrotnie. Ważna jest całość wychowania, osobiste preferencje - przekonuje. - Żelazko jako zabawka samo w sobie nie jest złe i nie umacnia stereotypowej roli społecznej kobiet, ale opakowanie już tak: jeśli jest różowe, a na nim zdjęcie uśmiechniętej dziewczynki - tłumaczy. - Ale i tak najważniejsze jest to, czy w domu dziecka prasują i mama, i tata. Zabawa jest ważna, ale w kontekście - przekonuje.

O tym, że ważniejszy od zabawki jest kontekst i otoczenie, w jakim zabawa się odbywa, przekonana jest także politolożka prof. Agnieszka Rothert z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Nie zgadza się też z tezą, że to producenci zabawek kreują zapotrzebowanie na różowe zabawki dla dziewczynek i kreatywne produkty dla chłopców: - Wydaje mi się, że problem jest głębszy niż tylko stwierdzenie, że marketing kształtuje opinie i gusty - w końcu to rodzice kupują zabawki, zapewne takie, jakie sami dostawali lub chcieli dostać, bo takie miały inne dzieci. My też chcemy mieć to, co inni. To jest reprodukowanie pewnych wzorców społecznych poprzez pokolenia. Istota polega na rolach płciowych pełnionych przez mężczyzn i kobiety w społeczeństwie, rodzinie - podkreśla.

3. Przyjaciółki pieką razem ciasteczka

Fot. kolaż eDziecko.pl/materiały producenta

Kiedy firma LEGO wypuściła kilka lat temu serię Friends, ze strony środowisk feministycznych, a nawet samych rodziców, posypały się głosy oburzenia. Po co ten różowy kolor? - pytano. Co było nie tak z tradycyjnymi figurkami, dlaczego nowe mają długie włosy, modne ubrania i wyglądają realistycznie? Czy dziewczynki nie mogą bawić się klasycznymi klockami? I wreszcie: czy naprawdę interesują je tylko salony piękności i pieczenie babeczek? Z drugiej strony jednak można było też usłyszeć inne opinie: nareszcie klocki, które odpowiadają definicji mądrych zabawek dla dziewczynek. Pokazują, że dziewczynki mogą interesować się matematyką, robotyką, jeździć na traktorze i terenowym samochodem - takie zestawy także wchodzą w skład serii Friends.

Badania rynku przeprowadzone przez LEGO wykazały, że klockami chętniej bawią się chłopcy: w USA tylko w 9 proc. gospodarstw domowych, w których dzieci aktywnie bawią się LEGO, głównym użytkownikiem klocków była dziewczynka. W innych krajach było podobnie. Firma postanowiła przeprowadzić dokładne badanie rynku, które pomogłoby ustalić, co mogłoby spowodować większe zainteresowanie dziewczynek klockami. W badaniach wzięło udział 3.500 dziewczynek i ich mam.

- Mamy i córki jednoznacznie wskazały swoje oczekiwania: więcej detali do budowania wnętrz, jaśniejsza paleta kolorów, bardziej realistyczne minifigurki, zestawy dające możliwość wcielania się w zabawie w różne role i budowania ciekawej historii. Rezultatem tych badań jest właśnie seria LEGO Friends - mówi Emilia Kalinowska, Senior Marketing Manager w LEGO Polska. Podkreśla, że z innych badań firmy wynika także, że dzieci nie przypisują w sposób kategoryczny poszczególnych serii do płci: wiele dziewczynek wybiera zestawy Star Wars, Ninjago czy City, a chłopcy lubią się bawić serią Friends.

4. Seksualizacja: bo najważniejsza jest atrakcyjność fizyczna

Fot. kolaż eDziecko.pl

Reklamy sygnalizują, czy zabawka jest dla chłopca, czy dla dziewczynki, ale trudno stwierdzić z całą pewnością, czy to producenci tworzą potrzeby, czy tylko odpowiadają na nie - zauważa Maciejewska-Mroczek. - Tak naprawdę to, jakie mamy zabawki jest odbiciem tego, jakie jest społeczeństwo. Lalki Bratz na przykład są tak nasączone seksualnością, że Barbie są w porównaniu z nimi niewinne. Mówi się, że Barbie są nieproporcjonalne, że gdyby prawdziwa kobieta była tak zbudowana to nie mogłaby chodzić, ale Bratz są jeszcze bardziej karykaturalne. To takie seksualne hybrydy dziecka i dorosłej kobiety - zauważa.

Zdaniem antropolożki kultury seksualizacja zabawek, obserwowana od kilku lat, to po prostu odzwierciedlenie coraz większej obsesji ciała, która ma miejsce w naszej kulturze.

Serwis Sociological Images opublikował serię artykułów dotyczących zmian w wyglądzie popularnych zabawek. Wiele lubianych przez dziewczynki postaci uległo przeobrażeniom: są szczuplejsze, wyższe, obowiązkowo w odcieniach różu lub fioletu. Bohaterowie bajek i dziewczęcych zabaw mają być przede wszystkim ładni i wpisywać się w kult ciała i atrakcyjności. Jednym z przykładów podanych przez Sociological Images jest to, co spotkało kucyki My Little Pony:

Zobacz wideo

Fot. kolaż eDziecko.pl / Pinterest / Sociological Images

Little Pony, Hasbro, kiedyś i teraz: po zmianie są szczuplejsze, mają bardziej wyzywającą pozę, większe oczy, półotwarty pyszczek

Swojego produktu przed zarzutami spłycania dziewczęcych zainteresowań broni firma Hasbro, producent My Little Pony: - W kucykowym świecie nie dominuje cukierkowy róż (tylko jedna z przyjaciółek jest różowa), kucyki muszą się mierzyć z różnymi problemami tak jak wszystkie dzieci, ale co najważniejsze, dzięki wsparciu przyjaźni, doskonale sobie ze wszystkim radzą. I to jest największa wartość i siła marki My Little Pony - nie róż, nie płciowy podział (kucykami bawią się też chłopcy), a przyjaźń, którą tą marka symbolizuje, przez co zdobywa sympatię dzieci i rodziców na całym świecie od ponad 30 lat - podkreśla Iwona Kidawa, Brand Manager Hasbro Polska.

Kilka innych przykładów seksualizacji zabawek i bohaterów bajek (zdjęcia pochodzą z Pinterest Sociological Images):

Pinterest/Sociological Images

Barbie, firmy Mattel: szczuplejszy tułów, wygięte plecy

Fot. Pinterest/Sociological Images / materiały promocyjne

Polly Pocket, firmy Mattel: w latach 80. te laleczki przypominały małe dzieci, dzisiaj są miniaturkami Barbie

Fot. Pinterest/Sociological Images / kolaż eDziecko.pl

Troskliwe misie - w latach 80. i teraz: po zmianie są szczuplejsze, wyglądają na dziewczynki, mają kokieteryjny wygląd

Fot. Pinterest/Sociological Images

Merida Waleczna: z lewej przerobiona na disnejowską księżniczkę, z prawej oryginalna wersja ze studia Pixar. W nowej wersji ma dłuższe włosy, węższą talię, większe usta, uniesione brwi, większy dekolt, bardziej zdobną suknię, wygląda mniej na nastolatkę, a bardziej na dorosłą kobietę

5. Dziewczynki wolą róż?

Fot. kolaż eDziecko / Pinterest/Sociological Images

Od lat 80-tych postępuje trend "wyszczuplania" dziewczęcych zabawek i nadawania im cech seksbomby. Powyższe zdjęcia to przykład tego, jak reklamowano klocki LEGO na początku lat 80. Elementy zestawów były neutralne kolorystycznie, dziewczynki ubrane w dżinsy, w oczach zachwyt. I nieważne, czy dziecko dumnie prezentujące swoją klockową konstrukcję było chłopcem czy dziewczynką - chodziło o kreatywność i satysfakcję z aktu tworzenia. A później coś się zmieniło. Nie tylko w LEGO.

Więcej o:
Copyright © Agora SA