Płacenie dziecku za posłuszeństwo - "przyjazna manipulacja" czy przekupstwo?

Nieważne, jak bardzo chcielibyśmy to ukryć - czasem stosujemy manipulację, żeby osiągnąć swój cel. Czy przekupstwo jest zawsze niewychowawcze? Zdania są podzielone!

Nie wolno nagradzać dzieci za dobre zachowanie, bo staną się interesowne. Dawanie dziecku pieniędzy za dobre stopnie ze sprawdzianu sprawi, że będzie się starać dla nagrody pieniężnej, a nie po to, żeby się czegoś nauczyć. Znacie to? Oczywiście. Psychologowie i pedagodzy tłumaczą, jak należy wychowywać dzieci, a rodzice i tak robią swoje.

Sęk w tym, że nawet eksperci nie są zgodni w kwestii używania zapłaty jako środka motywującego do pożądanych zachowań. Co mówią na ten temat i jak to wygląda w naszych domach?

Za brukselkę - naklejka!

Okazuje się, że przekupstwo może rozwiązać problemy rodziców tych dzieci, które nie lubią jeść warzyw. Jak wynika z badania dr Lucy Cooke z University College w Londynie, dzieci, które dostawały nagrodę za zjedzenie jarzyn, zjadały ich więcej nawet długo po tym, gdy zaprzestano już "płacenia". Nagrodami były kolorowe naklejki i pochwały. Dr Cooke odradza jednak oferowania synowi czy córce słodyczy za zjedzenie szpinaku lub innego nielubianego warzywa - dzieci, które wzięły udział w badaniu skupiały się na deserze, a nadal unikały zjadania warzyw.

Próba przechytrzenia dziecka, żeby zjadło warzywa czy mięso to częsta metoda stosowana przez rodziców - obiecujemy im nagrody, próbujemy przemycić jedzenie w nierozpoznawalnej formie (jarzynowa zupa-krem to prawdziwy hit wśród małych dzieci!), zamieniamy posiłki w zabawę czy zawody ("Kto zje więcej kalafiora?! Na pewno nie dasz rady zjeść dwóch tostów!").

Odpłatna siła robocza

Głosy autorytetów i specjalistów z dziedziny psychologii i pedagogiki zwykle brzmią stanowczo - nie wolno uciekać się do przekupstwa, nie wolno nagradzać prezentem za rzeczy oczywiste, np. za zostanie w przedszkolu czy posprzątanie pokoju. Tymczasem w książce "Przestrzeń dla rodziny", Jesper Juul, ceniony terapeuta rodzin i ekspert w sprawach wychowywania dzieci, przyznał, że odkąd jego syn skończył siedem lat, zwracał się do swoich rodziców z propozycją wykonania dodatkowej pracy za opłatą: "Stało się w naszej rodzinie zwyczajem, że kiedy potrzebował dodatkowych pieniędzy, proponował nam swoją 'siłę roboczą'. Moim zdaniem to świetne rozwiązanie".

Mimo wszystko, zapytany przez rozmawiającą z nim dziennikarkę, czy zapłata za wykonywanie prac w domu jest dobrym pomysłem, stwierdził, że jest to sprawa dyskusyjna. Dodał również, że "w społeczeństwie, w którym każdy ma pieniądze, dzieci też, moim zdaniem, powinny mieć kieszonkowe. (...) Uważam jednak, że dziecko powinno dostawać kieszonkowe po prostu jako kieszonkowe, a nie jako zapłatę za coś".

Posprzątam, jak mi zapłacisz!

1/4 brytyjskich dzieci w wieku 5-16 lat w ogóle nie pomaga w domu, a 1 dziecko z 5 ogranicza się tylko do uprzątnięcia swojego pokoju - wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie firmy Vileda. Rodzice, którzy wzięli udział w badaniu przyznali, że oni poświęcali w dzieciństwie około czterech godzin tygodniowo na pomoc przy pracach domowych, za to obowiązki ich dzieci nie wypełniłyby nawet dwóch godzin. Okazało się się, że dzisiejsze dzieci często otrzymują wynagrodzenie za pomaganie w domu - 62 proc. z nich dostaje w nagrodę pieniądze, słodycze lub więcej czasu na zabawę.

Brytyjska gazeta "The Daily Mail" zacytowała rzeczniczkę Viledy, Lindsay Taylor, która skomentowała tę informację następująco: "Angażowanie dzieci do pomocy przy sprzątaniu to świetny sposób, żeby nauczyć je odpowiedzialności. To też wspaniała metoda, żeby zrozumiały, że na pieniądze trzeba zapracować - dzięki kieszonkowemu za wykonanie swoich obowiązków domowych".

Pójdziemy na plac zabaw, jeśli...

Mamy zapytane przez nas, czy zdarza im się uciekać do przekupstwa, żeby skłonić dziecko do współpracy, najczęściej przyznawały, że tak. Ania powiedziała: - O tak, stosuję przekupstwo, zazwyczaj z powodzeniem... Zawsze staram się oferować w zamian rzeczy w miarę zdrowe, jak najmniej słodkie, choć wiadomo - te bardziej skutkują! Często jest to po prostu obietnica wspólnie spędzonego czasu na konkretnej grze/zabawie/lekturze - opowiada.

Emilia także przyznaje się do prób przekupstwa: - Był czas, że starszego syna nagradzałam za "dobre relacje" z bratem. Jak był dla niego okropny to ustaliłam, że jeśli będzie ładnie się z nim bawił i nie będzie krzyczał na niego, to za każdy dzień dostanie naklejkę. Jak nazbiera 10 naklejek to pojedziemy do sklepu i wybierze sobie zabawkę. Zadziałało rewelacyjnie, byłam zaskoczona jak ładnie potrafi bawić się z młodszym bratem. Powtórzyłam to potem jeszcze raz. Teraz ich relacje są zdecydowanie lepsze, nie wiem czy to "zagranie" miało wpływ czy większa komunikatywność młodszego sprawia, że jest lepszym kompanem do zabaw.

Płacą im za chodzenie do szkoły

W Indiach, w stanie Bihar, uczniowie otrzymywali po jednej rupii za chodzenie do szkoły. - Kwota może być niewielka, ale to sprawia, że dzieci wrócą do szkół - wyjaśniał minister Jitan Ram Manjhi, odpowiedzialny za opiekę społeczną. Gra warta świeczki, zważywszy na fakt, że co najmniej milion dzieci w tym stanie nie podlega żadnej edukacji. Kieszonkowe okazało się dla nich dobrą motywacją: - Nie opuszczam teraz lekcji, bo gdybym to robił, miałbym mniej pieniędzy w kieszeni - powiedział 6-letni uczeń szkoły w stolicy Biharu, Patnie.

Z kolei eksperci często spierają się, czy płacenie dzieciom za dobre wyniki w nauce to dobra metoda motywująca uczniów do bardziej wytężonej pracy. Zdania są podzielone - część uważa, że taka motywacja jest krótkotrwała, poza tym sprawia, że dziecko uczy się ze złych powodów - nie dla samej nauki lecz po to, by dostać wynagrodzenie. Zwolennicy tego sposobu uważają z kolei, że szkoła jest pracą dziecka i powinno ono dostawać za nią zapłatę - w ten sposób nauczy się również wartości pieniądza.

"Zapłać wnukom za pomoc!"

W Polsce nie ma zwyczaju płacenia dzieciom za wykonywanie prac domowych, a informacje o takich praktykach spotykają się zazwyczaj z krytyką. W Stanach Zjednoczonych dzieci często muszą same zarabiać na swoje kieszonkowe, wykonując różne prace dorywcze, bo ma je to nauczyć szacunku do wartości pieniądza.

Janet Bodnar, która napisała książkę o tym, jak wychować dzieci, które będą miały mądry stosunek do pieniędzy ("Raising Money-Smart Kids", Kaplan Business, 2005), radzi dziadkom: "Może potrzebujesz kogoś, kto umyje ci taras, skosi trawę albo odśnieży podjazd? Po co masz płacić za to komuś obcemu, zamiast swoim wnukom? Nie tylko nauczysz je w ten sposób wartości pieniądza, ale przy okazji spędzicie razem trochę czasu". Trudno jednak wyobrazić sobie polskiego rodzica mówiącego do syna: "Idź odkurzyć babci dywan, zapłaci ci za to!".

Przyjazna marchewka

Wspomniany już Jesper Juul komentuje w "Przestrzeni dla rodziny" skandynawski zwyczaj obiecywania nastolatkom nagrody, często pieniężnej, jeśli ci powstrzymają się do osiemnastki przed piciem alkoholu i paleniem papierosów - według rozmawiającej z nim dziennikarki to częsty zwyczaj wśród rodziców. - Czy dobrze dawać dziecku taką marchewkę, czyli pieniądze? - pyta pedagoga Monica Oien. Juul odpowiada, że określiłby to jako "przyjazną manipulację": - Jak wielu nastolatków potrafi myśleć o konsekwencjach swego działania przed osiemnastym rokiem życia? - zapytuje terapeuta. - Zwykle w takich wypadkach kazania i przemawianie do rozsądku odnoszą skutek jedynie w bardzo autorytarnych środowiskach. W innych często powodują coś wręcz przeciwnego - konkluduje.

Z moich rozmów z rodzicami wynika, że prawie każdy z nich stosuje wobec dziecka jakąś formę manipulacji, żeby osiągnąć pożądany cel. Czasem jest to obietnica atrakcyjnej zabawy, czasem zakup czegoś, o czym dziecko marzy. Często jest to próba przechytrzenia ("O, na pewno nie dasz rady zjeść całej zupy!"), a nawet szantażu ("Jeśli nie posprzątasz zabawek, nie pójdziemy na lody"). Mamy przyznają, że te metody działają i chociaż w idealnym świecie żadna by ich nie stosowała, w prawdziwym życiu czasem czują, że to najlepszy sposób.

A jak wy zapatrujecie się na płacenie dziecku za sprzątanie lub za dobre stopnie w szkole? Czy obiecujecie dzieciom nagrody za pożądane zachowania?

Więcej o:
Copyright © Agora SA