Kłótnia z dzieckiem - to procentuje!

Pewnego dnia twoje dziecko przemieniło się z rozgadanego i rozkosznego urwisa w krnąbrnego i naburmuszonego podlotka. Korzysta z każdej sposobności, żeby podkreślić, że ma swoje zdanie i nawet wybór rodzinnej pasty do zębów staje się przedmiotem negocjacji. Spójrz prawdzie w oczy: mieszkasz z nastolatkiem. A naukowcy mówią, że jeśli pozwolisz mu negocjować ze sobą, zwiększysz jego szanse na dobrą przyszłość.

Rafał jest ojcem 16-letniej Marysi. Od zawsze mieli ze sobą świetny, bliski kontakt. Taki tata-kumpel, relacja przyjacielska. Aż tu pewnego dnia Marysia oznajmiła przy obiedzie, że chce pójść do liceum z internatem. I już. Żadnych argumentów, żadnej chęci przekonania rodziców do swojego pomysłu. Chce i tyle. - Wcięło mnie - przyznaje Rafał. - Gdyby chociaż inaczej zaczęła, powiedziała coś w stylu: "Dowiedziałam się o tej świetnej szkole...", ale nie - ona po prostu oznajmiła, że chce mieszkać w internacie. Powiedziałem jej, że ma to sobie wybić z głowy i to był koniec dyskusji.

Jako rodzice nastoletniego dziecka jesteście z pewnością uwikłani w niekończącą się dysputę. Ta chęć przedyskutowania każdej kwestii to zupełnie naturalny proces budowania własnej tożsamości. Nastolatek musi odseparować się od rodziców, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Poza tym dyskutuje, bo ma własne zdanie na absolutnie każdy temat i chce je skonfrontować ze zdaniem innych. Naukowcy podpowiadają: pozwólcie na to!

Jakość dyskusji

To ciągłe kwestionowanie waszych poglądów i poleceń może być naprawdę męczące. W tym świetle pocieszające są wyniki badań amerykańskich naukowców z University of Virginia. Psycholog Joseph P. Allen nagrał na wideo 157. trzynastolatków opisujących swoje największe kłótnie z rodzicami. Dzieci najczęściej spierały się o stopnie, obowiązki domowe, pieniądze i przyjaciół. Nagranie obejrzeli następnie zarówno rodzice, jak i sfilmowane nastolatki. Reakcje były różne - część widzów śmiała się w zażenowaniu, część wzruszała ramionami, ale część z nich chciała porozmawiać o tym, co właśnie obejrzała.

Allen spotkał się ze "swoimi" nastolatkami ponownie, tym razem, kiedy mieli po 15 i 16 lat. Ci z nich, którym rodzice pozwolili dyskutować i negocjować, potrafili dochodzić swojego zdania spokojnie i z pewnością siebie. Dużo częściej i pewniej odmawiali rówieśnikom, kiedy ci proponowali im narkotyki lub alkohol. Okazało się, że działo się tak o 40% częściej niż w przypadku dzieci, którym rodzice nie pozwolili na dyskusję - ci poddawali się natychmiast. Nastolatki, którym rodzice pozwolili bronić własnego zdania, nabrały pewności siebie, która miała bezpośrednie przełożenie na kontakty z rówieśnikami. Były bardziej odporne na presję otoczenia. Najlepsze więc, co rodzic może uczynić dla swojego nastoletniego dziecka to pozwolić mu lepiej się kłócić. Żeby to się udało, musi sam nauczyć się trudnej sztuki: słuchania. To trudna rzecz - dać nastolatkowi możliwość decydowania o sobie i brania odpowiedzialności za konsekwencje swojego zachowania, ale jednocześnie wyznaczać i egzekwować granice odpowiednie do wieku dziecka.

Słuchaj i reaguj

Psycholog dziecięcy, Urszula Gierczak, mówi: - Jeżeli nastolatek ma możliwość wyrażenia swojego zdania, wynegocjowania pewnych przywilejów, uczy się otwartości, samodzielności oraz kompromisów. Dyskutując z naszymi nastolatkami uczymy ich poszanowania innych, uwzględniania ich zdania, rozwijamy empatię i umiejętność negocjowania.

W badaniu naukowców z University of Virginia rodzice, którzy pozwalali na dyskusję, uczyli się słuchać, co ich dziecko mówi do nich, ale jednocześnie uczyli swojego nastolatka, jak słuchać innych. Z reguły dyskusje wyglądały tak, że jedna ze stron przedstawiała swoje racje, np. dotyczące godziny wieczornego powrotu do domu, argumentując je i próbując zaoferować coś w zamian ("Zostanę do 22.00, ale wyślę ci sms, kiedy będę wychodzić, żebyś nie musiała się martwić" ). Druga strona słuchała uważnie i niekoniecznie przystawała na propozycje, ale przynajmniej uważnie zastanawiała się, co odpowiedzieć i chwaliła dobre argumenty.

Podwójne życie i manipulacja

- Jeżeli dziecko jest wychowywane w myśl zasady "dzieci i ryby nie mają głosu" - wyjaśnia Urszula Gierczak, - będzie starało się uzyskać to na czym mu zależy w inny sposób, poprzez oszukiwanie, zatajanie pewnych informacji i zdarzeń czy kłamanie. Taka postawa rodziców prowadzi to do osłabienia więzi z dzieckiem. Może ono prowadzić podwójne życie, jedno na pokaz dla rodziców i drugiego takie, które zaspokaja jego potrzeby. Co gorsza - dodaje psycholog, - uczy, że aby osiągnąć to na czym komuś zależy, należy manipulować innymi, ponieważ otwarta komunikacja nie przynosi oczekiwanych rezultatów.

Zatem dyskutujmy, drodzy rodzice! Uczmy się sztuki dyskursu wspólnie. Przed naszymi nastolatkami świetlana przyszłość, w której znajdzie się miejsce na bliskie, przyjazne relacje z nami. Córka Rafała wybrała jednak liceum bez internatu, a codzienne dyskusje czasem są mocno dramatyczne, ale prowadzone w atmosferze pełnej szacunku. Prawie zawsze.

konsultacja: Urszula Gierczak, psycholog dziecięcy

Więcej o:
Copyright © Agora SA