Nie mów do mnie tym tonem

Do mody powraca styl rodzicielstwa oparty na lekkiej dyscyplinie i większym autorytecie rodziców, ale w wydaniu nowoczesnym

Kiedyś dzieci stały na baczność przed rodzicami, nie mogły zachowywać się spontanicznie w miejscach publicznych a autorytet i dyscyplina były tak oczywiste jak to, że śpią w oddzielnych łóżkach i jedzą wszystko, co dostały na talerzu. Ten fatalny obraz wychowania w karności przechowujemy do dziś w pamięci. Ale zdaniem rodziców udzielających się na forach parentingowych i blogach, elementy dyscypliny można wykorzystać w wychowaniu, tak by dziecko zyskało zasady, w których się czuje bezpiecznie i zarazem mogło się rozwijać w poczuciu własnej wartości i pełnej akceptacji rodziców. Wielu młodych rodziców, którzy doświadczyli na własnej skórze minusów konserwatywnych metod zdecydowało się inaczej wychowywać swoje maluchy, czasami przesadzając z ogromem wolności, jaką im dały. Dlatego teraz w krajach anglosaskich i Niemczech popularność zdobywa metoda wychowawcza, która oprócz traktowania dziecka partnersko zakłada narzucenie mu pewnych ram, w których ma funkcjonować.

Brak stresu to brak wychowania?

Ada, mama 10-letniej Marianny i 3-letniego Tomka wzorem amerykańskich rodzin chciała pozwalać dzieciom decydować, wyrażać swoją opinię i traktować je po partnersku - Moje zasady brzmiały: niczego nie wymagać, nigdy nie krytykować i tolerować wszystkie zachowania pociechy, spełniać każdą jej zachciankę. Takie bezstresowe wychowanie przećwiczyłam na mojej starszej córce - zwierza się Ada. Jej zdaniem nie zdało to jednak egzaminu. - Mała szybko stała się przemądrzała, chciała o wszystkim decydować i na każde "nie" reagowała buntem. Nie mogliśmy zwrócić jej najmniejszej uwagi, bo wpadała w histerię - opowiada. Choć udało jej się zapanować nad zachowaniem córeczki, synka wychowuje już bardziej restrykcyjnie, według filozofii amerykańskiego psychiatry austriackiego pochodzenia Rudolfa Dreikursa. Zdaniem uczonego, autora słynnych książek "Challenge of Parenthood" i "New Approach to Discipline", złe zachowanie dzieci wynika z braku poczucia bezpieczeństwa i przynależności.

Gdy dziecku wolno za dużo

W bogatych cywilizacjach zachodnich, zwłaszcza w Europie i Stanach Zjednoczonych, kolejne pokolenia dzieci miały przyzwolenie na robienie wszystkiego. 27-letnia Joanna z Warszawy wspomina swój pobyt w Londynie na kursie językowym dekadę temu. - Mieszkałam u rodziny angielskiej, gdzie rządziła 14-letnia Kornelia. Potrafiła wykląć rodziców gdy zadali jej niewinne pytanie, strzelić drzwiami bo obiad jej nie smakował i tym podobne - opowiada. Żal było obserwować jak ci biedni poczciwi ludzie z anielską cierpliwością znosili jej totalny brak szacunku - wspomina. - Teraz podobnie dzieje się w polskich rodzinach, które obserwuję, dlatego nie planuję dzieci. Zdaniem Marzeny, 35-letniej Polki i mamy dwuletniego synka Alessandro z mężem Włochem, włoskim dzieciom też wolno bardzo dużo i są rozpieszczone do granic przyzwoitości. - Obraz rozwrzeszczanego czterolatka w wózku ze smoczkiem w buzi i z pieluchą jest nadal często spotykany. Dzieci zabierane są regularnie do restauracji i barów, gdzie biegają między stolikami krzycząc wniebogłosy i nikt nie zwraca im uwagi. Słowa "proszę, dziękuję, przepraszam" zostały zastąpione "chcę i wymagam" - opowiada Marzena.

Dzieci z zasadami i bez

Nad potomstwem coraz trudniej jest zapanować, twierdzą rodzice na forach i zagubieni nie radzą sobie z agresją, histerią, odpowiadaniem i postawą roszczeniową dzieci. Dlatego na popularności zyskuje bardziej tradycyjny nurt rodzicielstwa oparty na lekkiej dyscyplinie, który wykorzystuje założenia filozofii wychowawczej amerykańskiego naukowca. Według niej dzieci czują się bezpiecznie wtedy, gdy mają wyznaczoną strukturę i wiedzą, że rodzice kontrolują sytuację. Zdaniem eksperta, potrzebujemy pewności siebie, poczucia siły, autorytetu i prawa do kierowania dziecka w pożądanym kierunku. Dzieci nie powinny mieć prawa wyboru większości rzeczy, bo nie mają mądrości życiowej ani doświadczenia by wiedzieć, co jest dla nich dobre. Gdy wyczuwają w rodzicach niepewność, zaczynają się bać i testują granice - wrzeszczą atakują, żądają, histeryzują. A tak naprawdę pragną by ktoś ich powstrzymał, powiedział stop. Zdaniem entuzjastów tej metody dzieci źle się czują, gdy nie mają narzuconych żadnych zasad - jedzą kolację przed telewizorem, zasypiają gdzie chcą, bo nie znoszą kłaść się do łóżka, nie sprzątają zabawek i stawiają coraz to nowe żądania. - A ja w nosie mam rygorystyczne zasady i jest mi z tym dobrze - mówi 32-letnia Karolina z podwarszawskiego Piaseczna. - Marcel śpi z nami w łóżku choć ma prawie cztery lata i zasypia przed telewizorem bo lubi obejrzeć przed snem bajkę. Tak samo je gdzie mu pasuje bo jest niejadkiem i cieszę z samego faktu, że ma na coś ochotę. To jest dom a nie karna kampania, każdy ma prawo czuć się swobodnie, nawet dziecko - przekonuje.

Nie przesadź z dyscypliną

Z kolei Marzena nie wierzy w efekty bezstresowego wychowania, ale nie stosuje karnego porządku i nadmiernej dyscypliny. - Maluchy muszą mieć pewne naturalne reguły, ramy i ograniczenia. Nie biegam za Alkiem z rózgą, ale też nie pozwalam mu na wszystko. Przede wszystkim on wie doskonale, że moje "nie" jest nieodwołalne, ale nie stosuję krzyku. Ustaliliśmy z mężem priorytety i się ich wspólnie trzymamy - podkreśla. - Synek śpi sam, siada do posiłków przy stole i o określonej porze idzie spać. Tyle dyscypliny, reszta jest spontaniczna i dużo zależy od synka. Dwuletni Alessandro już kombinuje jak postawić na swoim. - Nie krzyczymy na niego, ale dajemy mu jasny komunikat swoim zachowaniem. Czasem trafia do kąta, ale dzieje się tak rzadko. Zwracam mu uwagę spokojnym ale asertywnym tonem, a przede wszystkim jestem konsekwentna. Specjaliści ustalili, że dzieci mniej wagi przywiązują do słów rodziców niż do ich zachowania - aż 90 procent tego, co odbierają, dokonuje się pozawerbalnie.. Jednak warto zaufać swojemu instynktowi a nie czerpać ślepo z trendów czy opinii specjalistów. Pamiętajmy by nigdy nie stosować kar cielesnych, nie używać ostrego tonu czy krzyku, nie straszyć i nie poniżać. Dzieci zyskują poczucie własnej wartości i uczą się szacunku dla siebie i innych gdy widzą, że je akceptujesz i szanujesz ich zdanie. Nie można przesadzić w żadną stronę - ani nadmierna karność i dyscyplina nie są wskazane ani totalna wolność i przyzwolenie na wszystko.

Więcej o:
Copyright © Agora SA