Ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami to niepowodzenie? Przez to może zabraknąć pieniędzy na leczenie dorosłych

Wiele polskich dzieci ma problem z próchnicą. Od 12 września o zdrowie uczniów ma zadbać szkoła - wchodzi ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami. Jednak w większości placówek nie ma warunków, które umożliwiłyby spełnienie wszystkich przepisów ustawy. Co więcej, mogłoby to utrudnić leczenie ubezpieczonych dorosłych.

Ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami ma wejść w życie 12 września. W związku z nią organ prowadzący szkołę, czyli odpowiednia władza samorządowa, ma zapewnić uczniom możliwość korzystania z gabinetu profilaktyki zdrowotnej prowadzonego przez pielęgniarkę. Ustawa wprowadza także obowiązek zapewnienia uczniom opieki stomatologicznej. Jeśli w szkole nie ma gabinetu dentystycznego, organ prowadzący zawiera porozumienie z podmiotem współpracującym - gabinetem zewnętrznym, w którym będą leczone dzieci. Tam będą udzielane uczniom świadczenia stomatologiczne, finansowane ze środków publicznych

Tak o ustawie mówiła wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko:

Zobacz wideo

Zabraknie pieniędzy na leczenie?

Samorządów nie stać na własne gabinety stomatologiczne, a na wolnym rynku nie ma wielu chętnych dentystów, którzy będą leczyć uczniów w swoich gabinetach za znikome stawki NFZ. 

- Samorządy nie mają pieniędzy na gabinety w szkołach, więc 12 września nie będzie przełomem w dostępie dzieci do usług stomatologicznych - mówi w rozmowie z rp.pl Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich. - Przy niskiej wycenie i braku kadry trudno liczyć na to, że stomatolodzy zechcą pracować w szkole - informuje.

A co z leczeniem dorosłych?

Rzetelna realizacja przepisów ustawy pochłonie całość nakładów NFZ na świadczenia stomatologiczne. Naczelna Rada Lekarska (NRL) ostrzegała, że może zabraknąć na to środków. Wyjaśniła, że leczenie uczniów nie pozwoli na sfinansowanie najtańszych plomb czy protez dla ubezpieczonych dorosłych. Według ekspertów dzisiejsze fundusze przeznaczone na stomatologię są realnie niższe niż kilkanaście lat temu, a i tak leczenie uczniów pochłonie całą tę kwotę.

Przerażające statystyki zachorowań na próchnicę

O tym, że 90 proc. polskich dzieci w wieku szkolnym ma próchnicę, mówił szef resortu zdrowia pod koniec 2017 roku przy okazji uroczystego odbioru 16 dentobusów w radomskiej firmie Zeszuta. Konstanty Radziwiłł przypomniał, że próchnica to nie tylko problem zębów, może też zwiększać ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, cukrzycy.  Stomatolog Karolina Banaszczyk z powiatu szydłowieckiego na profilu w serwisie społecznościowym przedstawiła dane ze swojego gabinetu.

- Przez ostatni rok w ramach NFZ w moim gabinecie zostało przyjętych 550 pierwszorazowych pacjentów/dzieci. Ocenie poddałam stan, w którym dzieci trafiały do gabinetu. Przedział 1999-2016, w każdej grupie wiekowej różna liczba dzieci. Niestety w całkowitym zestawieniu statystyki są przerażające. Z 550 przebadanych dzieci jedynie 45 jest wolnych od próchnicy! Co daje zaledwie 8,18 proc. ogółu. Według moich obserwacji ponad 90 proc. dzieci ma próchnicę. Niestety muszę stwierdzić, że statystykę podniosły tu mocno dzieci z roczników 2014, 2015 i 2016.

Więcej informacji w artykule "Stomatolog: 'Na 550 dzieci, które przebadałam, tylko 45 nie miało próchnicy'. A zarazić może rodzic".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.