Dzieci pamiątki z wakacji przywożą także w brzuchach. Lekarze zwracają uwagę rodzicom

Jak wynika z relacji gastroenterologów z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dzieci pamiątki z wakacji przywożą nie tylko w plecakach, lecz także we własnych brzuchach. Lekarze opisali, jakie przedmioty dzieci potrafią połykać. Apelują również o większy nadzór nad maluchami.
Zobacz wideo

O tym, jak uważnie trzeba pilnować dzieci, aby nie połknęły małych przedmiotów, wiedzą wszyscy. Wystarczy jednak chwila nieuwagi i może się to skończyć wizytą w szpitalu. Na podstawie relacji lekarzy gastroenterologów z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, Express Ilustrowany opisał, co można znaleźć w brzuchach małych dzieci.

W okresie wakacyjnym odnotowuje się największą liczbę przypadków połknięcia przez dzieci różnych przedmiotów. Portal porównał brzuchy takich maluchów do "kantora wymiany walut", ponieważ znaleziska pomagają w ustaleniu, gdzie spędzały wakacje. Lekarze z ICZMP znajdowali już egipskie piastry, marokańskie centymy, norweskie korony oraz eurocenty.

Nie byłoby tych zdarzeń, gdyby nie brak nadzoru ze strony rodziców. Czasami niewiele trzeba, aby połknięcie przez dziecko niewielkiego przedmiotu skończyło się tragicznie

- podkreśla dr n. med. Alina Durko, gastrolog z pododdziału gastroenterologii dziecięcej w ICZMP.

Czterolatek z baterią w przełyku

Kilka dni temu do szpitala ICZMP trafił czterolatek, który uskarżał się na ból. Jego rodzice podejrzewali, że chłopiec połknął baterię z zabawki. Diagnozę potwierdziło badanie rentgenowskie. Lekarze usunęli z przełyku chłopca baterię, która niestety zdążyła się już rozlać i doprowadzić do martwicy błony śluzowej. Nie doszło przy tym do perforacji przełyku i niebezpiecznego dla życia zapalenia śródpiersia. Lekarze twierdzą, że bateria musiała leżeć w przełyku chłopca już parę dni. Rodzice zaś przekonani byli, że zaledwie kilka godzin.

Co robić, gdy dziecko połknie przedmiot?

Co jeszcze lekarze znajdują w małych brzuchach? Magnesy, pierścionki, zakrętki o dużej średnicy np. od musu owocowego, spinki do włosów czy elementy klocków Lego. Jakiś czas temu pisaliśmy o siedmiolatku ze Starogardu Gdańskiego, który próbował połknąć pięciozłotówkę. Moneta utknęła w gardle dziecka, które trafiło do szpitala. W Białymstoku zaś półtoraroczny chłopiec połknął ozdobny magnes, przez co miał problemy z oddychaniem. Konieczna była interwencja lekarzy, którzy usunęli przedmiot.

Przedmioty powyżej 2,5 cm średnicy należy usunąć, a te o niższej średnicy powinny opuścić organizm drogą naturalną

- zaznacza doktor Alina Durko.

Lekarz dodaje jednak, że jeśli rodzice nie zauważą wydalenia połkniętego przedmiotu, powinni zgłosić się z dzieckiem do szpitala. Tam wykonane zostanie zdjęcie radiologiczne, a następnie przedmiot, który zalega w żołądku lub przełyku, zostanie usunięty.

Swego czasu pisaliśmy o Szpitalu Uniwersyteckim im. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy. Tamtejsi lekarze z brzuchów małych pacjentów wyciągali m.in. gwoździe, baterie, bombki choinkowe, a nawet małe śrubokręty. Żeby przestrzec rodziców, którzy nierzadko nie pilnują dostatecznie swoich pociech, przedmioty wyciągnięte z przełyków i żołądków umieszczono w gablocie. Ta - ku przestrodze - zawisła na oddziale szpitalnym.

Groźne detergenty

Dzieciom zdarza się również połykać bardzo groźne detergenty typu wybielacz czy środek do dezynfekcji toalety. Wystarczy chwila nieuwagi i zaledwie jeden łyk. Skutek? Ciężkie oparzenia jamy ustnej, przełyku i żołądka. Tylko do Centrum Zdrowia Dziecka każdego tygodnia trafia około dwóch-trzech małych pacjentów zatrutych detergentami. Do zatruć prawie zawsze dochodzi przypadkowo. Butelki z chemią są kolorowe, mają ciekawe kształty, wyglądają jak zabawki i kuszą dzieci. Więcej na ten temat:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.