Projektantka radzi, by nie prać, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. "Co to znaczy konieczne? Jak jest sztywne od brudu?"

Jak wyglądają nasze przyzwyczajenia dotyczące prania? Czy jesteśmy w stanie założyć rzecz, którą już mieliśmy na sobie, bez uprania jej? Forumowicze dzielą się swoimi przyzwyczajeniami.

"Jeśli nie jest [pranie - przyp. red.] absolutnie konieczne, to nie rób tego" - zachęca Stella McCartney, o czym pisaliśmy tutaj. Na naszym forum powstał wątek, który nawiązuje do wypowiedzi projektantki.

Nie piorę wszystkiego po jednym założeniu, ale wiele jednak tak. I wydaje mi się, że "nieświeżość" ubrania jest wyczuwalna przez innych i ja chyba ciągle analizowałabym reakcję innych na mój ciuch założony drugi, trzeci czy czwarty raz. A może przesadzam? Może trzeba jednak się przełamać i odpuścić?

- pyta autorka wątku.

Prać trzeba, ale rozsądnie

Komentujący są ze sobą zgodni - większość z nich pierze ubrania, które po prostu muszą być odświeżone. Ciężko wywietrzyć bieliznę czy przepocony strój sportowy. Nie wrzucają do pralki wszystkiego, co mają pod ręką, ale też nie czekają, aż rzeczy będą wyczuwalne na kilometr. Co piorą codziennie? Majtki, skarpetki, przepocone ubrania.

"Nie no, gacie, skarpetki, koszulki to jednak codziennie. Biustonosz - parę dni, ale jak się spocę to i po jednym założeniu idzie do prania. Spodnie, swetry - po kilku założeniach, bez przesady, po jednym razie to jeszcze nie są brudne. Wyjątek - jeśli czymś przesiąkną np. dymem. Nie wyobrażam sobie nie zmieniać i nie prać bielizny czy koszulki codziennie. Zwłaszcza latem".

Oczywiście, że piorę rzeczy po noszeniu. Co to w ogóle znaczy "pranie jest absolutnie konieczne"? Jak ma widoczne plamy? Jest sztywne od brudu? Śmierdzi tak, że można je zidentyfikować w ciemnym pokoju? No to nie, nie czekam do "absolutnej konieczności" i piorę wszystko, gdy jest po prostu nieświeże. Co w lecie oznacza, owszem, po jednorazowym założeniu. Jakieś swetry zakładane jako wierzchnia warstwa, spodnie, w których nie siadałam w komunikacji miejskiej itp., mogą być ew. użyte ponownie, jeśli się nie zaplamiły/zakurzyły, ale niekoniecznie.

"To, co mam blisko ciała, zwłaszcza stref "zapachowych", piorę. Majtki, koszulki, skarpety. Spodni, spódnic, swetrów itp. nie piorę po jednorazowym nałożeniu, chyba że akurat tak wyszło, że trzeba (spociłam się, przeszłam jakimś zapachem, pobrudziłam). Ale ja nie noszę sztucznych ciuchów, więc czuję się rozgrzeszona".

Zobacz wideo

Trzeba zacząć od materiałów dobrej jakości

- Za każdym razem, gdy pierzemy ubranie, do środowiska wydobywa się średnio dziewięć milionów mikrowłókien. Wpływa na to sposób, w jaki pierzemy nasze ubrania, ale także to, w jaki sposób są wytwarzane. Im częściej pierzemy nasze ubrania, tym więcej mikrowłókien jest uwalnianych - mówiła w rozmowie z BBC News Laura Diáz Sánchez z Plastic Soup Foundation.

W komentarzach na naszym forum wątek materiałów również się pojawia. Te lepsze gatunkowo nie tylko mniej szkodzą planecie, lecz także ich użytkownikowi - są bardziej przewiewne, nie pocimy się w nich tak bardzo, a co za tym idzie, nie musimy ich prać po jednym założeniu.

Najpierw sprawdzam z czego jest, potem kupuję. Nie da się całkowicie uniknąć domieszek, ale jednak można znacznie zminimalizować straty

- pisze jedna z osób. A pozostałe jej wtórują.

"Dla mnie podstawowym kryterium jest skład, jak jest ok, to dopiero sprawdzam, jak w ciuchu wyglądam i czy mi pasuje".

"Nigdy w życiu nie widziałam ubrania tak ładnego, żeby przymknąć oko na to, że jest z plastiku".

Nie zawsze jest tak łatwo

Są sytuacje, kiedy prania nie można ograniczyć. W domach, w których są dzieci, pralka włączana jest codziennie (jak i nie kilka razy dziennie). Owszem, czasem można przymknąć oko na jakieś zabrudzenie, ale zazwyczaj nie da się jednej rzeczy założyć więcej niż jeden raz.

"Co do drapania brudu - testowałam na dziecku i wierzchnich ubraniach - jak błotko wyschło, to strzepywałam i było ok. I na dziecku jest postęp - jak było młodsze to wszystko szło do prania po jednym dniu i się cieszyłam, jak na jednym komplecie się skończyło. Starsze dziecko już inaczej używa ubrań - ma np. ulubione spodnie i nosi je po parę dni. Koszulkę czasem też założy na drugi dzień".

"Nie mając dzieci, można kombinować sobie z liczbą prania, zresztą trzeba ze względów ekologicznych. Ja liczby pran nie zmniejszam, ubrania dziecięce muszą zostać wyprane, zdrapywanie nic nie pomoże. Wlewam za to wodę po ich kąpieli do pralki, żeby środowisko jak najmniej na tym ucierpiało. Zresztą po swoim prysznicu też zawsze zatykam odpływ. Dzięki temu zużycie wody mam niskie i ścieków mniej wypuszczamy". 

Nawet jeśli zgadzamy się z tym, że nie powinniśmy prać tak często, nie da się tego nie robić. Nie tylko wtedy, gdy w domu są niemowlęta, lecz także później, gdy dzieci dojrzewają.

"Drażni mnie, że pralka chodzi u nas co najmniej co drugi dzień. Ale mój nastolatek jest w wieku zmian hormonalnych, bardzo się poci. Wrzuca codziennie komplet ubrań do pralki (spodnie daje po dwóch, trzech noszeniach), piżama co dwa dni. Niekiedy zdarza mu się przebrać w ciągu dnia, jak się spoci".

"Częste mycie skraca życie"

To powiedzenie dotyczy także niektórych elementów garderoby. To, żeby zrezygnować z prania dżinsów, zalecają nawet ich producenci. Dzięki temu będą służyły nam o wiele dłużej. Im częściej je pierzemy, tym wyglądają na bardziej znoszone. Jeśli już musimy je uprać, najpierw namoczmy je w occie, dzięki niemu zachowają swój kolor.

Z prania nie da się zrezygnować w stu procentach, ale na pewno trzeba to robić świadomie. Stosować się do zaleceń producentów, prać w niskiej temperaturze, używając minimalnej ilości proszku czy płynu. Ochronimy ubrania, ale i planetę.

Od redakcji: A wy, jakie macie sposoby na pranie? Pierzecie rzeczy od razu po zakupie i później za każdym razem, gdy macie ją na sobie? A może robicie to tylko wtedy, gdy nie da się odświeżyć ubrania innymi sposobami? Zwracacie uwagę na skład? Czekamy na wasze wiadomości, piszcie na edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy i odwdzięczymy się książką.

***

Do oceanów co minutę trafia ciężarówka plastikowych odpadów, które zabijają żółwie, ptaki, ryby, wieloryby i delfiny. Jedną z organizacji działającą na rzecz zatrzymania plastikowej epidemii jest Greenpeace. Nawet niewielka wpłata wzmacnia skuteczność ich działań. Możesz jej dokonać pod tym linkiem >>

Więcej o:
Copyright © Agora SA