Księdzu Danielowi Wachowiakowi, który jest niezwykle aktywny w mediach społecznościowych i chętnie wypowiada się w nich na różne tematy, najwyraźniej nie spodobał się fakt, że do sypiących kwiatami bielanek dołączył chłopiec.
W pewnej poznańskiej parafii, do dziewczynek sypiących na procesji kwiatki, jedna z matek przyprowadziła swojego małego synka, dała mu koszyczek i chłopczyk rzucał kwiaty. Pozwólcie, że nie skomentuję
- napisał na Twitterze.
Zarówno pod tekstem na Gazeta.pl, jak i w komentarzach na Facebooku pojawiło się mnóstwo komentarzy. Czy zdaniem komentujących sypanie kwiatami podczas kościelnych uroczystości zarezerwowane jest jedynie dla dziewczynek? A może nie zgadzają się ze zdaniem duchownego?
Większość komentujących w ogóle nie widzi problemu. Uważają, że skoro chłopiec chciał, to rzucał kwiatki, nic w tym złego. Znaczenie ma to, co dziecko chce robić, a nie to, jakiej jest płci. Niektórzy zaznaczają, że to wszystko jest uznaniowe, a dawniej chłopcy także sypali kwiatami.
"Pierwsza znana procesja Bożego Ciała, w której wprowadzono sypanie kwiatów, odbyła się w roku 1613 w Moguncji. Kwiaty rzucali wówczas głównie chłopcy ubrani na biało i zorganizowani w dziewięć grup, mających symbolizować dziewięć chórów anielskich".
Dajcie dzieciom wolność i nie wkładajcie im swoich butów. Chce, niech rzuca, niech bawi się lalkami, a dziewczynka samochodami. To naprawdę nic nie znaczy.
"A to chłopcu nie wolno rzucić kwiatkiem? Za moich czasów dziewczynki biegały z chłopcami za piłką, grały w scyzoryk, turlały fajerkę... I nikt przez takie zabawy zgorszony nie był. A dzieci były szczęśliwe i radosne".
"W mojej parafii (Warszawa) chłopcy szli w procesji i sypali kwiatki - uznałam to za postępowe".
Są też tacy, którzy rozumieją oburzenie księdza. Ich zdaniem nie powinniśmy zmieniać zasad, które sprawdzają się od lat.
"Odkąd pamiętam, kwiatki sypały dziewczynki, a chłopcy nieśli różaniec, więc po co ta dyskusja".
"Jakoś mało męskie zajęcie - sypanie kwiatków. To zawsze była rola dziewczynek na procesjach. Ksiądz nie napisał niczego złego. Rodzice powinni raczej wpoić chłopcu, że raczej powinien bawić się samochodzikami i karabinem, a nie lalkami. I tyle".
Tutaj nie chodzi o to, czy chłopcom wolno sypać kwiatki, czy nie, ale o pewne zasady. Jak jest impreza dla wegetarian, to nie przychodzi się z kawałkiem szynki, twierdząc, że właśnie ma się ochotę wtedy jeść szynkę. Przecież szynkę można jeść, ale niekoniecznie zawsze i wszędzie.
"Oczywiście, że to nie w porządku. Od sypania są dziewczynki, od dzwonienia - chłopcy".
Wśród komentarzy nie zabrakło także tych dotyczących samego zwyczaju. Jedno to sama mało ekologiczna postawa, drugie to kwestia sprzątania po procesjach.
"Nikt nie powinien rzucać kwiatów, jest rok 2019 - szanujmy rośliny...".
Ja bym wolał, żeby te kwiatki po procesji ładnie pozamiatali.
"Obciążać za sprzątanie".
"A czy tłumne śmiecenie szczątkami roślin na ulicach miasta jest legalne?".
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Piszcie maile na nasz redakcyjny adres: edziecko@agora.pl