-
Mam głupie wrażenie że pani innym zarzuca to co słyszy o sobie.
No cóż fakt rower służy do jeżdżenia - wózek też, oba w równym stopniu służą i nie służą do jeżdżenia metrem.
Niestety ale urzędy mają głupi zwyczaj być otwarte poza godzinami szczytu. Godziny szczytu są miedzy innymi dla tego że urzędnicy udają się albo do albo z pracy. -
-
-
Płacę za przejazd i leniwe dupsko innego pasażera nie jest ważniejsze ode mnie. Także płacę podatki w moim mieście i nie widzę powodu dlaczego student czy pracownik jakiejś fimy jest ważniejszy ode mnie. Oni mogą też piechotą/rowerem. Emeryci też mogą siedzieć w domu. Aaaalbooo.... Wszyscy mamy równe prawa.
-
Nie mieszkam w Polsce, tylko w Niemczech ale o komunikacji miejskiej z dzieckiem mogłabym chyba książkę napisać. W każdym bądź razie ja się stawiałam. Owszem większość ustępuje miejsca ( ostra wymianę zdań miałam z pewna para koło 50 lat w Polsce- wózek nie był
Mój tylko innej młodej dziewczyny), ale są tacy np z wózkami dziecięcymi używanymi jako wózki na zakupy albo na przewóz np tv. Wielu takich wywaliłam z busu( regulamin mówi o wózkach Z DZIECKIEM, nie samych wózkach dziecięcych). Z rowerami w sumie nie ma problemu bo w busach i tramwajach można przewozić rowery do 14 cali, a w metrze i kolejce podmiejskiej poza godzinami szczytu. -
-
-
Jest pani przeczulona, a do tego chyba egocentryczna (naprawdę nigdy nie spotkała się pani z niechęcią do rowerzysty w autobusie albo pijaka-menela???).
Ale generalnie to żadna zes tron "konfliktu" nie jest winna. Jazda w ścisku i jeszcze konieczność przepychania się, by ustąpić komuś miejsca, to sytuacja bardzo niekomfortowa i mogąca wywoływać nerwowość. Władze miast i spółek komunikacyjnych powinny zapewnić odpowiednią ilość i częstotliwość jazdy składów w godzinach szczytu, by do takich sytuacji nie dochodziło i gdyby to się stało to zapewniam, że problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Oczywiście łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale w polskich miastach (nawet w Warszawie) jeszcze tak dużo osób porusza się samochodem (korkując całe miasto), że pole do usprawnień komunikacji zbiorowej jest bardzo duże. -
-
Gdyby każda matka z wózkiem myślała tak jak autorka tego artykułu, w żadnym autobusie czy tramwaju dla nikogo innego nie byłoby miejsca. Nigdy żadna sprawa, żaden lekarz, urzędnik, nauczyciel, przedszkolanka, żaden spec czy fachowiec, nie spowodował ani nie zmusił mnie do podróży z wózkiem w godzinach szczytu. Lenistwo, brak umiejętności organizacji, niechęć do podjęcia wysiłku i przekonanie, że od zajścia w ciążę należy się wszystko, są przyczyną konfliktów matek z otoczeniem.
-
-
Ta matka pisze o tym,że prawa jej zagwarantowane przez przepisy są jej odbierane świadomie lub nieświadomie,chamsko i arogancko lub nie chamsko i nie arogancko przez ciuli,którym te prawa i przywileje się nie należą w danej chwili ta matka nie jest roszczeniowa.Ta młoda matka chce jakoś funkcjonować w życiu,w społeczeństwie.Ja wielokrotny dziadek powiadam wam,opamiętajcie się .Szczególnie ten apel kieruję ,na podstawie osobistych doświadczeń do tych zasrańców w dziwnych spodenkach.prawdopodobnie płci męskiej ale zachowujących się w środkach komunikacji miejskiej jak panienki okresowo niedysponowane.Uf...Co zaświat,co za problemy...
-
-
-
-
-
Szanowne roszczeniowe "baby"! Najpierw mieszkanie/dom, samochód a potem dziecko. W dzisiejszych czasach tylko plebs który nie ma pojęcia o antykoncepcji i niziny społeczne robią niechcący bachora a potem pakują się z wózkiem do zbiorkomu, pełnego grypy, wściekłych babć emerytek, tłoku itd.
Wchodzi krowa z cielakiem do obory i krzyczy "żądam Wersalu".
Nie ma to jak zaciązyć, zmusić faceta do małżeństwa, żyć w jakimś wynajmowanym mieszkaniu albo po babci, nie mieć samochodu ale uprawiać na FB pozory spełnionej mamusi którym największym sukcesem życiowym pobzykanie się bez gumy na lewo i prawo a w konsekwencji dziecko bez zapewnionych warunków życiowych. -
-
"Jeszcze się nie spotkałam z tym, by rowerzysta puścił przodem osobę niepełnosprawną czy matkę z wózkiem, choć nakazuje mu to prawo."
Rowerzyści są najważniejsi na świecie. Jeszcze tego pani nie wie? Drugie sa mamusie - bohaterki, którym państwo wmówiło. że rozłożenie nóg to sprawa narodowa.
Po trzecie - dlatego mam samochód, że by nie musieć z wami przebywać. -
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
ppiwnik
Oceniono 8 razy 2
Jestem ojcem i często podróżuje z córką (w wózku) autobusem. Nigdy, ale to przenigdy, nie spotkałem się z sytuacją, że mi ktoś nie chciał ustąpić miejsca na wózek. Jak tylko wsiadam pasażerowie natychmiast robią zawsze miejsce i muszę przyznać, że jestem dumny z kultury ludzi podróżujących komunikacją miejską w Warszawie.