"Od tamtego momentu zostałam wykluczona z rodziny". Dyskusja o tym, z kim spędzać święta, dzieli ludzi

Święta to okres rodzinnego ciepła, bliskości, czasu dla siebie. Przynajmniej w teorii i na planie świątecznych reklam. Temat spędzania Bożego Narodzenia wciąż budzi wiele emocji.

Kilka dni temu pisaliśmy o jednej z użytkowniczek naszego forum, która wyznała, że ma już dosyć corocznego spędzania świąt Bożego Narodzenia poza domem z rodziną męża. Tym razem ma ochotę zostać u siebie w mieszkaniu z partnerem i dwójką dzieci. Wpis kobiety wzbudził wiele emocji i mocno podzielił internautów. O komentarz do dyskusji poprosiliśmy również eksperta od savoir-vivre'u.

Post na naszym profilu na Facebooku, nawiązujący do powyższej dyskusji, również spotkał się z dużym odzewem. Pojawiło się pod nim wiele komentarzy. Zdecydowana większość internautów była zdania, że autorka wpisu, pomimo niechęci, powinna jednak święta spędzić w większym gronie rodzinnym. Wybraliśmy dla was najciekawsze argumenty.

Wesołych Świąt życzy redakcja eDziecko!

Święta to wyjątkowy czas dla rodziny

Wiele internautek w swoich komentarzach podkreślało przede wszystkim, że Boże Narodzenie to wyjątkowy czas, który zdarza się tylko raz do roku i powinno się go spędzać razem w jak największym gronie. Część argumentowała również, że tak właśnie nakazuje tradycja.

Z rodzicami spędzam Wielkanoc, a z rodziną męża Boże Narodzenie. Zjeżdżamy do teścia na ładnych parę dni i jest bardzo fajnie. Nie ma żadnej spiny, jak wyjdzie, tak wyjdzie, teść nie ma problemu z tym, żeby podać zakurzone szklanki i tym podobne sprawy. Po prostu spotykamy się z ludźmi, których lubimy i już.
Matko, jakie żale. Ja mam trzy wigilie i nie narzekam. Pierwsza o 14.00, druga o 16.30, trzecia o 18.00. Z szacunku do rodziców/teściów nie należy odmawiać.

Rodzina męża jest też rodziną żony

Wśród wpisów pojawiły się również i takie komentarze, w których internautki wprost skrytykowały autorkę wpisu za traktowanie rodziny męża jako obcej. Ich zdaniem najbliżsi jej partnera automatycznie stają się również i jej bliskimi.

Oczywiście, że wspólnie. Jaki to obcy dom? To dom męża, rodzinny dom. I niech się pani przyzwyczaja, że kiedyś na święta też zostanie sama - dzieci patrzą i się uczą (...). Nasze dzieci patrzą i się uczą - nie tego, co mówimy, a co robimy. Jak tak będziesz traktować swoich teściów, oni też ci się tak odwdzięczą (...).
To taki sam dom, jak twój własny. Tak jak twój mąż został przyjęty do twojej rodziny, tak ty do jego. Chyba nie bez przyczyny mówi się do teściów mamo i tato. My staramy się to zawsze podzielić. Wigilie co roku są naprzemiennie. Pierwszy dzień świąt też, drugi dzień świąt spędzamy u nas na odpoczynku.

Historie internautek

Nasz artykuł skłonił również niektóre osoby do podzielenia się własnymi świątecznymi doświadczeniami, zarówno tymi przygnębiającymi, jak i bardziej optymistycznymi.

A ja chętnie bym wyjechała na święta gdzieś, do kogoś, a nie w domu kolejny rok.
Przez sześć lat co roku w pierwsze święto jeździliśmy z dzieciakami do dziadków. Rok temu w wakacje mocno się posprzeczaliśmy i od tamtego momentu zostałam wykluczona z rodziny. Nawet życzeń nie składają. Czy to Wielkanoc, Gwiazdka czy urodziny, mnie nie zapraszają i siedzę sama jak palec.
A ja od 20 lat wigilie mam dwie: o 13.00 i o 16.00. W domu rodziców z obu stron (mojej i męża). Wszystko, co chcę zrobić na obie wigilie, robię razy trzy, bo w domu też ma coś zostać. Na wigilii jest to, co wszyscy uczestnicy przywiozą plus gospodarz domu. Chciałabym odpocząć, ale po to są święta, żeby się spotkać. Jeśli ktoś ma chęć zostać w domu, to może to powiedzieć wcześniej (bez spiny) i też jest ok. Zawsze też można ograniczać wizyty. Nie trzeba nie wiadomo ile przesiadywać w gościach.
Dla mnie od sześciu lat wigilia nie istnieje. Zamiast ten dzień spędzać w sztucznej atmosferze - gdzie na co dzień ludzie mają gdzieś, czy żyję, a jak przychodzą święta to nagle wielka miłość na pokaz, wolimy z mężem pobyć z ludźmi, którzy naprawdę nas rozumieją i lubią. Życie jest za krótkie, aby się do czegoś zmuszać bo tak wypada.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.