"Niech się weźmie do roboty". "Kopa i za drzwi". "Zabrać telefon". Czytelnicy o depresji wśród młodzieży

Internetowa dyskusja pod naszym artykułem o depresji wśród młodzieży pokazała, że nadal wielu z nas nie wierzy, że depresja to choroba. Wśród komentarzy pojawiły się takie rady jak: "Zabrać telefon, odciąć od konsoli" czy "Wysłać na wolontariat do hospicjum. Od razu im fochy przejdą".

W tekście "Nastolatek a depresja. Posyłać do szkoły czy załatwić zwolnienie? Psycholog: Sytuacja jest skomplikowana" poruszyliśmy wątek młodych ludzi cierpiących na depresję. Tekst powstał w oparciu o fragmenty książki "Nastolatek a depresja. Praktyczny poradnik dla rodziców i młodzieży".

Publikacja wywołała internetową dyskusję na temat depresji wśród nastolatków. Niestety, obok rozsądnej krytyki i wyważonych, pełnych zrozumienia opinii pojawiły się też komentarze, w których internauci sugerują, że choroba to tak naprawdę objaw braku obowiązków, zasłona przed nimi czy też wydumany problem rozpieszczonej młodzieży.

"Depresja? Do wojska z nim"

Pod postem na Facebooku z naszym artykułem wiele osób nie zawahało się napisać, że depresja wśród młodzieży to zwykły foch, objaw lenistwa. Dyskutujący pisali:

Gapią się w komórę, siedzą w czterech ścianach całymi dniami, każdy by depresji dostał.
Lenistwo i brak obowiązków, dobrobyt, wszystko się należy.
Rośnie roszczeniowe i rozbestwione pokolenie, parę tygodni odpowiedniej obróbki na obozie z wojskową dyscypliną wyleczyłoby każdą gimbe (uczniów w wieku gimnazjalnym - przyp.red.) z depresji.
Pasem w d... i do szkoły marsz. Pozabierać te ogłupiające telefony i polikwidować używki i będzie spokój.
Depresja? Lekarstwem jest nauka i praca. Oto najlepsza terapia.
Jak najszybciej zastosować środki terapeutyczne ogólnie dostępne: zmienić model aparatu telefonicznego na coś w stylu Nokia N95, ograniczyć dostęp do internetu, zapewnić najprostsze obowiązki i prace domowe.
Niech się ogarną. Potem takie niedojdy przez życie idą
Teraz każdy podciera sobie gębę depresją! Czaję, że ona jest, ale kurde, bez przesady! Wystarczy powiedzieć, że ma się depresję i od razu parasol ochronny otwarty! Zero wymagań, cackanie się jak z jajkiem.

Autorzy książki "Nastolatek a depresja" już we wstępie do poradnika piszą o tym, że choroby psychiczne nadal wiążą się ze stygmatyzacją, a język potoczny obfituje w okrutne określenia typu "świr", "czubek". 

"Poza tym, ponieważ na pierwszy rzut oka objawy są zupełnie niewidoczne (w odróżnieniu od złamanej nogi, stanu po operacji czy chorób, o których mogą nas poinformować na przykład badania krwi), czasami trudno nam uwierzyć, że depresja naprawdę istnieje, jest poważną dolegliwością i może skończyć się śmiercią" - czytamy w książce. 

"A depresja jest jak każda inna choroba"

W dyskusji pod naszym artykułem opublikowaliście kilkadziesiąt komentarzy. Z wieloma z nich nie zgadzamy się, ale niektóre są wyważonym głosem rozsądku. Poniżej cytujemy dwie wypowiedzi, nad którymi warto się zastanowić, bo są ważnym głosem w dyskusji:

"Niezależnie od wieku każdy może mieć depresję. Ba, nie musi ona występować wyłącznie u ludzi z jakimś wybitnie trudnym bagażem doświadczeń, nie musi występować wyłącznie u osób biednych, co niektórzy tutaj sugerują. W ogóle - nie musi występować tylko u ludzi, zwierzęta również cierpią na depresję. Skoro dorośli ludzie tego nie rozumieją, to jak mają pomóc nastolatkom czy nawet młodszym dzieciom? Jeśli ktoś myśli, że zawalenie dzieciaka pracą, ograniczenie czasu wolnego do minimum (żeby ów dzieciak nie miał czasu „myśleć o głupotach”), stosowanie przemocy fizycznej czy emocjonalnej jest lekarstwem na depresję, to się grubo myli i na pewno tym dziecku nie pomoże. A depresja jest jak każda inna choroba - jeśli nie zostanie odpowiednio wcześnie wyleczona, będzie się echem odbijać w przyszłości".

"Młodych ludzi depresja dotyka z wielu powodów, m.in.: szykanowania przez rówieśników, trudnej sytuacji rodzinnej bądź genetycznej, podatności na rozwinięcie się chorób psychicznych, ale czasami depresja dopada osoby o niskiej odporności psychicznej, które nie mają w bagażu doświadczeń traumatycznych przeżyć. Depresja to jednostka chorobowa, która w łagodnym przebiegu może wymagać jedynie psychoterapii, lecz zaawansowane stadium wymaga interwencji - nawet hospitalizacji. Nie pojmuję, jak można mówić, że za chorobę jest odpowiedzialna współczesna technologia czy nazywać ją kolokwialnie fochem. To obciążanie chorego poczuciem winy. Taka stygmatyzacja występuje wyłącznie w przypadku chorób psychicznych".

Depresja. Czym jest dla lekarzy?

Pojęcie "zaburzenia nastroju" jest bardzo pojemne, odnosi się do szerokiego spektrum dolegliwości. Główny objaw depresji to, najogólniej rzecz ujmując, długotrwałe obniżenie nastroju. W Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10 zaburzenia depresyjne są oznaczone skrótami F32 (epizod depresyjny) i F33 (zaburzenia depresyjne nawracające). Zarówno F32, jak i F33 mają wiele podtypów. Depresja może ustąpić samoczynnie, jednak potrafi też przybierać (i często przybiera) długotrwałe, ciężkie formy. To choroba, którą można z powodzeniem leczyć poprzez psychoterapię i farmakologię.

Osoby, które nie doświadczyły depresji, często są przekonane, że zaburzenia depresyjne to jedynie fanaberia "słabych" ludzi. Jest to oczywiście nieprawda (i w dodatku krzywdzący osąd). Osoby cierpiące na depresję, gdyby mogły, z pewnością wybrałyby radosne, zwyczajne życie. Problem w tym, że depresja nie znika na zawołanie i nie zależy od mitycznej "siły charakteru", dlatego powiedzenie osobie z zaburzeniami "weź się w garść" nie załatwi sprawy, a wręcz przeciwnie - może ją pogorszyć. Więcej na temat depresji czytaj w tekście: Depresja - chorobą, która trzeba leczyć. Przyczyny i objawy depresji

Powinno cię również zainteresować:

1 dziecko na 10 ma myśli samobójcze. Ale większość nieletnich samobójców nie chce umrzeć - szuka pomocy i jej nie znajduje

Więcej o:
Copyright © Agora SA