Matka zaniosła dziecko do zamrażarki. Prawdopodobnie dzięki temu uratowała mu życie

- W mojej rodzinie był kiedyś podobny przypadek duszącego się dziecka i mąż mojej ciotki, lekarz, radził, żeby pooddychało zimnym powietrzem - zdradza matka dwulatka, który o mało nie udusił się przez atak kaszlu krtaniowego.

Matka z Teofilowa zdecydowała się opowiedzieć o trudnych doświadczeniach, aby inni wiedzieli, jak reagować w podobnych sytuacjach. Jej historię opisał "Express Ilustrowany".

Zobacz wideo

"W mojej rodzinie był kiedyś podobny przypadek"

Dwuletni syn pani Ewy o czwartej nad ranem zaczął nagle kaszleć. Matka myślała, że chłopiec zakrztusił się śliną przez sen. Jednak z czasem jego stan był coraz gorszy, a kaszel nie ustawał. W pewnym momencie dziecko zaczęło sinieć, co było jasnym sygnałem, że się dusi.

- Wtedy sobie coś przypomniałam. W mojej rodzinie był kiedyś podobny przypadek duszącego się dziecka i mąż mojej ciotki, lekarz, radził, żeby pooddychało zimnym powietrzem - zdradza matka dwulatka.

Kobieta usiadła więc z synkiem przed drzwiami otwartej zamrażarki. Dzięki temu chłopiec zaczął oddychać zimnym powietrzem z jej wnętrza. Efekt był natychmiastowy. Oddech dziecka szybko wrócił do normy.

Co na to lekarz?

Dwulatek zapadł na ostre zapalenie krtani. Infekcja doprowadziła do obrzęku górnych dróg oddechowych i ataku kaszlu krtaniowego. Metoda, którą zastosowała matka dziecka, nie jest powszechnie znana i może być dla wielu osób zaskakująca. Sprawę skomentowała lekarka, która rano zbadała chłopca. 

- Zimne powietrze łagodzi obrzęk krtani. Wykorzystanie zamrażalnika było wprawdzie oryginalnym pomysłem, przyznaję, ale jeśli pomogło, to wspaniale. Zazwyczaj wystarczy otwarcie okien. Pamiętajmy jednak, żeby takie decyzje konsultować z lekarzem - powiedziała w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym" dr Beata Szadkowska-Opasiak

Więcej o:
Copyright © Agora SA