-
-
Sama jestem niepełnosprawna i potrzebuję pomocy. Nie mam rodziny a znajomi i przyjaciele również pomagają mi wpłacając 1% podatku. Tylko dzięki pomocy Dobrych ludzi mogę kupić lekarstwa i pojechać na rehabilitację, bo z renty po rodzicach to nie zawsze wystarcza na rachunki. To koszmar jak zdrowi ludzie oczywiście nie wszyscy nas oceniają. Głupcy - bo tak trzeba Ich nazwać uważają, że nam już się nic nie należy i powinniśmy dziękować, że jeszcze żyjemy. Sama tego doświadczam. Mam sąsiadów, którzy twierdzą, że powinnam się wstydzić zbierając nakrętki i prosząc o 1% podatku, ponieważ mieszkam w domu a nie w stodole, zawsze jestem czysto i schludnie ubrana, oraz staram się żyć w miarę normalnie nie myśląc o niepełnosprawności. Nie wiem jak tak można. Niech wezmą moją chorobę, usiądą na wózek inwalidzki a wtedy zobaczą jaka jest rzeczywistość. Boli bardzo i przypuszczam, że nikt nie chciałby się ze mną zamienić. Dzieciom z reguły pomogą wszyscy a jak jest się już dorosłym to jesteśmy odpychani i lekceważeni. Ludzie uważają, że jak mamy renty to już powinniśmy być zadowoleni. Nikt kto nie zna tematu nie rozumie ile wyższe mamy koszty życia. Do lekarzy mam 60 kilometrów a nie wsiądę w pociąg czy autobus, bo nie dam rady. Samochód jest dla mnie koniecznością a moja Opiekunka zawsze mnie dowiezie. Czy to tak wiele - dlaczego ludzie są tak zawistni i przede wszystkim o co mają do nas niepełnosprawnych żal. Czasami myślę, że tylko o to, że jeszcze żyjemy.My jednak czujemy się upodleni prosząc o 1% i nakrętki. Nikomu nie życzę aby czuł się tak jak ja - jak żebrak, który żeby móc się leczyć nie ma innego wyjścia.
-
-
Dlaczego ludzie sa tacy obrzydliwi? Serio pomalowane paznokcie to luksus? Ludziom najbardziej pasuje, gdy ktos zyje ponizej ich wlasnych standardow, wtedy ich ego jest w pelni zaspokojone. Ludzie biedni, dzieci z rodzin patologicznych, bite zony, matki chorych dzieci... wszyscy musimy do konca zycia dzwigac nasz krzyz. Bycie meczennikiem i ofiara, ciagle kajanie sie i przepraszanie, ze sie zyje! Bron Boze zadnych pomalowanych paznoki, nowych butow czy wyjscia do kina! W domu gnic i jeczec, jak nas los skrzywdzil!
-
-
Myślę, że od worka pokutnego do markowych butów droga baaaardzo daleka.
Wielu spośród pomagających zapewne nie ma za wiele, z jakiejś przyjemności rezygnuje, żeby pomóc innym. Więc czują się teraz tak, jakby sfinansowali upgrade z butów lidlowych czy decathlonowych do Nike. Proste. -
Ludzie naprawdę biedni znoszą swój los z pokorą, nie obnoszą się z nią. W praktyce jest więc tak, że najbardziej cierpią pokorni i cisi. Może mniej zaradni a może bardziej zaabsorbowani sobą, nie obnoszący się swoimi nieszczęściami wszystkim wokół.
Moje długie doświadczenie życiowe wskazuje mi, że często tzw. biedni są wg swojego mniemania wtedy biedni, gdy nie mają wolnej gotówki. Pamiętam kilka sytuacji, gdy mnie, czy moją mamę proszono o pożyczkę gotówki i czyniły to osoby doskonale usytuowane, ale.............
Właśnie; posiadający dom, działkę, samochody z wyższej półki dla męża i żony, dziecko szkolące się prywatnie z języków. Gdzieś tam jakiś interesik. Ale gdy przyszła konieczność zapłaty kilku tysięcy jakichś zaległości, obdzwaniali nas, aby pożyczyć.
Nie chcę osądzać tej konkretnej sytuacji podanej w artykule, bo nie znam tych ludzi, a opierać się na tym co piszą, to za mało. Zgadzam się, że lepiej kupić markowe, dobre buty i nosić je zamiast szmacianych. Ale i tu nasuwa mi się wątpliwość. 2 lata noszenia dla Nike??? To i zwykłe buty sportowe tyle wytrzymają. Wypad do Londynu? No jasne, tak robią ich znajomi dobrze sytuowani więc chcą trzymać poziom. Znam wiele rodzin średnio usytuowanych i tam raczej takich fanaberii nia ma. A też nie palą a jeśli piją to po piwie do obiadu. Niech każdy robi jak uważa, ale zbieranie kasy od ludzi (obcych, dobroczynnych) aby żyć na conajmniej średnim poziomie w Polsce, wydaje mi się przesadą i zwykłym wykorzystywaniem. -
To nie jest tak jak pani pisze, że stara się pani normalnie żyć. Jeżeli występuje pani o pomoc to znaczy, że nie radzi sobie pani finansowo z opieką na chorymi dziećmi, bo występowanie o pomoc tylko dlatego, że się takie dzieci ma, mając jednocześnie dobrą sytuację finansową nie byłoby do zaakceptowania. Niech pani nie dziwi się ludziom bo to jest trochę jak z kredytem bankowym. Bank daje pieniądze na określony cel i wręcz kontroluje czy są na ten cel wydawane. Niech się więc pani nie dziwi, że ludzie pytają się czy jeśli kobieta prosi o pomoc to za te pieniądze kupuje coś dzieciom czy mężowi buty
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
monnalisa
Oceniono 119 razy 89
W Polsce, niestety, albo się ma pieniadze, albo się nie ma.. mówię tu zarówno o Pani hejtującej, jak i rodzicach dzieci. Sama jestem Mamą niepełnosprawnego wcześniaka. Niepełnosprawność spada na ludzi jak grom. Ludzi normalnie żyjących, pracujących ciężko, niepijących, niepalących. Normalnych ludzi. Matka, jedyne czego by pragnęła, to zdrowia dla siebie, rodziny, dzieci. Posiadanie butów, paznokci czyni nas ludzkimi - po prostu, w ferworze zwariowanego życia rehabilitacji, ortez (olbrzymich pieniędzy wydawanych u lekarzy).
Pomimo zbiórki, mój Mąż ciężko pracuje - też mamy kredyt, bo musieliśmy zamienić mieszkanie na takie z windą, by córka nie była więźniem domu, a mnie nie siadł kręgosłup, gdy będę ją znosiła po schodach z 3 pietra, jak worek kartofli. Proszę, nie każcie zakładać worka pokutnego osobie po kilku fakultetach, po dwóch międzynarodowych uczelniach, ktora rzuca wszystko i jest podporą dla corki w walce z niepełnosprawnościa i przykurczami.