Ratowniczka WOPR opisała zachowanie rodziców nad wodą. "Nie jesteśmy od tego, by niańczyć wasze dzieci"

- Tragedia, do której doszło w Darłówku, wstrząsnęła całą Polską, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ludzie żadnych wniosków z niej nie wyciągnęli - mówi ratowniczka WOPR z 10-letnim stażem pracy.
Zobacz wideo

Tragedia w Darłówku przypomniała o tym, jak niebezpiecznym żywiołem jest morze. Oprócz głosów współczucia, pojawiły się też liczne komentarze dotyczące bezpieczeństwa nad wodą. W sprawie wypowiedziała się także pani Maja Nować - ratowniczka z 10-letnim stażem pracy z Kołobrzegu. Jej post na Facebooku, po dwóch dniach od publikacji, ma już 13 tysięcy polubień i 20 tysięcy udostępnień.

Autorka wpisu zaznacza, że nie chce, by jej wypowiedź była traktowana jako poradnik wychowawczy dla rodziców. To jedynie jej opinia oparta na doświadczeniach zdobytych w ciągu wielu lat pracy. Za zgodą pani Mai publikujemy wpis w całości.

Zobacz także: Dzieci toną przy czerwonej fladze. "Kąpać się i pokazywać dziecku, że oficjalny zakaz jest gó... warty? To straszne" >>

Punkt widzenia ratownika

Dziś chcę napisać kilka słów o tragedii w Darłówku, ale przede wszystkim o tym, jak wiele tego typu nieszczęść można było uniknąć...

Jak większość z Was wie, pracuję jako ratowniczka już prawie 10 lat. Widziałam dużo, naprawdę dużo nieodpowiedzialnych i niezrozumiałych dla mnie zachowań ludzi... Ludzi, którzy przyjeżdżają na wakacje i nagle zapominają całkowicie o odpowiedzialności za swoje dzieci... Na basenie czy na plaży wychodzą z założenia, że ratownicy WOPR to darmowe opiekunki dla ich dzieciaków...

Jest ratownik jest impreza!

Można więc sączyć piwko na hotelowym leżaku czy na piasku przy szumie fal, czytać książkę, przeglądać internet... słowem: robić wszystko to, na co ma się ochotę, poza, oczywiście, pilnowaniem swoich dzieci... No bo przecież od tego jest ratownik... Naprawdę?

Sytuacja z dziś... trzy interwencje na basenie:

1. Mama rozmawia przez telefon na leżaku, podczas gdy jej około 3- 4-letnia córeczka wchodzi w kółeczku sama do basenu (1,35 m głębokości). Podchodzę, zwracam uwagę... Ona zdziwiona. Odkłada telefon, idzie do dziecka.

2. Dwójka rodziców i na oko 8-letni syn ledwo unoszący się na wodzie. Obserwuję ich, jak podchodzą do niego, coś mu mówią, po czym oboje kierują się w stronę saun. Podchodzę, zatrzymując ich i pytam, pod czyją opieką zostawiają dziecko? Oni, że przecież my, czyli ratownicy, jesteśmy na basenie, a oni tylko na chwilkę do sauny idą.
Oczywiście mówię, że to wykluczone i jedno z rodziców musi zostać z dzieckiem w basenie!

3. Przychodzi kobieta sama z trójką dzieci (dwójka około 8-10 lat i jedno na oko 2 lata). 
Zostawia młodych w basenie i wychodzi z dwulatkiem na taras. I znowu interwencja.  Zawracam ją z tarasu i tłumaczę, że nie może zostawiać dzieci samych, w dodatku ledwie umiejących pływać... Znowu zdziwienie...

I teraz moja uwaga....

A dzieci nie mam i mieć nie będę... jak dobrze wiecie, po prostu nie lubię i nie kręci mnie to, ale za to swoje koty kocham tak samo mocno, jak wielu z Was swoje dzieci. I gdy wychodzę na spacer z Szajbą, sprawdzam kilkakrotnie, czy szelki są dobrze zapięte i zabezpieczone... Na dworze przed blokiem czy w parku czujność 100 procent i oczy dookoła głowy: czy nie ma żadnego zagrożenia, czy pies nie biegnie, czy szelki na swoim miejscu...

Nie spuszczam jej z oka, bo przecież to mój kot, którego kocham najbardziej na świecie i chcę dla niego jak najlepiej... Kot!

Więc ja się pytam, jak Wy, rodzice (oczywiście tylko niektórzy), możecie prowadzić dzieci nad morze i powierzać ich życie i bezpieczeństwo ślepemu losowi?!  Uda się albo się nie uda ...

Jak w ogóle można zostawić dziecko w basenie i iść beztrosko na taras opalać się lub saunować?! Jak?! Jak można zamknąć oczy na plaży, gdy dzieciak w morzu się bawi? Nawet jeśli jest przy samym brzegu... Jak?!

Gdzie jest respekt do tego potężnego żywiołu, którym jest woda?!

W tym roku w polskich wodach utonęło około 360 osób!! 360!! Wyobrażacie sobie to? 
Jaki procent tej liczby stanowią dzieci kochających rodziców, którzy zajęci byli telefonem lub piciem piwa na brzegu morza lub jeziora, bo przecież dzieciak świetnie pływa, da sobie radę...

Wiecie, co Wam jeszcze powiem? Ostatnio jeden z moich przełożonych powiedział, że ratownicy mają niskie oceny od gości hotelowych i ci nie są z nas zadowoleni... heh, zabawne nie? A jak można chwalić pracę ludzi, którzy co chwilę zwracają im uwagę informacjami typu:

- nie skacz do wody,
- nie biegaj,
- proszę nie pić alkoholu na terenie basenu,
- proszę opuścić basen, bo jest Pan pod wpływem alkoholu,
- i znowu nie skacz do wody po raz trzydziesty,
- proszę nie zostawiać dziecka samego w basenie.

Jesteśmy dla wielu tymi złymi, którzy ciągle się czepiają, ciągle zwracają uwagę! Ciągle coś nam nie pasuje!

Tymczasem jesteśmy Ratownikami WOPR...

Jesteśmy przede wszystkim po to, aby zapobiegać tragedii. Staramy się dbać o Wasze bezpieczeństwo nad morzem, jeziorem, basenem, ale nie możemy prowadzić każdego z Was z osobna za rączkę... Nie jesteśmy od tego, by niańczyć Wasze dzieci... Nie!

Wy, drodzy rodzice, w pełni odpowiadacie za swoje pociechy. Wy i nikt inny! Woda to niebezpieczny żywioł, a żeby doszło do tragedii, wystarczy kilkanaście sekund... Tragedia, do której doszło w Darłówku, wstrząsnęła całą Polską, ale z czystym sumieniem mogę Wam powiedzieć, że ludzie żadnych wniosków nie wyciągnęli... Żadnych!

Obarczanie winą ratowników jest po prostu kpiną! 

Sztorm, wysoka fala, CZERWONA FLAGA na wieżyczce ratowników... Nie było żadnych wątpliwości co do tego, że kąpać się nie można. Dzieciaki, które utonęły, to nastolatki, które musiały zdawać sobie sprawę z ryzyka i z całą pewnością wiedziały o zakazie kąpieli! Nie były małymi dziećmi niepotrafiącymi myśleć racjonalnie!

Ktoś powie: każdy z nas był młody i głupi! Młodość rządzi się swoimi prawami! Ok. Jasne. Tylko w tym przypadku im akurat się nie udało...

Matka z czwórką dzieci... Nie była w stanie ich upilnować sama (nie wiem, gdzie był ojciec). Nie powinna była ich zostawiać samych, nawet na sekundę! Nie powinna... Ale teraz już za późno... Teraz pozostała rozpacz i żal...

Pilnujcie zawsze siebie nawzajem, ale przede wszystkim swoich dzieciaków, bo chwila nieuwagi może bezpowrotnie zmienić Wasze życie, a ktoś najbliższy Waszemu sercu może to życie stracić...

Udostępnij. Podaj dalej. Bądź zawsze czujny nad wodą.

Maja Nować
Kołobrzeg

Zobacz także:

Każdy plażowicz powinien znać kolory flag na kąpieliskach i wiedzieć, co oznaczająKażdy plażowicz powinien znać kolory flag na kąpieliskach i wiedzieć, co oznaczają Każdy plażowicz powinien znać kolory flag na kąpieliskach i wiedzieć, co oznaczają. Grafika: Arkadiusz Gadaliński

Więcej o:
Copyright © Agora SA