Matka 6-latka z Poznania: Samotni rodzice to nie tylko wieś, przemoc i alkohol

Na 500+ i zasiłek rodzinny zarabiam za dużo, na mieszkanie komunalne się nie kwalifikuję. I - co doprowadza mnie do pasji - na pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego też zarabiam za dużo - napisała w liście samodzielna - nie samotna - matka.

Przeczytałam list od czytelniczki "Każdy ma prawo się zdenerwować, ale aż tak, żeby kobiecie w ciąży przycinać drzwiami ręce?, który był reakcją na artykuł o samotnym rodzicielstwie pt: Samotna matka: Jeśli za dobrze wyglądasz, to znaczy, że jesteś bezczelną, chamską alimenciarą. Historie samotnych rodziców

Zobacz wideo Banaszak: Nie ma już grup społecznych wolnych od uzależnień

Wahałam się, czy przesłać także swoją historię. Jednak mam nadzieję, że jeśli więcej rodziców zmagających się z podobnymi problemami zacznie mówić o tym głośno, może kiedyś w naszym kraju coś się zmieni?

Jestem samodzielną mamą 6-latka. Samodzielną, nie samotną, gdyż nie czuję się samotna. Rozwiodłam się i uważam, że była to bardzo dobra decyzja i ani przez chwilę jej nie żałowałam. Nie chcę opisywać, co się stało, jak i dlaczego. To przeszłość, do której nie chcę wracać.

Liczy się wyłącznie teraźniejszość i dzień jutrzejszy, odebranie dziecka z przedszkola, powrót do domu, codzienne zakupy, praca.

Mieszkam i pracuję w Poznaniu. Tak, samotni rodzice to nie tylko wieś, przemoc i alkohol. Samotni rodzice to także osoby z wyższym wykształceniem, mieszkające w dużych miastach, pracujące w korporacjach. Ale zmagające się z podobnymi problemami. I nie chodzi mi tylko o trud samodzielnego wychowania dziecka czy codzienne obowiązki, które spadają na barki jednej osoby. To także problemy finansowe i mieszkaniowe.

W Poznaniu mieszkam od 6 lat. Chcę tu zostać, tu chcę wychowywać mojego syna. Tu mam pracę, znajomych, choć nie mam rodziny, która mogłaby wesprzeć mnie w codziennych obowiązkach, jak chociażby odebranie dziecka z przedszkola.

Samodzielne rodzicielstwo wymaga wiele wysiłku, ale nie narzekam. Staram się być dobrą mamą i cieszę się, że mam tak wspaniałego syna. To, co mnie boli najbardziej to fakt, że dla państwa, dla rządu, dla polityków, którzy tak górnolotnie wypowiadają się o ochronie życia, którzy tak bardzo chcą, aby Polki rodziły więcej dzieci, później mają te dzieci w głębokim poważaniu.

Moje dziecko jest jedynakiem, ja pracuję - nie należy mu się nic. Na 500+ zarabiam za dużo, na mieszkanie komunalne się nie kwalifikuję, bo zarabiam za dużo, na zasiłek rodzinny - zarabiam za dużo. I, co najbardziej mnie śmieszy, boli, drażni, denerwuje i doprowadza do pasji, na pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego też zarabiam za dużo.

Alimenty na mojego syna jego ojciec powinien płacić od września 2017, ale nie raczy wywiązać się z tego obowiązku i ma dług przekraczający 20 tys. zł. Nikogo to nie obchodzi, nikogo nie interesuje. Komornik nic nie zdziała, bo nie znam adresu i nie mam żadnego kontaktu z byłym mężem. Zresztą nie bardzo nawet jest z czego ściągnąć.

Więc pytam: jakie rząd proponuje rozwiązanie? Bo wsadzenie kogoś do więzienia nie jest dla mnie rozwiązaniem. Ja muszę opłacić wynajmowane mieszkanie, opłacić przedszkole, kupić dziecku kapcie, sok, owoce, chleb na kolację.

Pracuję, zarabiam, jestem samodzielna i zaradna, mam sobie radzić. Duże miasto to, owszem, większe możliwości podjęcia pracy, większe zarobki, łatwiejszy dostęp do przedszkoli.

Ale... to także większe koszty utrzymania, konieczność najmu mieszkania, opłaty za przedszkole plus dodatkowe wydatki z tym związane (częściej kupowane ubrania, buty, wycieczki, składki). To konieczność dojazdów, nawet komunikacja miejska kosztuje. Przy tym wszystkim pensja na poziomie 3-4 tysiące okazuje się ledwo wystarczająca.

Samodzielne rodzicielstwo ma wiele twarzy: zadbanej kobiety biegnącej na tramwaj z laptopem na ramieniu i czytelniczki, której list skłonił mnie do napisania tego listu, mieszkającej na wsi u brata alkoholika. I zazwyczaj patrzymy na twarze rodziców i w taki sposób ich oceniamy.

Ale samodzielne rodzicielstwo powinno mieć twarz przede wszystkim dzieci, bo to one najbardziej cierpią na rozpadzie rodziny. To one mają największe potrzeby i to o dzieci państwo powinno najbardziej się troszczyć, bo wszystkie dzieci, bez wyjątku, zasługują na wspaniałe dzieciństwo, poza problemami dorosłych.

***

Jesteś samotnym rodzicem? Podziel się swoją historią. Co najbardziej cię martwi, boli, doskwiera w społecznych i rodzinnych relacjach? Czego najbardziej ci brakuje, za czym tęsknisz? Listy prosimy wysyłać na adres edziecko@agora.pl. Najciekawsze wypowiedzi opublikujemy.

Rodzicu, weź sobie do serca!

Więcej o:
Copyright © Agora SA