Jej dzieci dostały histerii w samolocie. "Bałam się, że nas wyrzucą". Sytuację opanował nieznajomy mężczyzna

Lot samolotem z histeryzującymi dziećmi nie jest przyjemnością ani dla ich rodziców, ani dla innych pasażerów. Przekonała się o tym Jessica, młoda mama. Miała jednak bardzo dużo szczęścia.

Od razu po tym, jak Jessica Rudeen weszła na pokład samolotu z dziećmi - czteromiesięcznym Alexandrem i trzyletnią Caroline - maluchy zaczęły marudzić.

Córka dostała ataku histerii, a niemowlak szybko się przyłączył. - Naprawdę bałam się, że wyrzucą nas z samolotu - wyznała pani Rudeen. Jej próby uspokojenia dzieci nie działały. Inni pasażerowie zaczynali patrzeć na nią coraz bardziej nieprzychylnie.

Niezbędne akcesoria z wyprawki noworodka. Reszta może poczekać!

Niespodziewana pomoc

Wśród pasażerów znalazł się jednak mężczyzna, który zupełnie odmienił podróż młodej mamy. Gdy zauważył, że kobieta nie radzi sobie z uspokojeniem dzieci, zaoferował swoją pomoc. Najpierw wziął od Jessiki jej synka. W tym czasie młoda mama posadziła córkę na fotelu, zapięła jej pas bezpieczeństwa, a także włączyła bajkę, żeby ją uspokoić.

Gdy trzylatka była już spokojna, Jessica mogła nakarmić syna. To ukoiło niemowlę. W trakcie podróży nieznajomy mężczyzna, który przedstawił się jako Todd, rysował razem z Caroline, oglądał z nią bajki oraz odpowiadał na niekończące się pytania.

- Pod koniec lotu był już najlepszym przyjacielem Caroline - wspomina Jessica. Podczas lotu okazało się także, że Todd również leciał do Wilmington (Karolina Północna), więc miał przesiadkę w tym samym miejscu. Nieznajomy pomógł młodej mamie wysiąść z samolotu i razem z nią poszedł do kolejnej bramki.

Przemiły człowiek

Podczas rozmowy z Jessiką mężczyzna wyznał, że jego żona była kiedyś w podobnej sytuacji, gdy leciała samolotem z dwójką ich dzieci. Wtedy również z opieką nad nimi pomógł jej nieznajomy mężczyzna, którego Todd nigdy nie poznał. Młoda mama była wzruszona uprzejmością Todda:

Todd okazał mi uprzejmość i współczucie, jakiego nigdy nie zaznałam od obcej osoby. […] Jestem pod wrażeniem ręki boskiej, bo przecież mogliśmy dostać miejsce obok kogokolwiek innego, ale posadzono nas obok najmilszego mężczyzny, jakiego w życiu spotkałam.

Kilka dni po podróży Jessica opisała całą sytuację w poście na Facebooku. Poprosiła znajomych o udostępnianie wpisu, ponieważ chciała znaleźć Todda. Magia internetu podziałała. Post trafił do rodziny mężczyzny. Jessica zdradziła, że pozostaje w kontakcie z nowym sympatycznym znajomym oraz jego żoną. Rodziny planują spotkanie.

"Piękna historia!"

Post młodej mamy polubiło prawie 30 tysięcy osób. Pojawiło się pod nim także prawie 2 tysiące komentarzy. Ludzie byli zachwyceni uprzejmością Todda. Niektórzy opisywali sytuacje, w których sami otrzymali pomoc. Nawet po kilkudziesięciu latach nie zapomnieli o dobroci okazanej im przez nieznajomych ludzi:

Piękna historia, która pokazuje, czym jest cierpliwość, prawdziwa dobroć, miłość i zrozumienie!
Co za kochany człowiek. Wciąż na świecie są dobrzy ludzie.
W 1988 roku jakaś kobieta pomogła mi, gdy przesiadałam się między pociągami z kilkuletnim dzieckiem i bagażami oraz prezentami świątecznymi. Nigdy nie zapomnę jej dobroci.

A wy pamiętacie nieznajomych, którzy pomogli wam w krytycznej sytuacji? Co się wtedy wydarzyło? Czy macie dalej z nimi kontakt? Czekamy na Wasze listy. Piszcie: kobieta@agora.pl.

To też może cię zainteresować:

Dziecko histeryzuje, a ty mówisz "Uspokój się, robisz mi wstyd"? Ten tata pokazał, jak należy zareagować

Wielodzietni: Kamila, Wojtek i piątka. 'Z każdym kolejnym weryfikowało się grono znajomych' [FOTOREPORTAŻ]

Więcej o:
Copyright © Agora SA