Trzydziestoletnia Hayley Martin w dwudziestym tygodniu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko prawdopodobnie umrze w trakcie porodu lub tuż po nim. Lekarz prowadzący sugerował usunięcie ciąży, ale pani Martin nie chciała o tym słyszeć. Pragnęła móc jeszcze zobaczyć swoje dziecko. Stwierdziła też, że choć córka nie przeżyje, może pomóc innemu dziecku, oddając swoje organy do przeszczepu.
Hayley i jej mąż, Scott, mają już trójkę dzieci i byli zachwyceni, kiedy dowiedzieli się, że będą mieli kolejne. Jednak od momentu, w którym lekarz postawił diagnozę, okres ciąży stał się dla Hayley trudny:
Widziałam inne ciężarne mamy, które z ekscytacją czekały na poród, i czułam ogromny żal.
Hayley nie chciała jednak pielęgnować w sobie uczuć żalu i zazdrości. Uznała, że będzie łatwiej pogodzić jej się ze śmiercią córki, jeśli nada jej sens:
Nasze dziecko umrze niezależnie od wszystkiego, ale możemy spróbować uratować kogoś innego. Cały żal, przez który przechodzimy, będzie czegoś warty. To nie była łatwa decyzja, ale była to właściwa decyzja. Pomogła mi poradzić sobie z cierpieniem. Część jej będzie nadal żyła, więc ona zupełnie nie odejdzie. Będzie żyła w kimś innym. To jej prezent dla innych nieszczęśliwych dzieci.
Hayley i Scott News Press/Youtube.com
Poród najprawdopodobniej zostanie wywołany w świąteczny tydzień. Według lekarzy to właśnie wtedy dziecko ma największe szanse przyjścia na świat żywe. Hayley i jej mąż, Scott, pragną pożegnać się z dziewczynką, której nadali imię Ava-Jay:
Jeśli ona, choć na sekundkę otworzy swoje małe oczka i spojrzy na mnie, to będzie to moment, którego nikt nigdy mi nie odbierze.
Hayley z dziećmi News Press/Youtube.com
Żeby uczcić swoją córkę, Hayley także zamierza zostać dawcą. Kobieta tuż po porodzie postanowiła oddać jedną ze swoich nerek do przeszczepu.
Urodziła dziecko dzięki in vitro. Ma kilka ważnych rad dla par decydujących się na tę procedurę