Lekarka odmawia leczenia nieszczepionych dzieci. Komentarze: Niech idą do Zięby czy innego zielarza

Lekarka z 30-letnim stażem pracy napisała na Facebooku, że nie będzie w swoim prywatnym gabinecie wykonywać zabiegów u dzieci bez szczepień. I wsadziła kij w mrowisko. Czy lekarz w prywatnym gabinecie może decydować, kogo będzie leczyć, a kogo nie?

Magdalena Daniel jest lekarzem specjalistą II stopnia w zakresie chirurgii dziecięcej.  Na swoim profilu na portalu społecznościowym zamieściła taką informację:

Łatwo się domyśleć, że wpis wywołał w sieci burzę. Tysiące polubień i setki komentarzy. Wśród nich np. takie:

To nie decyzja ani wina dzieci, że rodzice ich nie zaszczepili. Nie powinno się odmawiać dzieciom pomocy i leczenia tylko dlatego, że rodzice mają takie, a nie inne poglądy.

Albo:

Jeśli rodzic jest taki antyszczepionkowy to niech sobie idzie do Zięby, czy innego dziada zielarza, bo współczesna medycyna niby taka zła.

W Polsce nie ma podstaw prawnych, aby wprowadzać ograniczenia dostępu do leczenie czy edukacji dzieciom, które nie otrzymały szczepień obowiązkowych.

Lekarz ma natomiast prawo do tego, aby, w przypadku pacjentów z brakiem obowiązkowych szczepień w książeczce zdrowia, powiadomić o tym przypadku właściwe służby, np. Państwową Inspekcję Sanitarną.

Jest nagonka na antyszczepionkowców?

Post lekarki z Siedlec jest kontrowersyjny o tyle, że dotyczy odmowy wykonania zabiegu u dzieci, które nie mają wpływu na to czy są szczepione czy nie. Nie jest jednak niezgodny z prawem. Lekarz nie ma prawa odmówić pomocy pacjentowi, ale od każdej zasady są wyjątki. Lekarz może odmówić leczenia pacjenta, np. w sytuacji kiedy nie zachodzi przypadek niecierpiący zwłoki (więcej o tym, kiedy lekarz może odmówić leczenia pacjenta na stronie prawalekarza.pl

Lek. med. chirurg dziecięcy Magdalena Daniel powiedziała nam, że powodom jej decyzji o nie wykonywaniu zabiegów w przypadku dzieci bez szczepień jest troska o swoich pacjentów. Lekarka tłumaczy:

- Gabinet jest miejscem konsultacyjnym. Nie jestem w stanie przewidzieć, czy nieszczepione niemowlę nie spotka się z chorym człowiekiem. A widzę, że ten problem nieszczepienia dzieci zaczyna być coraz większy. W gabinecie nie ma pacjentów z zagrożeniem bezpośrednim życia, kiedy nic, poza ratowaniem, nie ma znaczenia.

Post lekarki podzielił ludzi. Widać to w emocjonalnych komentarzach. Dla jednych jest sygnałem, alarmem, że mamy w Polsce realny problem z rosnącym ruchem antyszczepionkowym, dla innych jest absurdem. Przytaczamy wybrane z nich:

Nie rozumiem oburzenia antyszczepionkowców. Po co wam lekarz? Skoro szczepionki są złe, a wszyscy lekarze i koncerny farmaceutyczne są w zmowie, to jaką wam to robi różnicę, że jeden z nich nie chce was przyjmować?
Bardzo dobrze, że się Pani ujawniła. Każdy lekarz powinien mieć plakietkę kogo przyjmuje, a kogo nie. Byłoby wiadomo do kogo chodzić, a do kogo nie.
Polska chyba już zawsze będzie zacofana. Jest nagonka na dzieci "nieszczepione" . Każdy powinien mieć wybór! A co do postu...To pani doktor chyba minęła się z powołaniem.

Co roku przybywa w Polsce rodziców, którzy uchylają się od szczepienia swoich dzieci. Podczas gdy w 2002 r. odnotowano 2,2 tys. odmów zaszczepienia dzieci, w ubiegłym, 2016 roku, takich odmów szczepień było już 23 147 (za Narodowym Instytutem Zdrowia Publicznego).

Więcej w tekście: W 2016 ponad 20 tys. dzieci nie zostało zaszczepionych. 400 proc. skok w porównaniu z 2013

Jeśli poziom wyszczepienia ludności spadnie poniżej 90 proc., wówczas społeczeństwo jest zagrożone wybuchem miniepidemii.

Dr Magdalena Daniel uważa, że spadek wyszczepialności stanowi dla nas duże zagrożenie i realny problem.

- W dziejach ludzkości znamy pandemie, które zabierały masowo ludzi np. dżuma, "hiszpanka", czarna ospa, cholera. Dzięki szczepieniom masowym, zorganizowanym w Polsce od dziesiątek lat nie było większej epidemii. Jeśli spadnie wyszczepialność zagrożenie będzie realne. Nie zapominajmy, że wszystkie zagrażające nam zarazki przeciw którym są stosowane szczepionki istnieją w środowisku. Nie chorujemy tylko dlatego, że jesteśmy szczepieni! Szkoda, że już żyje tak mało ludzi, którzy pamiętają czasy sprzed szczepień i mogliby zaświadczyć jak wtedy wyglądał świat naznaczony zgonami z powodu "krupu", z salami oddziałów pediatrycznych wypełnionymi "żelaznymi płucami" dla chorych na polio. Ale widać historia kołem się toczy i być może musimy wrócić do czasów przeszłych żeby zrozumieć. Tylko dlaczego kosztem dzieci? - zastanawia się lekarka.

Kilka miesięcy temu Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zaapelowało do szefa resortu zdrowia o podjęcie prac legislacyjnych zmierzających do wprowadzenia obowiązku przedstawienia przed przyjęciem do żłobka, przedszkola oraz szkoły zaświadczania potwierdzającego wykonanie u dziecka szczepień obowiązkowych. Ministerstwo Zdrowia odrzuciło pismo lekarzy uznając, że odmawianie dziecku prawa do edukacji jest niezgodne z Konstytucją. Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia, argumentowała, że obecnie nie ma podstaw prawnych, aby do przedszkoli i szkół

To także może cię zainteresować:

Kalendarz szczepień na 2017 rok
Szczepienia działają. Ekspert WHO: Łatwiej zostać rażonym piorunem, niż mieć poważne powikłania po szczepionce

Pierwsze wnioski o ograniczenie praw rodzicielskich za nieszczepienie dzieci

Czy uważasz, że lekarz w prywatnym gabinecie może decydować o tym, komu udzieli pomocy, a komu nie?
Więcej o:
Copyright © Agora SA