O oparzeniach dzieci słyszymy głównie latem, gdy słońce nagrzewa różne metalowe powierzchnie i bardzo łatwo o tego typu wypadki. Jednak może do nich dojść także w zaciszu domowym, gdy zupełnie się tego nie spodziewamy. Wystarczy chwila nieuwagi.
Okazuje się, że ładowarki do telefonów i smartfonów mogą być bardzo niebezpiecznym przedmiotem w rękach małych dzieci. Przekonała się o tym Courtney Davis - mama 1,5 rocznej dziewczynki. Jej córka wsadziła nagrzaną ładowarkę do buzi, co spowodowało dotkliwe oparzenia. Do wypadku doszło, ponieważ kobieta pozostawiła telefon podłączony do ładowarki w miejscu łatwo dostępnym dla dziecka. O zdarzeniu poinformowała na swoim Facebooku.
Courtney początkowo nie była pewna, co jest przyczyną tak dużego oparzenia. Dopiero lekarze potwierdzili, że spowodował je kontakt ze sprzętem elektrycznym. Co najgorsze, specjaliści początkowo mieli problem z udzieleniem pomocy dziewczynce. Usta to dosyć niefortunna lokalizacja - małe dziecko może łatwo zlizać naniesiony na nie preparat leczniczy.
Zobacz: Pierwsza pomoc w przypadku oparzeń
Mama tłumaczyła, że do wypadku doszło przez jej zmęczenie i nadmiar obowiązków. Zwykle stara się trzymać sprzęt elektryczny w miejscach niedostępnych dla dziecka. W tym przypadku wystarczyła chwila nieuwagi.
Dziewczynka czuje się już lepiej. Courntey poinformowała, że oparzenie jest już znacznie mniejsze niż w pierwszych dniach po wypadku. Aby ostrzec innych rodziców, Courtney umieściła szokujące zdjęcia córeczki na swoim Facebooku.
Mama ostrzega rodziców przed nagrzanymi ładowarkami. Courtney N Davis Facebook
To także może cię zainteresować: