3-latek przebił stopę gwoździem na sali zabaw. Obsługa: Za dzieci odpowiadają rodzice [AKTUALIZACJA]

Pierwszy dzień działalności "Miasta Urwisów" w Nowym Dworze Mazowieckim skończył się wizytą policji i oskarżeniami o zaniedbanie. Powód? Wypadek 3-latka, który wylądował w szpitalu po zabawie na terenie obiektu.

Dla 3,5-letniego synka pani Natalii pobyt w nowo otwartej sali zabaw "Miasto Urwisów" zlokalizowanej w Nowym Dworze Mazowieckim skończył się wizytą w szpitalu.

Jak relacjonuje jego matka, chłopiec bawił się na terenie obiektu razem z innymi dziećmi, kiedy nagle przybiegł do niej z płaczem, krzycząc: mamusiu, ratuj!.

- Kiedy zdjął skarpetkę [dzieci nie mogą przebywać na sali w butach - przyp. red.] zobaczyłam, że jego stopa krwawi. Najpierw myślałam, że zranił się jakąś zabawką - wspomina mama 3-latka. Okazało się jednak, że chłopiec wbiegł na jeden z gwoździ wystających z materaca służącego do przemieszczania się pomiędzy atrakcjami.

Kontakt z gwoździami wystającymi z materaca skończył się dla 3,5-latka pobytem w szpitaluKontakt z gwoździami wystającymi z materaca skończył się dla 3,5-latka pobytem w szpitalu fot. Dzięki uprzejmości Natalii Ziułkowskiej

Rana okazała się na tyle poważna, że pani Natalia musiała jechać z synkiem na pogotowie, gdzie mu ją opatrzono. Kobieta wspomina, że sala zabaw, na której doszło do wypadku, nie dysponowała żadną apteczką i jedyną pomoc, jaką otrzymało jej dziecko, to przetarcie rany antybakteryjną chusteczką.

"Za bezpieczeństwo dzieci odpowiadają rodzice"

Mimo że incydent został natychmiast zgłoszony obsłudze i właścicielce obiektu, zgodnie z relacją mamy chłopca, został zbagatelizowany. Zarzut o niedopełnienie wymogów bezpieczeństwa jedna z pracownic miała odpierać powołując się na regulamin, zgodnie z którym "za bezpieczeństwo dzieci na sali odpowiadają rodzice".

Na miejsce została wezwana policja, która przesłuchała właścicielkę, ale ostatecznie nie stwierdziła na tyle poważnych uchybień, by zamknąć obiekt, który po usunięciu gwoździ z podłoża nadal funkcjonuje.

Dla pani Natalii to za mało. Ze względu na to, co stało się jej dziecku i jak została potraktowana, mama poszkodowanego 3,5-latka uważa, że sala zabaw z Nowego Dworu Mazowieckiego nie jest bezpiecznym miejscem. Dlatego postanowiła ostrzec rodziców na własną rękę - publikując opis zdarzenia w sieci i rozmawiając z nami.

Kobieta, do której docierają informacje o kolejnych usterkach pojawiających się na sali, postanowiła też zgłosić całe zdarzenie do Rzecznika Praw Dziecka i Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Warszawie. Nie zależy jej na tym, by domagać się jakiegokolwiek zadośćuczynienia, ale przyznaje, że właścicielka nie zdobyła się nawet na osobiste przeprosiny - zrobiła to tylko na facebookowym profilu swojej firmy, ale zostały usunięte.

Właścicielka obiektu przeprosiła publicznie mamę 3-latka, ale ostatecznie usunęła wpis z FacebookaWłaścicielka obiektu przeprosiła publicznie mamę 3-latka, ale ostatecznie usunęła wpis z Facebooka fot. Screen/facebook.com/MiastoUrwisow

Odpowiedź właścicielki

Poprosiliśmy ją o komentarz w tej sprawie. Oto jej odpowiedź:

W dniu otwarcia na sali bawiło się w sumie 93 dzieci. Wszystkie konstrukcje służące do zabawy, są codziennie sprawdzane i konserwowane przez specjalistyczną firmę i zostały starannie oraz solidnie wykonane.
Po kilku godzinach pewne elementy nie wytrzymały jednak pod naporem tylu osób - wad fabrycznych nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zniszczenia miały charakter mechaniczny i powstały jako skutek użycia siły.
Przez cały czas na sali znajdowało się mnóstwo rodziców i żaden nie zawiadomił nas o problemie, tj. wyrwanym niewielkim elemencie konstrukcji, który został naprawiony natychmiast po zdarzeniu.
Początkowo mama chłopca była bardzo zadowolona z usługi i dopiero, kiedy mieli wychodzić, okazało się, że delikatnie krwawi mu stopa. Sama opatrywałam ją dziecku. Było to niewielkie zadrapanie wierzchniej warstwy skóry, które szybko przestało krwawić.
Zaraz po zdarzeniu na miejsce przybyła Policja, która nie stwierdziła nieprawidłowości w regulaminie. Nasz regulamin w niczym nie odbiega od regulaminów innych sal zabaw i od pierwszego dnia działalności (21 sierpnia) był dostępny dla każdego - jest umieszczony przy kasie. Oprócz Policji, nikt jednak o niego nie pytał.
25 sierpnia odbyła się również szczegółowa kontrola przeprowadzona przez urzędników Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej, po której nie stwierdzono żadnych uchybień.
Próbowałam przeprosić panią Natalię i miałam zamiar zrekompensować to zdarzenie jej synkowi, ale niestety rozmowa z nią była niemożliwa, bo szybko opuściła obiekt. Wciąż bardzo ubolewam nad tym faktem i jest mi niezmiernie przykro, że synek pani Natalii ucierpiał w trakcie zabawy u nas.

"Właścicielka na pewno wyciągnie z tego zdarzenia odpowiednie wnioski"

Na ten temat wypowiedzieli się też inni rodzice i internauci, których oburzył zwłaszcza argument o regulaminie, który zrzuca odpowiedzialność za dzieci na rodziców.

Za dzieci oczywiście odpowiadają rodzice, ale już za zły stan techniczny sali nie
To prawda. Tu nie chodzi o to, że dziecko zrobiło sobie krzywdę, bo źle się zachowało, a rodzic nie upilnował. Dziecko zrobiło sobie krzywdę, bo sala była źle zabezpieczona. Na to rodzic wpływu nie ma

Pojawiły się też głosy sugerujące, że nie należy całej winy przypisywać właścicielce obiektu.

Oczywiste jest, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Sala zabaw dla dzieci powinna być jak najbezpieczniejszym miejscem. Właścicielka na pewno wyciągnie z tego zdarzenia odpowiednie wnioski. Przeprosiła! Jak dla mnie sprawa jest jasna

Wbrew temu, co pisze jedna z komentujących, sprawa nie jest jeszcze ostatecznie wyjaśniona. Pani Natalia czeka na odpowiedź od instytucji, do których zgłosiła skargę.

Zobacz też:

Ta biedronka to nie jest żadna ozdoba. Zwykły plaster, a może ułatwić życie rodzicom

Tymczasowy tatuaż z henny wypalił dziecku dziury w ręce. Blizny zostaną do końca życia

Przedszkolaki tłumaczą, czym jest miłość. I jak zwykle zaskakują. "Nikt nie ma już do niego więcej miłości"

Więcej o:
Copyright © Agora SA