Anna Lewandowska radzi karmiącym mamom, czego nie jeść. "Brak wiedzy powala na kolana" - piszą

Post udostępniony na profilu Anny Lewandowskiej został skrytykowany przez kobiety, które twierdziły, że dieta matki karmiącej nie istnieje. Zapytaliśmy eksperta, jak jest naprawdę.

Post napisany 2 sierpnia przez Annę Lewandowską wywołał wśród kobiet poruszenie. Żona Roberta Lewandowskiego udostępniła na swoim instagramowym profilu zdjęcie posiłku, na który składały się krewetki, chili, czosnek i olej ryżowy. W opisie dołączonym do zdjęcia Lewandowska napisała:

Uwaga - nie polecam [symbol papryczki chili] mamom karmiącym piersią.

Papryczka niedostrzeżona

Jedną z przyczyn dla których pod postem rozgorzała intensywna dyskusja, mogło być jego... niezrozumienie. Lewandowska bowiem, zamiast słowa chili, wstawiła symbol papryczki chili. Poprawnie odczytany komunikat powinien brzmieć "Uwaga - nie polecam chili mamom karmiącym piersią". Tymczasem wiele kobiet pominęło symbol i zrozumiało, że pani Anna nie poleca karmiącym całego dania. Pod postem można było przeczytać takie komentarze:

Propaguje Pani nieuzasadnioną dietę dla matek karmiących, z listą produktów, które należy unikać, po co Pani to robi?
Tutaj zdecydowanie nie odwaga, a brak wiedzy powala na kolana.
Szczerze, to jest bardzo przykre, że osoba, która ma milion obserwujących, wprowadza ludzi w błąd.

Zdaniem eksperta

Czy jednak Lewandowska naprawdę wprowadziła mamy w błąd? O to zapytaliśmy Renatę Wojtal, magister położnictwa posiadającą certyfikaty CDL (Certyfikowany Doradca Laktacyjny) oraz IBCLC (Międzynarodowy Certyfikowany Konsultant Laktacyjny). Wojtal potwierdziła, że nie ma diety dla mam karmiących. Oczywiście położna zwraca uwagę na to, że dieta nie powinna różnić się znacząco od tej ciążowej. Specjalistka wyjaśniła też, czemu chili może być ryzykownym wyborem dla mamy, która przystawia dziecko do piersi:

Nie ma diety dla mam karmiących. Kobieta karmiąca powinna jeść dokładnie to wszystko, co jadła w ciąży. Co do ostrych przypraw, to na pewno by dziecku nie zaszkodziły, ale ostre przyprawy - np. czosnek - mają to do siebie, że czasem zmieniają zapach skóry. Jeżeli przystawia się dziecko do piersi, która pachnie inaczej, to czasami dziecko może nie chcieć jeść. Miewam pacjentki, które dzwonią i mówią, że dziecko nie chce ssać. Okazuje się, że zmieniły perfumy czy dezodorant. Na pewno ostre przyprawy nie zmieniają składu pokarmu. Absolutnie zgadzam się z tym, że nie ma diety dla matki karmiącej

W tekście 10 mitów na temat diety mamy karmiącej także pisaliśmy też o tym, że mamy dzieci, które są alergikami, powinny stosować dietę eliminacyjną, a także unikać intensywnych przypraw, mogących zaszkodzić niemowlętom. 

Lewandowska, zwracając uwagę na to, że mamy powinny być ostrożne, jeśli chodzi o jedzenie chili, miała rację. Pani Anna użyła jednak symbolu, który przez wielu pozostał niezauważony. Ponadto nie wyjaśniła, czemu mamy powinny unikać ostrych przypraw. 

To też może cię zainteresować:

"Lewandowska wróciła do pracy miesiąc po porodzie. A mamy, które nie wróciły?" - pyta tata. "Zdrowy rozsądek"

10 mitów na temat diety mamy karmiącej

Książki Anny Lewandowskiej z autorskimi przepisami i zestawami ćwiczeń

Piersi po ciąży: jak o nie dbać, by nie straciły jędrności

Więcej o:
Copyright © Agora SA