Mama podejrzewa, że jej córkę okradła koleżanka z klasy. Pyta, czy zgłaszać sprawę wychowawcy [Z FORUM]

Mama nie ma dowodów na poparcie swoich podejrzeń. Domniemana kradzież nastąpiła poza szkołą - kiedy dziewczynka odwiedzała córkę kobiety w domu. Czy można oskarżać dziecko na podstawie podejrzeń? Zdania forumowiczów są podzielone.

Co byście zrobili, gdybyście podejrzewali, że kolega z klasy waszego dziecka okradł je i być może okrada też innych uczniów? Z takim problemem spotkała się mama, która założyła wątek na Forum.gazeta.pl

Niejasna sytuacja

Do córki kobiety przyszła koleżanka. Po jej wizycie okazało się, że ze skarbonki zamykanej na kłódkę zginęło dziesięć złotych. Kluczyk od skarbonki nie był nigdzie ukryty - wisiał tuż przy kłódce. Podczas wizyty koleżanki córka kobiety wychodziła parę razy z pokoju. Mama pisze też, że odkąd nowa dziewczynka znalazła się w klasie, innym czwartoklasistom też zaczęły ginąć różne przedmioty, a rzeczy w ich plecakach nieraz były w takim nieładzie, jakby ktoś dokładnie je przeszukiwał. Nowa dziewczynka jest problematyczna - jej rodzice byli wzywani do szkoły, ale nie w sprawie kradzieży, lecz jej niegrzecznego zachowania w stosunku do innych uczniów. 

Brak dowodów

Mama podkreśla, że nie przyłapała dziewczynki na gorącym uczynku, jednak zaznacza też, że jej córka nie mogła zgubić pieniędzy, ponieważ jest odpowiedzialnym i pedantycznym dzieckiem.

Kobieta zastanawia się, co powinna zrobić ze swoimi podejrzeniami. Myśli o rozmowie z wychowawczynią, ponieważ dzieci wyjeżdżają niedługo na zieloną szkołę. Według niej nowa dziewczynka "byłaby w stanie coś sobie wziąć, a potem podrzucić komu innemu". Zdecydowała też, że koleżanka córki nie będzie już miała wstępu do jej domu.

Rozmowa, ale z kim?

Niektórzy forumowicze zamiast rozmowy z wychowawcą doradzali rozmowę z mamą dziewczynki:

- Dziewczynka była u Was w domu, wszystko działo się po lekcjach. Jeśli chcesz coś wyjaśniać, to wyjaśniaj w gronie Ty, córka Twoja, ta dziewczynka i jej matka. Wychowawczyni nie będzie dochodzenia prowadziła. Jeśli coś się wyjaśni na niekorzyść dziewczynki, możecie poinformować wychowawcę, żeby uniknąć niejasnych sytuacji na przyszłość.

Inni przekonywali, że póki nie ma dowodów, niewiele można zrobić. Uznawali sytuację za idealną do nauczenia dzieci pilnowania wartościowych rzeczy:

- Jeżeli nie masz dowodu, że ta dziewczynka wzięła, to tak naprawdę nie możesz nic zrobić [...] Jedyne, co możesz, to uczulić córkę, żeby nie zostawiała pieniędzy nigdzie luzem i pilnowała jak oka w głowie.

Znaleźli się także komentujący, którzy doradzali zgłoszenie sprawy wychowawczyni dla dobra innych dzieci w klasie. Radzili również lepsze zabezpieczenie rzeczy dziewczynki przed kradzieżą:

- Kup zamek na plecak, niech zapina. Co do kasy, zgłosiłabym wychowawcy, że kasa była i po wizycie zniknęła, poza tym to nie pierwszy incydent ze znikającymi pieniędzmi w klasie, czas na pogadankę i działania wychowawcze. Wszystkim się przyda. 

Komu wierzyć?

Część komentujących stwierdziła, że matka jest negatywnie nastawiona do nowej dziewczynki i dlatego, choć nie ma dowodów, jest przekonana o jej winie:

- Nie podoba mi się twoje nastawienie w tej dyskusji. Ty masz "winną" bez dowodów. Twoje uprzedzenia wobec potencjalnej sprawczyni są wyczuwalne na kilometr.

Jedną z forumowiczek spotkała w dzieciństwie podobna sytuacja, dlatego rozumiała podejrzenia matki:

- Mnie (z ubogiej rodziny) okradła z nowego piórnika koleżanka z zamożnej rodziny, która dostawała od rodziców naprawdę solidne kieszonkowe, a z nudów sama zmieniała piórniki z wyposażeniem.

Pojawiły się też wypowiedzi, w których komentujący zastanawiali się, czy matka powinna wierzyć córce:

- A być może córka wydała te 10 złotych i wstydzi się przyznać? Mało realne, znasz córkę, ale co by było, gdyby jednak...

A wy, co zrobilibyście na miejscu mamy? Zgłosilibyście sprawę do wychowawcy, rodziców dziewczynki czy odpuścilibyście, bo nie macie dowodów? Dajcie znać w komentarzach!

To też może cię zainteresować:

10-latek szykanowany w szkole za fryzurę. Nie przez uczniów, przez katechetkę

"Rodzicu, ogarnij się" - pisze tata. Krzycząc na meczach dziecka, psujesz mu radość ze sportu

Pieniądze dla dziadków za opiekę nad wnukami? Coraz częściej seniorzy oczekują wynagrodzenia

Co zrobiłbyś na miejscu mamy, która założyła wątek?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.