Gazetka sieci supermarketów, a w niej - chłopiec z wózkiem dla lalek. Blogerka: "Przysporzy im wrogów"

Chłopiec bawiący się różowym wózkiem dla lalek? Czemu nie. W ten sposób do kupna zabawki namawia sieć sklepów E.Leclerc. Reklama zwraca na siebie uwagę, zbiera pochwały, ale też intryguje. Czy w XXI wieku dziecięca zabawa wciąż obarczona jest masą stereotypów?

Kiedy zdjęcie chłopca z wózkiem dla lalek z gazetki reklamowej supermarketu pokazała na swoim profilu społecznościowym Mataja, znana w kręgu rodziców blogerka, pod jej wpisem rozgorzała dyskusja. Dla jednych rodziców zdjęcie jest ulgą, próbą zmiany stereotypowego postrzegania dzieci, dla innych - obelgą.

- Mój syn wzorem swojej starszej siostry często zabiera ze sobą wózek i wozi w nim swoją lalę. Jasne, są ludzie, którzy reagują ciepło albo neutralnie, ale całkiem sporo osób wydaje się zażenowanych tym obrazkiem. Ba! Zdarzyli się „życzliwi”, którzy próbowali mnie pocieszać, żebym się nie martwiła, bo syn na pewno z tego wyrośnie i „nie ma się czego wstydzić”, z mową ciała przeczącą temu stwierdzeniu, bo w ich oczach dwulatek pchający wózek dla lalki to jednak powód do wstydu – i dla matki i dla dziecka – opowiada nam autorka wpisu, pomysłodawczyni bloga mataja.pl, biotechnolog, dr Alicja Kos, mama córki i syna.

To nie był wózek, to kosiarka

Komentarze internautów pod postem ze zdjęciem chłopca z wózkiem dla lalek sugerują, że wielu rodziców ma podobne obserwacje do tych, o których opowiada nam autorka wpisu. Jedna z internautek napisała:

Koleżanka z pracy mojego męża widziała mnie na spacerze z synem, który pchał wózek dla lalek. W pracy powiedziała mężowi: widziałam Pańską żonę z synem, pchał taką różową kosiarkę...bo to chyba nie był wózek?

Czy w świecie, w którym zmienił się wzorzec ojcostwa, a  weekendowy tata, który nie umie zmienić pieluchy, przestaje być kulturową normą, przyszła pora no to, aby przestać uważać, że z chłopcem, który bawi się lalkami, jest „coś nie tak”? Zdjęcie z gazetki E.Leclerc sugeruje, że najwyższy czas zerwać ze stereotypowym pojmowaniem świata zabaw chłopców i dziewczynek. I pozwolić dzieciom bawić się tym, czym chcą, a nie tym, czym "powinny".

 - Przecież ten chłopiec kiedyś dorośnie i z dużym prawdopodobieństwem sam będzie miał dzieci. Dlaczego więc nie ma poćwiczyć i wcielić się w rolę tatusia teraz? Nie wiem, czego się wszyscy tak obawiają - że zabawa lalką chłopca sfeminizuje? A niby jak? Czy z dziewczynki, która bawi się dinozaurem albo, o zgrozo, samochodem robi się samiec alfa? Nie bardzo rozumiem ten strach i zażenowanie. W związku z tym bardzo się cieszę, że E.Leclerc pokazał to zdjęcie w swojej gazetce, choć na pewno przysporzy mu to wrogów. Pod moim postem pojawiło się, niestety, kilka agresywnych i pełnych bluzgów komentarzy. Na szczęście dominują te pozytywne reakcje, i to mnie bardzo cieszy. Wierzę, że inne sieci handlowe podążą tym tropem i wszyscy damy dzieciom spokój. Niech bawią się tym, co je cieszy i interesuje, niezależnie od tego, jaka jest ich płeć – podsumowuje Alicja Kos.

Powinno cię również zainteresować: Czy producenci ubranek dziecięcych niesprawiedliwie traktują małych klientów i powielają stereotypy: że chłopcy mają być odważni, a dziewczynki - ładne? Sprawdzamy i pytamy o opinię psychologa dziecięcego. Czytaj dalej >>>

 

Więcej o:
Copyright © Agora SA