To zdjęcie pracującej matki-fotografki może stać się ikoną. Rodzicielskiej wielozadaniowości

Profesjonalni fotografowie muszą mieć bardzo silne ręce - dźwigają naprawdę ciężkie aparaty. Melissa, mama dwójki dzieci, nosi zdecydowanie więcej.

Truizmem jest, że wychowanie dziecka wymaga wiele wysiłku i pracy. Wzniosłe hasła brzmią nieźle, jednak niektórzy zapominają, że kryje się za nimi trud normalnego rodzica, który w swój obowiązek angażuje się nie tylko psychicznie, lecz także fizycznie. Owszem, do dyspozycji są instytucje oświaty, opiekunki czy dziadkowie. Istnieją jednak rodzice, którzy swój obowiązek traktują na tyle poważnie, że decydują się z nich nie korzystać.

Supermatka

Zdjęcie Melissy Wardlow opublikowane w "The Dallas Morning News" obiegło Internet w ekspresowym tempie. Widać na nim fotografkę z dwojgiem dzieci znajdujących się w nosidełkach - jedno zawieszone jest na plecach, drugie na brzuchu kobiety. Melissa trzyma w rękach profesjonalny aparat, którego obiektyw ustawiony jest w gotowości do zrobienia zdjęcia. Jednocześnie matka obraca głowę ku chłopczykowi, którego niesie na plecach. Na jej twarzy widoczny jest spokój. Wygląda, jakby nie czuła się przytłoczona nadmiarem obowiązków.

Melissa Wardlow jest właścicielką zakładu fotograficznego w Grand Praire w Teksasie. Swoją karierę zaczynała od robienia zdjęć na meczach futbolowych okolicznych drużyn. Tak właśnie poznała swojego męża, obecnie trenera piłki nożnej.

Zabieranie dzieci do pracy jest dla kobiety czymś naturalnym. Z robienia zdjęć nie zrezygnowała nawet będąc w bardzo zaawansowanej ciąży. Swoje drugie dziecko - chłopca o imieniu Addison - urodziła dwa dni po terminie, niedaleko boiska w Houston, na którym pracowała. Pytana o zabieranie chłopców do pracy, Wardlow odpowiada prosto:

Wrzucam dzieci i jedziemy

Pewnie niektórzy mogliby oburzyć się, że w tym związku opiece nad dziećmi poświęca się wyłącznie matka, ale nie do końca tak jest. Melissa dzieli się obowiązkami z mężem, który przejmuje pieczę nad potomstwem w trakcie pracy żony. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy Melisa fotografuje mecz drużyny, której trenerem jest ojciec jej dzieci. Właśnie jedną z takich sytuacji uwiecznił John F. Rhodes, autor zdjęcia.

Użytkownicy Facebooka bardzo pozytywnie zareagowali na zaradną mamę:

Robię tak, biorę maluchy do warzywniaka, ponieważ to jedyny sposób, żeby dzieci były bezpieczne, a maluch, który chodzi, nie odbiegł gdzieś czy się nie przewrócił, wpadł w kłopoty lub został porwany. Taki sposób noszenia dzieci jest łatwiejszy. Ale nigdy w takim stanie nie robiłam fotografii ciężkim aparatem. Doceniam ją. To niesamowite
Zawsze mamy dużo pracy wokół do zrobienia, zanim będziemy mogły zjeść obiad czy przygotować się do następnego dnia. 

Melissa, dowiedziawszy się o tym, jak popularne stało się zdjęcie z nią i maluchami, udzieliła skromnej wypowiedzi:

Co mogę powiedzieć? Każdy jest inny. Dzieci to mój priorytet. Niezależnie od tego, co robię, muszę mieć pewność, że mają zapewnioną dobrą opiekę.

To też może cię zainteresować

Podaj: planowaną datę porodu lub datę urodzin dziecka 18-letni syn przytula się na łóżku do ojca. To zdjęcie nie spodobało się bardzo wielu osobom. Dlaczego?

"Tonęłam we łzach". Ten pasażer pomógł ciężarnej i wzruszył pozostałych do łez

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.