-
-
WITAM!MAM CORKE W TWOIM WIEKU KTOREJ CZESTO STARALEM SIE PRZEKAZAC SWOJE NABYTE I WRODZONE UMIEJETNOSCI I PRZY KAZDEJ WOLNEJ CHWILI POKAZYWAC JEJ SWIAT JAKI POZNAC POWINNA.CZY TEMU SPROSTALEM SADZE ZE TAK CHOC OBECNA MLODZIEZ JEST WSZECHWIEDZACA I CZESTO BRAKUJE IM SZACUNKU DO RODZICOW I OTOCZENIA.MNIE OSOBISCIE SZKOLA NAUCZYLA WIELU CIEKAWYCH I PRZYDATNYCH RZECZY NIE WSPOMNE O PIERWSZYCH MILOSNYCH UNIESIENIACH KTORE BEDA TKWIC W MOJEJ GLOWIE DO KONCA ZYWOTA.CZYTANIE KSIAZEK UWAZAM ZA POZYTECZNE ALE SADZE ZE NIE SA ONE WYKLADNIKIEM POSIADANEJ WIEDZY PONIEWAZ TERAZ ISTNIEJA INNE ZRODLA JEJ ZDOBYWANIA.SADZE ZE TYLKO NASZE RODZICIELSKIE PRZEKAZY BEDA CZESCIA KSZTALTOWANIA NASZYCH POKOLEN RESZTA TO JUZ ICH CHECI I ZDOLNOSCI BEDA TEGO WYKLADNIKIEM.
-
>>> Nigdy nie byłem uważnym uczniem, nigdy nie przykładałem uwagi do przedmiotów, które zupełnie mnie nie interesowały. Bardziej byłem zaciekawiony poznawaniem okolicznego parku niż wkuwaniem na pamięć poziomu opadów w lasach deszczowych z geografii.
>>> Więcej frajdy sprawiało mi czytanie historii rodu Czartoryskich - pochodzę z Puław - niż zgłębianie tajników bostońskiego topienia herbaty. I tak dalej.
Bo ma Pan wąskie, za przeproszeniem, horyzonty. -
Nauczyłem się w szkole miliona rożnych bzdur, z których nie zapamiętałem niczego przydatnego.
Historia? Daty i nazwiska, ale zero ciągłości wydarzeń.
Geografia? Proso i sorgo w Kenii czy innym Mozambiku.
Matematyka? Indukcja matematyczna.
Chemia? Stężenia molowe i równania reakcji.
Fizyka? Klepanie na pamięć budowy fotokomórki.
Biologia? Budowa komórki, rozwielitka, pantofelek.
Polski? Słowacki wielkim poetą był i musi zachwycać. -
Wszystkim minusującym, zachwycającym się polskim systemem edukacji i chwalącym jak dobrymi uczniami byli i ile to książek w życiu przeczytali przypomnę tylko, że zgodnie z badaniami co piąty nauczyciel nie ma podstawowej wiedzy z matematyki- np. 55% nauczycieli klas I-III dzieli przez zero!!!. wyborcza.pl/,fatalne-wyniki-nauczycieli-matematyki-nie-potrafia-rozwiazac. Fatalny stan wiedzy polskich nauczycieli nie pozwala im na wyjście poza schemat ( nigdy nie wiadomo czy uczeń nie ma racji rozwiązując zadanie własnym sposobem). Złe wyniki polskich uczniów w porównaniu z wynikami tych samych dzieci przed pójściem do szkoły mówią same za siebie. Przed rozpoczęciem edukacji polskie dzieci plasują się w czołówce najlepszych "filozofów i innowatorów", po trzech latach zażywania "edukacji" w polskiej szkole ich "radosna twórczość" spada tak bardzo, że lądują w ogonie rankingu.
-
-
-
Niestety, muszę się zgodzić z autorem. Mieszkaliśmy za granicą, trzy miesiące temu wróciliśmy do Polski. Dzieci chodziły do szkoły międzynarodowej. Od godz. 8:00 do 15:00 w szkole, w domu przed 16:00 i czas wolny. Świetnie mówią po angielsku + drugi język, matematyka i informatyka super. Są bardzo otwarte i tolerancyjne. Zamiast budowy komórki, bo w szkole tam do szóstej klasy włącznie nie ma biologii, starsza córka świetnie zna się na malarstwie (spędziła masę czasu w galeriach i muzeach z klasą), wie dużo o świecie współczesnym, ma oczywiście podstawy biologii i historii, ale w polskiej szkole to nie wystarcza. Polska szkoła podstawowa to zlepek wielu niepotrzebnych informacji, które potem w niewielkim stopniu się przydadzą w życiu, np. to, czego uczy się moje dziecko teraz w piątej klasie, ja się uczyłam w siódmej i naprawdę niewiele z tego pamiętam. A byłam uczennicą piątkową.... A dziewczyny ciągle mnie pytają, ile jeszcze muszą mieszkać w tej Polsce i chodzić do tej chorej szkoły....
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
farcry3
Oceniono 2 razy 2
Czyli "róbta co chceta " ? Był artykuł niedawno na GW o milenialsach. Żadnych obowiązków, żadnych uciążliwości, życie Kardaszjanek jest wzorem, wszystko łatwo przychodzi i za darmo, dostaje co chce bo jak nie to wpadnę w depresję , na nic nie trzeba zapracować " bo nam sie po prostu należy " . Przykład idzie z góry.