Co robić w deszczowe popołudnie? A może... wymyślać imiona dla dziwnych stworków?

Pogoda nas nie rozpieszcza, mimo największych chęci podczas deszczu nie jesteśmy w stanie długo szaleć na podwórku. Rozwiązaniem są różnego rodzaju domowe aktywności, my stawiamy na gry planszowe.

O tym, że lubimy czytać książki już wiecie. O naszym zamiłowaniu do planszówek też już pisałam (a dokładnie tutaj). Ostatnio pogoda nie zachęca do spędzania wielu godzin na spacerach, sprawę ułatwiają jedynie kasztany, które moje dzieci mogą zbierać o każdej porze i w każdą pogodę (co z nimi później robić to oddzielny temat). Działamy więc w domu: dzieciaki tworzą budowle z klocków, w naszym mieszkaniu odbywają się rajdy samochodowe, jeden kąt pokoju staje się sklepem, drugi - przedszkolną salą. Jest wesoło. Nie tylko zabawki wypełniają nasz czas, do łask wróciły różne artystyczne zabawy (najkochańsze są wycinanki, pamiętacie te robione ze złożonej na kilka razy kartce papieru?), sięgamy po książki i gry planszowe. Mówię sięgamy, ale najczęściej my - dorośli - jesteśmy dzieciom zbędni. Trzylatka i sześciolatek doskonale radzą sobie sami, zazwyczaj wystarczy im wytłumaczyć zasady i dają sobie radę sami.

Jasne zasady, gra dla każdego

Chociaż Imionki to gra dla dzieci powyżej piątego roku życia, uważam, że spokojnie mogą w nią grać i młodsze dzieci. Dlaczego? Głównie ze względu na zasady, które są naprawdę jasne - mój trzyletni syn radzi sobie doskonale, zarówno jeśli chodzi o wymyślanie nowych imion, jak i przypominanie sobie tych już nadanych. O co chodzi w Imionkach? To naprawdę "simple rules". Na 55 kartach narysowane są postacie Imionków - każdy z nich jest charakterystyczny, posiada coś, co ułatwi nadanie mu imienia. Właśnie - imiona. To one są w tej grze najważniejsze. Gracze odkrywają kolejne karty i nazywają stworki. Imiona to głównie skojarzenia (związane np. z kolorem postaci czy długością jej włosów), ale pojawiają się też imiona kolegów z przedszkolnej grupy i stworzone naprędce słowa, które nie mają wiele wspólnego z bohaterem karty.

Na stosie pojawiają się jednak nie tylko nowe Imionki, które należy nazwać. Odkrywając karty możemy natrafić na takie, które imię już mają - należy wtedy jak najszybciej je wymówić, a gracz, który zrobi to pierwszy zabiera kartę z Imionkiem. Rozgrywkę wygrywa ta osoba, która zdobędzie najwięcej kart.

Gramy! Wystarczy nazwać Imionka i... zapamiętać to imię.Gramy! Wystarczy nazwać Imionka i... zapamiętać to imię. fot. nn-k

To podstawowe zasady, można też skorzystać z opcji sugerowanych przez producenta (jeśli podamy złe imię, będziemy musieli oddać jedną z kart, którą zdobyliśmy) albo wymyślić zasady samemu. U moich dzieci było to np. układanie imion jedynie na podstawie jednej cechy u wszystkich stworków (długości włosów, koloru ciała, liczbie kończyn), nadawanie jedynie męskich lub żeńskich imion. Ale to nie wszystko. Część kart została wykorzystana także do innych gier - Imionki stały się bohaterami memory i piotrusia.

Imionki na zdjęciach>>

Proste zasady nie są przeszkodą, aby do gry dołączyli dorośli. Wymyślanie imion nie zawsze jest łatwym zadaniem, a ich spamiętanie - to dopiero wyzwanie. Często okazuje się, że to dzieci radzą sobie o wiele lepiej, a dorosły musi się naprawdę skupić. To dobra sprawa: trzeba być tu i teraz, zapomnieć o pracy i zmartwieniach - taka odskocznia czasem się przydaje.

Ćwiczy pamięć i nie tylko

Imionki pomagają dorosłym oderwać się od codziennych spraw, ale to nie jest ich główna zaleta. Przede wszystkim liczy się to, co dają dzieciom. Gra ćwiczy pamięć, rozwija wyobraźnię, zdolność kojarzenia i słowotwórstwo. Wymaga skupienia, nie można zająć się czym innym, przegapimy etap nazywania stworka i później możemy już się nie odnaleźć.

Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, gdy odkrywane są karty ze stworkami, które mają już nadane imiona, wszystko dzieje się bardzo szybko, słychać tylko wykrzykiwane kolejne imiona.

Podoba mi się to, że karty można wykorzystywać na wiele sposobów, dzieci mogą też tworzyć własne - wystarczy przecięta na cztery części kartka z bloku technicznego, kredki i można puszczać wodze fantazji.

A wy, co robicie w deszczowe dni?

To także może cię zainteresować:

Przedszkolaki mówią o szczęściu. "Mam jeden grosik. I on przynosi szczęście i wtedy wszystko można"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.