Być rodzicem, czyli jak dzieci potrafią nas publicznie zawstydzić

Tyle się mówi o rodzicach jako mistrzach obciachu, a tymczasem każde z nas pewnie chciało kiedyś zapaść się pod ziemię dzięki własnemu dziecku. Zebraliśmy dla was kilka takich historii!
dziecko w sklepie dziecko w sklepie fot. Shutterstock

W sklepie

O tak, wspólne zakupy to prawdziwe pole do popisu i kopalnia anegdot o naszym zakłopotaniu, rumieńcach lub panicznej ucieczce sprzed kasy - a wszystko dzięki czemuś, co nasze dziecko powiedziało czy zrobiło.

Pytania o prezerwatywy na przykład - klasyk, prawda? Można oczywiście ze stoickim spokojem poinformować dziecko, do czego służą (powodzenia!), częściej jednak jest tak, jak w sytuacji, której byłam świadkiem w moich bezdzietnych czasach. Otóż kilkuletni chłopiec dostrzegł kolorowe opakowania prezerwatyw wyłożone przy kasie i wykrzyknął rozentuzjazmowany: "A co to jest tatusiu? Kupisz mi?!". Towarzyszący mu tatuś zaczerwienił się i bąknął coś niewyraźnie o balonikach dla dorosłych.

Sklep to też niezłe świadectwo dla panujących w naszych rodzinach relacji. Emilka opowiada o zakupach z synem: "Dziadek pcha wózek, w którym siedzi mój syn. W pewnym momencie mały na cały głos odzywa się do dziadka: 'Pchaj gamoniu, pchaj!'".

Dziecko jedzące Dziecko jedzące fot, Shutterstock

Kulinarnie

Moja córka ma zwyczaj wyciągać jedzenie od obcych, szczególnie na placach zabaw, kiedy widzi, że inne dzieci coś jedzą. Stan najedzenia w tym momencie nie gra roli, dziewczyna w ogóle nie czuje się tym zakłopotana i nie rozumie skąd moje rumieńce i sceniczny szept błagający ją, by zaprzestała nękania obcych o prowiant. Kiedyś załapała się w ten sposób nawet na rodzinnego grilla pod Stadionem Narodowym...

Z jedzeniem związana jest też anegdota opowiedziana przez Tosię: "Najbardziej pamiętam, jak moje dziecko, co to nic nie chciało jeść, zaczęło jeść wysypaną na ziemię starą bułkę dla kaczek, budząc powszechną litość otoczenia".

dziecko w metrze dziecko w metrze fot. Shutterstock

W środkach transportu

Nigdy nie zapomnę historii opowiedzianej mi w liceum przez koleżankę z ławki. Jej siostra jechała miejskim autobusem, przy oknie siedział kilkuletni chłopczyk, a obok jego tata. Chłopiec z upodobaniem lizał szybę, a jego ojciec powtarzał prośbę, żeby przestał to robić. W końcu mężczyzna mówi zdenerwowanym tonem: "Ile razy mam Ci mówić, żebyś nie lizał tej szyby?!", na co chłopiec ze spokojem: "Mama też ci ciągle mówi, żebyś nie sikał do umywalki, a ty i tak dalej to robisz!". Wysiedli na najbliższym przystanku, tata nagle bardzo milczący...

Ani historia dotyczy podróży tramwajem: "Syn przeżywal fascynacje czytaniem wszystkiego  i na jednym przystanku zauważył wielki migający banner night clubu.  Zapytał na głos: "Mamo, a co to znaczy 'erotic'?"

dziecko myje rączki dziecko myje rączki fot. Shutterstock

Za nagłą potrzebą...

Rodzice małych dzieci często mają też wiele historii do opowiedzenia na temat wizyt w publicznych toaletach. Zamknięcie się z małym dzieckiem w kabinie, dziecko siusiu, potem pora na dorosłego - i co się dzieje? Dziecko wybiera akurat ten moment, żeby zademonstrować, jak wspaniale się usamodzielnia i właśnie nauczyło się otwierać drzwi. Na oścież. Kto tego nie doświadczył?

kościół kościół fot. Radiokafka / Shutterstock.com

Religijnie i duchowo

Anegdot o niestosownym zachowaniu dzieci w kościele też nie brakuje. Koleżanki syn podczas wielkanocnego święcenia pokarmów wykrzyknął na widok księdza: "O,  czarodziej!". Moje dziecko w analogicznej sytuacji krzyknęło przejęte: "Duch, mamo, zobacz! Duch!".

Koleżanka opowiedziała mi też anegdotę o synu jej przyjaciółki, który podczas podniesienia głośno zaintonował  na widok kielicha: "Sto lat!".

Urocze jest jednak  to, że takie chwile, pomimo zakłopotania, które odczuwamy, są przez nas - już po fakcie - mile wspominane. A jakie historie wam się przydarzyły?

Więcej o:
Copyright © Agora SA