To nie jest kraj dla rodziców

Być rodzicem to skomplikowana sprawa, ale jeszcze trudniej jest wychowywać dzieci w kraju, który tego nie ułatwia. Brak pomocy materialnej dla rodziców bez pracy albo w trudnej sytuacji, długie kolejki do specjalistów dziecięcych, brak wsparcia samotnych rodziców albo mających chore dzieci to tylko niektóre z problemów z jakimi borykają się polskie rodziny.

Rodzice w trudnej sytuacji nie mogą liczyć na pomoc

Utrata pracy, zadłużenie, kłopoty zdrowotne - niewiele trzeba by rodzina znalazła się w trudnej sytuacji materialnej. Niewielka pomoc państwa nie rozwiązuje sytuacji, zwłaszcza że często jest doraźna. Niektórych rodziców nie stać nawet na kupno wyprawki szkolnej,  podczas gdy  w niektórych krajach np. w Wielkiej Brytanii podręczniki i pomoce szkolne zapewniają szkoły. Są maluchy mieszkające w domach, gdzie nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na podstawowe potrzeby jak jedzenie, ubranie czy leki, nie mówiąc o letnim odpoczynku. Państwo zapewnia biednym rodzinom głodowe wsparcie, a wiele z nich nie ma nawet własnego dachu nad głową.

Samotne mamy żyją z groszowych alimentów

W wyjątkowo trudnej sytuacji są pojedynczy rodzice, zwłaszcza malutkich dzieci. Nie tylko muszą samodzielnie borykać się z wychowywaniem dzieci, bo ojcowie nierzadko odcinają się od dzieci, ale mają problem z zapewnieniem im utrzymania. 200-300 zł to często suma alimentów, jakie płaci na wychowanie potomstwa ojciec dzieci, które po rozstaniu rodziców mieszkają  z mamą. Takie sumy nie wystarczają nawet na jedzenie na maluchów, nie mówiąc o innych potrzebach. Samotne matki małych dzieci mają kłopot ze znalezieniem opieki dla dziecka by mogły wrócić do pracy i zapewnić dzieciom godne życie.

Rodziców dzieci chorych nie stać na rehabilitację

W przypadku dzieci niepełnosprawnych pomoc państwa jest niewystarczająca, tym bardziej  że rehabilitacja i opieka specjalistów są bardzo kosztowne. Trudno jest także rodzicom dzieci, które wymagają wsparcia z powodu opóźnienia w rozwoju, problemów wychowawczych, psychologicznych czy pedagogicznych. Opieka logopedy czy psychologa mocno drenuje kieszenie, podobnie terapie, które są nieodzowne by maluch poradził sobie z problemami. W takiej sytuacji, bez orzeczenia o niepełnosprawności, rodzice nie mogą liczyć na jakiekolwiek wsparcie państwa w rehabilitacji.

Na wizytę do specjalisty dziecięcego trzeba czekać miesiącami

Dzieci specjalnej troski, również te wymagające leczenia konkretnych schorzeń mają kłopot z otrzymaniem pomocy medycznej albo trzeba na nią czekać zbyt długo, zwłaszcza że w rozwoju dzieci każdy miesiąc robi różnicę i często nie można długo czekać na pomoc lekarską. Rodzice zmuszeni są do finansowania badań czy wizyt z własnej kieszeni pomimo ubezpieczenia. Alergolog, ortopeda czy neurolog są nieosiągalni w krótkim terminie nawet, jeśli problem dziecka wymaga natychmiastowej interwencji. W porze licznych zachorowań, jak obecnie, brakuje terminów wizyt nawet u pediatry.

Rodzicom trudno pogodzić pracę z posiadaniem dzieci

Elastyczne godziny pracy, mniejszy wymiar pracy czy telepraca to nadal nieosiągalne marzenie wielu mam, które mając małe dzieci muszą spędzać całe dnie poza domem borykając się z zapewnieniem opieki maluchom - odebraniu ze szkoły czy przedszkola, zwłaszcza gdy nie mają pomocy babci i nie stać je na opiekunkę. Z tego powodu wiele mam nie decyduje się na powrót do pracy, bo nie mogą sprostać wymaganiom ośmiogodzinnego dnia pracy, długich dojazdów i zapewnić dzieciom opiekę po szkole czy dojazd na zajęcia pozalekcyjne. Pracodawcy niechętnie zatrudniają młode mamy, krzywo patrzą na zwolnienia lekarskie i nagłe sytuacje, jakie wiążą się z posiadaniem dzieci.

Brakuje żłobków i przedszkoli, zwłaszcza w miasteczkach i wsiach

Urlop wychowawczy czy dłuższy jest nierzadko przymusem, bo rodzice, głównie mamy, mają problem z opieką nad dziećmi. Szczególnie gdy w pobliżu ich miejsca zamieszkania nie ma żłobków czy przedszkoli albo nie ma w nich wolnych miejsc. Wtedy problem z praca jest jeszcze większy, bo trudno szukać pracy nie mając opcji opieki nad dzieckiem i koło się zamyka. Dzieci w wieku przedszkolnym ze wsi i małych miejscowości nie korzystają z przygotowania przedszkolnego i już na wstępie mogą mieć problemy z wymaganiami jakie stawia szkoła, są gorzej rozwinięte również społecznie i mniej samodzielne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA