Świat dorosłych oczami dziecka

Wszystko co nam wydaje się oczywiste i wykonane w sposób szybki i skuteczny, dla dziecka nie jest tak proste. Na polemikę nie zostawiamy jednak zbyt wiele miejsca.

Ma być tak i już!

Chcielibyście, żeby ktoś większy i silniejszy narzucał Wam swoją wolę od bladego świtu aż po ciemną noc? Nie? Dziecko także chce wybierać. Póki nie wyodrębni siebie ze wszechświata będzie z mniejszym lub większym oporem podporządkowywać się Waszym decyzjom, a potem... Potem się zbuntuje, jak nie z konkretnego powodu, to dla zasady. Ustępowanie w małych, i z punktu widzenia rodzica oraz bezpieczeństwa dziecka, niezbyt ważnych sprawach - jak wybór ubrania, smaku jogurtu - daje malcowi pewność, że ma moc decydowania, a jego zdanie liczy się. Bezwzględne przymuszanie to jak wizja strasznego szefa z korporacji, który każe i karze.

Duże i małe oszustwa

- Mamo, ale obiecałaś! - Tato, ale mówiłeś, że... - ile razy słyszeliście podobne słowa? Tyle, ile razy złamaliście dane wcześniej słowo. Nieładnie, oj nieładnie! A jakby Wam ktoś obiecał, że będziecie się mogli przejechać ferrari? Albo, że na weekend lecicie do Paryża? A potem ten sam ktoś wyparł się wszystkiego? Też nie byłoby Wam miło. Dlatego nie obiecujcie, jeśli wiecie, że przyrzeczenie jest nierealizowalne. Jeśli umowa nie dochodzi do skutku nie z Waszej winy, renegocjujcie, proponujcie zadośćuczynienie - jak w przypadku każdej poważnej firmy, która nie wywiązała się z warunków umowy!

Szybko, szybko!

Szybko chodzimy, szybko mówimy, wymagamy szybkiej reakcji. Gdyby Was jednak przenieść do krainy schodów, z jakimi codziennie radzi sobie Wasze dziecko, nie bylibyście tacy szybcy. Dzieci się nie spieszą, bo niby dokąd? Do samochodu, do przedszkola, na autobus? Czas to kwestia abstrakcyjna, podobnie jak pośpiech. A później pisma wytykają nam, że nie mamy czasu zatrzymać się nad pięknem ulicy skąpanej w zachodzącym słońcu. Dziecko zauważa mrówkę maszerującą ze skrzydłem motyla i właśnie temu ma się ochotę poświęcić. Bo to ciekawe, i piękne, i fascynujące!

Zdrowa dieta

Zdrowa, zbilansowana, pożywna. Dobrze żeby dieta była także ekologiczna i organiczna. To zasady, które stosujemy względem dzieci. Skoro tak, to dlaczego większość z nas nie je takich posiłków? A te smażelinki, fast foody, warzywa w ilościach szczątkowych? Wprowadzając zasady, należy się do nich stosować. Nic tak nie poprawia morale w rodzinie jak świecenie dobrym przykładem. Z punktu widzenia dziecka wyższość walorów smakowych czekoladowego jaja, żelka z sokiem w środku, czy soku nad szpinakiem i kaszą gryczaną są chyba oczywiste...

Mycie głowy

Mycie głowy to dla większości dzieci jeden z najbardziej znienawidzonych zabiegów pielęgnacyjnych. Trudno to pojąć, zwłaszcza jeśli konieczność zmoczenia głowy jest wcześniej anonsowana, dziecko siedzi w specjalnym rondzie kąpielowym na głowie, a do polewania włosów używacie specjalnego kubka. Ono jednak krzyczy, płacze i chce uciekać. W sumie można to zrozumieć - wyobraź sobie, że ktoś Cię sadza w wannie, polewa głowę, nie daje szansy kontroli temperatury wody, sposobu mycia ani zapachu szamponu. A może zamiast woni gumy do żucia, wolelibyście czekoladowy zapach? Być może mycie przed snem jest mniej przyjemne niż rano? Wy dokonujecie świadomych wyborów, dziecko musi się dostosować.

Koniec zabawy

Wyobraźcie sobie, że oglądacie fascynujący film i zaraz będzie miała miejsce scena kulminacyjna albo wyjaśniająca całą intrygę. Albo, że jesteście na świetnej imprezie i właśnie nadrabiacie towarzyskie zaległości. A teraz dodajcie do tej wizji Waszą mamę lub tatę, którzy siłą zabierają Was do domu lub ciągną do wanny, bo godzina kąpieli właśnie wybiła. Nie jest miło, prawda? Na szczęście w kontaktach z dzieckiem można wprowadzać umowy i działania kompromisowe. Umawiacie się wcześniej, że po zakończeniu bajki wyłączacie telewizor, a z placu zabaw schodzicie po dwóch godzinach.

Wieczny szum

- Uważaj bo się wywrócisz, nie chodź po stole, bo spadniesz, zawiąż sznurówki, bo się potkniesz - bla, bla, bla. Rodzice, dziadkowie, opiekunowie cały czas do dziecka nadają. W tym zalewie słów, ginie cały przekaz. To jak uporczywe i monotonne szumienie, w pewnym momencie - zwłaszcza, gdy pochłonie nas interesujące zajęcie - udaje się całkowicie zneutralizować i zignorować. Gdyby dzieci mogły ująć to w postulat, pewnie powiedziałyby: więcej miejsca na rozmowy, mniej na monolog! No i to wieczne przestrzeganie... Trzeba się wytarzać w piaskownicy, wejść w kałużę, nabić guza - to przecież element zbierania doświadczeń.

Więcej o:
Copyright © Agora SA