Kuriozalne rady ze starych poradników dla mam

Poradniki dla rodziców pogarszają samopoczucie matek - wynika z badań. My prezentujemy przykłady dziwnych rad ze starych podręczników dla rodziców i wypowiedzi współczesnych mam - Polek, użytkowniczek rówieśniczych forów naszego serwisu.

Matka oczekująca

W angielskim poradniku dla mam z 1979 roku (The Complete Baby Care"), czytamy, że ciąża to bardzo przyjemny czas w życiu kobiety; okres, w którym może wykorzystać długie dni spędzane w domu na szycie i cerowanie. Dalej można znaleźć informację, że pod koniec ciąży często puchną palce u rąk, a prawda ta zilustrowana jest portretem zasmuconej ciężarnej kobiety, która musiała odłożyć druty i robótkę. Autor poradnika roztacza też przed oczekującą dziecka kobietą sielankową wizję macierzyństwa: "Kiedy urodzi się dziecko, będziesz spędzać jeszcze więcej czasu w kuchni". Z kolei książka z lat 50. przygotowuje ciężarną do porodu następującymi słowy: "Nie nazwałabym skurczy bólem, a  raczej pewnego rodzaju odczuciem".

W Wielkiej Brytanii ukazała się książka zatytułowana "Współczesne macierzyństwo: kobiety i rodzina w Anglii, 1945-2000" ("Modern Motherhood: Women and Family in England, 1945-2000"). Zawiera wyniki badań dotyczących odbioru poradników dla matek przez ich czytelniczki. Z wywiadów ze 160. kobietami, przeprowadzonych przez Angelę Davis z University of Warwick, wynika, że podręczniki dla rodziców napisane przez 6 czołowych postaci zajmujących się kwestiami rodzicielstwa i opieki nad dziećmi, sprawiały, że matki po ich lekturze czuły się gorzej w swoich rolach. I to bez względu na autora, czas wydania książki (badanie objęło publikacje ukazujące się w Wielkiej Brytanii przez okres 55 lat) i proponowane koncepcje wychowawcze!

Matka na straży domowego ogniska

Wiadomo, że po urodzeniu dziecka świat nie staje w miejscu, a praca nie wykona się sama. Dlatego we wspomnianym już poradniku z 1979 roku, możemy znaleźć cenne rady dotyczące organizacji naszego życia domowego: "Przed pójściem spać musisz wygospodarować odpowiednią ilość czasu na umycie naczyń". Kolejna podpowiedź ma za zadanie przypomnieć nowej mamie, że nie powinna zaniedbywać męża oraz że musi się zdrowo odżywiać:  "Na kąpiel dziecka musisz przeznaczyć przynajmniej godzinę. Po niej powinien nastąpić wieczorny posiłek dla ciebie i twojego męża". "Zjedz smaczne i wartościowe śniadanie z mężem, zamiast samej kawy i papierosa!".

Poradnik z lat 50. oferuje cenne otrzeźwienie z macierzyńskiego błogostanu: niechlujna kobieta to niezadowolony mąż! ?Zanim twój mąż wróci z pracy, znajdź czas na zmianę sukienki, poprawienie szminki i zawiąż wstążkę we włosach!?.

Matka żywicielka

Sporo wskazówek w starych poradnikach dotyczy tematu karmienia piersią. Otrzymujemy więc radę stojącą w rażącej sprzeczności ze współczesnymi przykazaniami laktacyjnych guru: "Nawet jeśli będziesz karmić piersią, przydadzą ci się ze dwie butelki ? na okazjonalne dokarmianie i na wodę" ("The Complete Baby Care", 1979)). Za to książka "Mrs Beeton's Book of Household Management" (wydanie sprzed I wojny światowej) idealnie wpasowuje się we współczesny nurt propagowania karmienia piersią. Czytamy w niej, że wychowywanie dziecka "na piersi" powinno być postrzegane jako obowiązek każdej matki. Jednak czytając dalej niektóre z nas mogą się zmartwić: "Kobiety, które nie powinny karmić to suchotnice, kobiety, które są bardzo nerwowe i nadpobudliwe oraz te, u których brodawki są tak wklęsłe, że ich posiadaczki powinny w ogóle zaniechać wszelkich prób karmienia piersią". Jeśłi zaś chodzi o podawanie innych pokarmów, cenną przestrogę znajdujemy w "The Illustrated Family Doctor" z 1934 roku, w rozdziale poświęconym małym dzieciom: "Praktyka podawania dziecku portera i innych alkoholi produkowanych na bazie słodu nie jest zdrowa; mleko jest o wiele lepsze!"

Matka opiekunka

Opieka nad małym dzieckiem wymaga sporej wiedzy i rozwagi. Poradniki pomagają rozwiać wątpliwości dotyczące odpowiedniego stroju dla niemowląt czy organizacji dziecięcego pokoju. Ze wspominanego wcześniej poradnika z 1979 roku dowiemy się, że podłoga dziecięcego pokoju powinna być twarda, żeby nakręcane zabawki mogły się dobrze po niej przemieszczać. Z kolei "The Illustrated Family Doctor" z 1934 roku oferuje bezcenną radę zdrowotno-odzieżową: "Dziecko powinno nosić robione na drutach wełniane skarpetki, sięgające mniej więcej kolan. Troska o to, żeby stopy były ciepłe jest bardzo ważna, bo zimne stopy to częsta przyczyna kolki". A co z pokojem? Twarda podłoga - to już wiemy, ale czy powinnyśmy zwrócić uwagę na coś jeszcze? Oczywiście, nie zapominajmy o spokojnym śnie malucha! "Dopóki twoje dziecko nie skończy 6 miesięcy, może spać w koszyku wiklinowym, kołysce, a nawet w szufladzie. Tak naprawdę w czymkolwiek, w czym będzie mu wygodnie" ("The Complete Baby Care", 1979).

Matka orędowniczka czystości

Autor książki z 1910 roku odpowiada zafrapowanej matce na pytanie o odpowiedni moment na rezygnację z pieluch: "Począwszy od trzeciego miesiąca życia, dziecko powinno być wysadzane nad nocnikiem przynajmniej 12 razy w ciągu doby. Jeśli założy się taki plan działania, pieluszki można odrzucić, gdy niemowlę będzie miało 3 miesiące i ? co jest bardzo pożądane! ? dziecko będzie nauczone czystości, a to jest prawdziwym błogosławieństwem dla niego i wygodą dla otoczenia. Pozwala też uchronić przed zniszczeniem ubrania i meble. Brudne dziecko to hańba dla matki!".

Przypominamy, że współcześni nam eksperci sugerują, że dziecko jest w stanie świadomie kontrolować swoje odruchy fizjologiczne pomiędzy 2. a 3. rokiem życia. Najwyraźniej ewolucja sprawiła, że dzisiejsze dzieci są mniej samodzielne niż te rodzące się 100 lat temu. (Tak, wiemy, wtedy nie było pralek i pieluszek jednorazowych.)

Matka hartująca

W książce "The Chelsea Babies Club, Recipes for Food and Conduct" (1943) znajdziemy rozdział poświęcony świeżemu powietrzu. Dowiemy się z niego, że dzieci powinny przebywać na dworze przez 8-9 godzin dziennie, a latem nawet dłużej (!). Brak ogrodu nie jest powodem do zmartwienia, rozwiązaniem jest... klatka! "Bezpieczna i praktyczna klatka, przyczepiona do okna to najlepszy sposób na osiągnięcie pożądanego celu. Latem w ten sposób można spędzić na dworze nawet 12-16 godzin, a znamy nawet kilkoro dzieci, które spędziły tak całe 24 godziny. Korzyści dla zdrowia są nieocenione". W tym miejscu znajdujemy reklamę rzeczonego urządzenia - zdjęcie dziecka w klatce i slogan: "Rodzice mieszkają w wysokich budynkach i wychodzenie z dzieckiem jest problematyczne. A jednak, dzięki temu prostemu wynalazkowi ? klatce przymocowanej do parapetu ? otrzymujemy nieograniczony dostęp do świeżego powietrza". Zdjęcie dziecka w takiej klatce możecie zobaczyć na tym blogu.

Matki dzisiejsze

Współczesne poradniki nie odważyłyby się pewnie odsyłać matek do kuchni czy do szycia dziecięcej wyprawki, ale część z nich również wzbudza kontrowersje. Kobiety, z którymi rozmawiała Davis twierdzą, że poradniki stawiają poprzeczkę zbyt wysoko i po ich lekturze matki czują się zdezorientowane i zagubione. Najgorszy, według nich, jest sposób udzielania porad - bez względu na to, czy autor jest zwolennikiem rodzicielstwa pełnego bliskości, czy tzw. zimnego chowu, wskazówki zawsze brzmią jak rozkazy, których niewykonanie niesie ze sobą druzgocące konsekwencje. Nasze forumowe mamy są podzielone w opiniach na temat poradników. Część z nich uważa, że są pomocne. Pepperann pisze, że mają działanie niemal terapeutyczne: "Mam wrażenie, że samo czytanie poradnika wpływa na bycie lepszą matką (albo takie subiektywne uczucie). Bo po prostu, jak poświęcam czas na przeczytanie książki jak lepiej wychowywać, to znaczy że się staram i robię to bardziej świadomie, więc już od razu lepiej to robię niż bezmyślnie".  Z kolei Linnieff pisze na forum: "Nie lubię poradników, staram się do nich nie zaglądać, ale kilku tych dzieciowych nie udało mi się ominąć. Przekartkowałam swego czasu Język niemowląt Tracy Hogg. Nie mam pojęcia, jaka w rzeczywistości jest autorka, ale po lekturze tej książki wydaje mi się mocno irytującym, wszechwiedzącym i bezwzględnie przekonanym o swej racji babsztylem. Jedynym pozytywem i przydatną rzeczą, jaka wyniosłam z tego poradnika było ustawienie niemowlaka w trybie jedzenie/aktywność/drzemka. W sumie niewiele".

Matki internetowe (i ich negatywne opinie)

Zapytaliśmy kilka mam o zdanie na temat czytanych przez nie poradników. Niektórym autorom dostało się bardziej niż innym, ale każdy miał też swoje zwolenniczki. Aggunia1 napisała: "Nie oczekuję od poradników, że mi podadzą konkretne rozwiązania moich problemów czy wątpliwości, lecz raczej pokażą inny punkt widzenia, skłonią do przemyśleń. Denerwuje mnie, jeśli wszystko jest w nich z pozycji ja wiem lepiej, a jeśli się ze mną nie zgadzasz, to tylko potwierdzasz tezę, że to twoja wina, a takie wrażenia odnoszę czytając książki typu Każde dziecko może nauczyć się spać czy nawet Tracy Hogg, choć tu może mniej dobitnie".  Mery: "Czytałam kilka. Pierwszy rok dziecka - parę medycznych rzeczy mi się przydało. Tracy Hogg - nie przypadła mi do gustu. Nie podobały mi się jej sposoby. Czułam się, jakbym miała tresować dziecko, a nie wychować". ma.ga: "Do poradników mam stosunek entuzjastyczny, dopóki któregoś nie nabędę. Jak już mam go na półce/w torebce, to najpierw nie mogę miesiącami się zmusić żeby go przeczytać, a nawet jak w końcu to mi się uda, to okazuje się, że albo ja nie potrafię opisanych metod nijak zastosować, albo moje dziecko nie wie, że poradnik przewidział dla niej całkowicie inną reakcję". Tusie-czek "Nie korzystałam z poradników wcale. We mnie poradniki wzbudzają opór. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić siebie siedzącej na kanapie i czytającej teorie obsługi dziecka. Jak dla mnie najważniejsze jest, żeby próbować zrozumieć i zaakceptować własne dziecko, a nie wkładać je w jakiś schemat z książki. Porady miałam od położnej i pediatry".

Matki internetowe (i ich pozytywne opinie)

Chcemy uniknąć posądzenia o odradzanie lektury poradników. Wśród pytanych przez nas mam były też głosy pozytywne. Oto one: "W ciąży czytałam Ciężarówką przez 9 miesięcy - książka świetna, trochę potrzebnych informacji, nieocenione działanie terapeutyczne na umysł i duszę. Potem czytałam Pierwszy rok życia dziecka, a teraz Drugi i trzeci rok życia dziecka H.Murkoff i bardzo cenię i lubię te książki. Są czytelne i łatwe w czytaniu, do tego znalazłam tam odpowiedzi na wiele nurtujących, a czasem głupich pytań" (big-smoczyca). Bulikinia napisała: "Ja czytam obecnie Moje dziecko cz. I Doroty Zawadzkiej. Rewelacyjna książka, uczy bardzo wielu podejść do dzieci, rzuca całkiem inne światło na wychowanie młodego człowieka. Czytając łapię się na myśli-kurcze, że sama o tym nie pomyślałam. Napisana jest w formie dialogu. Mogę polecić z czystym sumieniem". Mery: ?Bardzo mi się podobało W głębi kontinuum - może trochę przegadana, ale pasowała do tego, jak wychowuję synka. Ta bliskość nam odpowiadała, ciągle byliśmy blisko siebie. Oczywiście dostosowałam to do nas. Do naszego stylu życia". Inn-ka: "W oczekiwaniu na dziecko - dobre na ciążę, nieprzesłodzone, rzeczowe. Lubiłam".

Z zebranych przez nas wypowiedzi wynika, że mamy wolą dostawać rzeczowe odpowiedzi na konkretne pytania, często dotyczące praktycznych zagadnień z pielęgnacji dziecka, nie lubią jednak - co potwierdza tezę Davis - kiedy autor używa autorytarnego tonu i nie zostawia miejsca na własną inicjatywę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA