Gniotki "Squishies" to hitowa zabawka - pachną, odstresowują, uzależniają. Według Duńczyków trują

Szanse, że po wakacjach z dziećmi macie je w domu są wielkie. "Squishies" to piankowe zabawki, które po zgnieceniu pachną. A zgniata się je cudownie, co przyznają nawet dorośli. Według Duńczyków ich sprzedaż powinna być globalnie zakazana. Upośledzają płodność, mogą być rakotwórcze. Co jeszcze?
Pachną kokosem, odstresowują. Czy są bezpieczne? Pachną kokosem, odstresowują. Czy są bezpieczne? fot: archiwum prywatne JB

Pachnące gniotki na straganie kosztują nawet 15 zł

Squishies są hitem tego lata. Sprzedawane na straganach, w sklepach wielobranżowych w turystycznych miejscowościach. Gniotki można też kupić w sklepach zabawkarskich, a w internecie istnieją specjalnie poświęcone im strony. Mają kształt owoców, ciastek, lodów, jednorożców - do wyboru, do koloru. Wszystkie pachną i to dość intensywnie. Za każdym razem, kiedy zgniecie się je w ręku, roztaczają kokosowy zapach. Kto raz weźmie do ręki gniotka, już go nie odłoży na półkę. Zgniatanie wciąga.

Nad polskim morzem większe gniotki kosztują nawet 15 zł. Sprzedawane z kosza, w woreczku foliowym, bez opisu, bez firmowego opakowania, bez atestów, bez nazwy producenta. A i tak schodziły jak świeże bułeczki. Sprzedawcy doradzali, aby po zabawie trzymać je w woreczkach. Wówczas zabawka zachowa swój charakterystyczny, słodki zapach.

Opakowanie nie spełnia wymogów UE Opakowanie nie spełnia wymogów UE fot: archiwum prywatne JB

Bez nazwy producenta, ale z ostrzeżeniem, by nie lizać

Gniotki opanowały tego lata też polskie góry. W Beskidach można było je kupić nie w foliówkach, tylko w pudełeczkach - jak na zdjęciu powyżej. Nadal bez nazwy producenta, bez kraju pochodzenia, za to z informacją, że to zabawka dla dzieci powyżej 8. roku życia. Na pudełeczku umieszczono też napis w języku włoskim, angielskim i hiszpańskim informujący, że zabawka nie nadaje się do spożycia i nie można jej lizać. Niewielki breloczek-gniotek kosztował 12,50 zł.

Dania wycofała "squishies" ze sprzedaży

Jeszcze przed wakacjami Duńska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) wystosowała oficjalny komunikat, w którym jednoznacznie ostrzeżono rodziców przed gniotkami. Pracownicy agencji zbadali w laboratoriach 12 pachnących zabawek pochodzących z różnych źródeł - zarówno z popularnych międzynarodowych sklepów internetowych, jak i duńskich sklepów z zabawkami.

Co się okazało? Że każdy z testowanych gniotków zawierał niedopuszczalny poziom substancji szkodliwych i alergizujących. W Danii uznano, że problem ma charakter globalny. Co zaniepokoiło Duńczyków? Dużo za dużo substancji chemicznych, które znajdowały się w każdym testowanym gniotku. W składzie zabawek zostały przekroczone europejskie normy kilku związków chemicznych, które w nadmiarze bywają niebezpieczne dla zdrowia, m.in. dimetyloformamidu, styrenu i toluenu.

Duński minister środowiska i żywności Jakob Ellemann-Jensen w oficjalnym komunikacie podkreślał, że w każdej testowanej przez EPA zabawce przekroczono dopuszczalne normy zastosowania substancji chemicznych. Uznał, że to problem nie tylko tych gniotków, które można nabyć w Danii, ale wszystkich dostępnych na europejskim rynku. Według duńskiego ministerstwa środowiska i żywności zabawki powinny zostać wycofane z rynku. I tak się stało w Danii. Popularna sieć sklepów Toys'R'Us po decyzji Duńczyków również wycofała gniotki ze sprzedaży.

Według duńskich ekspertów z Agencja Ochrony Środowiska "squishies" mogą - w przypadku dzieci - upośledzać płodność, mogą też być czynnikiem rakotwórczym, prowadzić do uszkodzenie wątroby, podrażniać błonę śluzową. Nadmiar substancji chemicznych znajdujących się w gniotkach stanowi ryzyko dla dzieci, szczególnie jeśli podczas zabawy biorą piankę do buzi lub przechowują kilka tego typu zabawek w sypialni.

Gniecione intensywnie pachną Gniecione intensywnie pachną fot: archiwum prywatne JB

Wyrzuć zabawki wydzielające intensywny zapach

Duński minister środowiska i żywności jeszcze przed wakacjami sugerował, aby zakaz sprzedaży gniotków był globalny i objął wszystkie rynki.

Toy Industries of Europe (Handlowe Stowarzyszenie Europejskiego Przemysłu Zabawkarskiego) odrzuciło jednak wniosek duńskiego EPA i sugestie ministra. Uznano, że 12 przetestowanych zabawek to za mało, aby wycofywać z rynku towar od wszystkich producentów.

Ale Polska fundacja Kupuj Odpowiedzialnie również ostrzega rodziców przed gniotkami. Na swojej stronie internetowej działacze fundacji namawiają, aby wyrzucić z domu wszystkie zabawki wydzielające intensywny zapach.

W artykule opublikowanym przez fundację Kupuj Odpowiedzialnie zatytułowanym "Gniotki. Toksyczne chemikalia w zabawkach dla dzieci" można przeczytać, że "Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie zdecydowanie zaleca rodzicom pozbycie się jakichkolwiek gniotków z domu i nie kupowanie ich. Ogólnie rzecz biorąc, rodzice powinni wyrzucić wszystkie plastikowe zabawki, które wydzielają intensywny zapach".

Bezpieczne zabawki Bezpieczne zabawki fot: archiwum prywatne JB

Jakość, wykonanie, solidność. Na to zwracaj uwagę

Przepisy zabraniają wykorzystywania przy produkcji zabawek szkodliwych toksycznych substancji, ale nie wszyscy producenci tego przestrzegają. Dlatego lepiej nie sięgać po zabawki niewiadomego pochodzenia. Na co uważać, kupując zabawki?

W poradniku, który opracował polski UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów) czytamy: Zwróć uwagę, czy na opakowaniu jest nazwa oraz adres producenta i polskiego importera, do którego w razie problemów możesz zgłosić zastrzeżenia. Każda zabawka dopuszczona do sprzedaży powinna mieć oznaczenie CE - znak zgodności z przepisami unijnymi. Pamiętaj jednak, że nie jest to certyfikat bezpieczeństwa ani znak jakości.

Dermatolog, dr Bartosz Pawlikowski w jednym z naszych tekstów o tytule "Lalka-bobas, kaczuszka do kąpieli, autko - twoje dziecko bawi się taką zabawką? Może być toksyczna. Potwierdziła to wielka kontrola" namawiał, aby nie kupować dzieciom zabawek i przyborów plastycznych nieznanego pochodzenia:

- Zawartość substancji zaliczanych do toksycznych zdarza się głównie w produktach o niskiej cenie i produkowanych przez nieznanych bliżej producentów. Jako dermatolog dziecięcy, zatrudniony w klinice zajmującej się dziećmi z problemami alergicznymi i gastroenterologicznymi, często spotykam się z sytuacją połknięcia przez dziecko małych elementów zabawek i koniecznością wydobycia ich w przebiegu gastroskopii. Duża liczba sytuacji dotyczy jednak reakcji alergicznych o manifestacji skórnej lub oddechowej - ostrzega lekarz.

Powinno cię również zainteresować: Na pozór niewinne. 7 potencjalnie niebezpiecznych zabawek. Co się w nich kryje?


fot: archiwum prywatne JB

Copyright © Agora SA