Czerniak zaczyna się w dzieciństwie? Ekspert: Wystarczy pięć oparzeń, by zwiększyć ryzyko zachorowania o 80 proc.

Dlaczego należy uważać na oparzenia słoneczne od najwcześniejszych lat życia? Okazuje się, że w przypadku dzieci problem może dać znać o sobie dopiero po latach.
Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. flickr.com// Skeyndor

"Wystarczy pięć takich oparzeń"

Mimo że czerniak nie jest częstym nowotworem u dzieci, rodzice nigdy nie powinni lekceważyć oparzeń słonecznych. - Wystarczy pięć takich oparzeń, by zwiększyć ryzyko zachorowania w przyszłości na czerniaka aż o 80 proc. - ostrzega dr Bartosz Pawlikowski, dermatolog i pediatra z łódzkiej kliniki Pawlikowski.

Czerniak u dzieci nie rozwija się często, ale i tak wśród najmłodszych jest najpowszechniejszym nowotworem skóry. Według National Cancer Institute w USA rozpoznawanych jest około 500 przypadków tej choroby u dzieci rocznie. Stanowi to około 2 proc. nowotworów dziecięcych. - Z wiekiem ryzyko wystąpienia czerniaka rośnie i stanowi 8 proc. nowotworów u nastolatków do 18. roku życia - mówi dr Pawlikowski.

Słowa dr Pawlikowskiego potwierdzają badania amerykańskich naukowców z Uniwersytetu Browna. Badacze przez 20 lat analizowali zdrowie blisko 110 tysięcy kobiet rasy białej. Okazało się, że gdy u którejś z nich pięć razy w okresie dzieciństwa dochodziło do oparzeń słonecznych, aż o 80 proc. zwiększało się ryzyko rozwoju czerniaka. - Nasze badania pokazały, że wystawianie się na słońce jest najbardziej szkodliwe w przypadku młodych osób - podsumował dr Abrar Qureshi, który prowadził badania.

Ekspert o sztucznym opalaniu: To tak, jakby pić alkohol szybko i dużymi porcjami [MITY NT. SOLARIUM] >>

Co robić w przypadku oparzeń?

Jak rozpoznać, że mamy do czynienia z oparzeniem słonecznym? - To intensywny rumień, któremu towarzyszy najczęściej uczucie pieczenia oraz podwyższona temperatura ciała - przypomina dr Pawlikowski.

Musimy także pamiętać o podziale oparzeń słonecznych. Najłagodniejszy pierwszy stopień, dotyka tylko zewnętrznej warstwy skóry. Jest ona wówczas zaczerwieniona i po jakimś czasie zaczyna się złuszczać. To zdecydowanie najpowszechniejsze przypadki oparzeń słonecznych. Możemy je leczyć preparatami dostępnymi w aptekach bez recepty.

Drugi stopień oparzenia dotyka także skóry właściwej. Towarzyszyć mu mogą pęcherze i obrzęk. Z kolei najgroźniejszy trzeci stopień oddziałuje także na tkankę podskórną i nerwy. W dwóch ostatnich przypadkach konieczna jest szybka wizyta u lekarza, który zdecyduje o metodzie leczenia.

Opalanie w ciąży: których składników w kosmetykach unikać? [ROZMOWA] >>
 

Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. flickr.com// Eric Parker// CC BY-NC 2.0

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Oparzeniom słonecznym da się zapobiec. Filtry zabezpieczające i nakrycie głowy to jednak nie wszystko. O czym jeszcze powinniśmy pamiętać?

- Słońca należy bać się wszędzie tam, gdzie jest go znacznie więcej niż w Polsce. W miesiącach letnich musimy jednak uważać także w naszym kraju. Słońce jest najbardziej niebezpieczne w godzinach 10-16. Wtedy promienie w okresie letnim padają niemalże pod kątem prostym do powierzchni ziemi i mają największą moc - tłumaczy dr Bartosz Pawlikowski.

- W czasie korzystania z kąpieli w wodzie, pomimo zastosowania tzw. filtrów wodoodpornych, należy ubrać strój do wody (cienka pianka lub bielizna 2nd skin, czyli taka która zapewnia dobre przyleganie i odprowadzanie wilgoci). Jeśli czujemy pieczenie skóry, mimo że nie widać jeszcze oznak oparzenia, należy czym prędzej opuścić otwartą na słońce strefę - podkreśla dr Pawlikowski.

Ekspert przypomina także o ważnej kwestii związanej z kosmetykami ochronnymi. - Ostatnie wytyczne dla firm produkujących filtry przeciwsłoneczne zakazały używania określenia "wodoodporny". Wprowadzało to ludzi w błąd, ponieważ nie istnieje coś takiego jak filtr całkowicie odporny na wodę - tłumaczy dr Pawlikowski.

- Poza tym wartość SPF mówi nam, jak długo możemy przebywać na słońcu, nie doznając oparzenia. Nie ma takiej wartości SPF, która gwarantowałaby działanie przez kilkanaście godzin, dlatego zwyczajowo przyjęto, że filtr należy aplikować na skórę co 2-3 godziny i po każdej kąpieli - dodaje nasz rozmówca.

Uważajcie na metalowe zapięcia od fotelików. Co jeszcze może poparzyć dzieci w upał? [RADY EKSPERTA] >>

Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. Rodzice często lekceważą oparzenia słoneczne. Wydaje im się, że to coś powszechnego i niegroźnego. flickr.com// Mark Belokopytov// CC BY-NC-ND 2.0

Kontrowersyjna witamina D

W ostatnich latach często możemy usłyszeć o kontrowersjach związanych z opalaniem i niedoborem witaminy D. Wielu rodziców w obawie przed tym, że ich dziecko będzie miało jej niedobór, rezygnuje z kosmetyków z ochronnym filtrem. A to naraża je w upalne dni na oparzenia. Specjaliści alarmują, że nie jest to słuszne postępowanie.

- Promieniowanie ultrafioletowe B jest odpowiedzialne za większość naturalnych zasobów witaminy D u ludzi. Fizjologiczna rola witaminy D w zdrowiu i chorobie stale się zwiększa, a jednocześnie rośnie liczba osób cierpiących na niedobór witaminy D. Wiele badań naukowych wykazało jednak, że krem przeciwsłoneczny, w sposób stosowany przez ogół społeczeństwa, nie powoduje niedoboru tej witaminy - uspokaja dr Pawlikowski.

Jedno z takich badań przeprowadzili kilka lat temu dermatolodzy z King's College London. Badacze udowodnili wówczas, że kosmetyki ochronne nie zaburzają syntezy witaminy D. Poza tym stwierdzili, że dziecku potrzeba zaledwie 15 minut z odsłoniętymi dłońmi lub twarzą w półcieniu do prawidłowego wytwarzania tej witaminy.

Więcej na ten temat przeczytacie w najnowszym numerze miesięcznika "Dziecko", który od wtorku 10 lipca jest dostępny w kioskach.

materiały redakcji
materiały redakcji

Copyright © Agora SA