Tysiąc kobiet opowiedziało o swoich oczekiwaniach dotyczących seksu. Czego im potrzeba? Przeczytajcie i zaskoczcie partnerkę przemianą w kochanka doskonałego!
Miejsce 10: Rozbieraj mnie powoli...
Charles J. Orlando, amerykański ekspert od związków, zapytał tysiąc kobiet o to, czego tak naprawdę chcą doświadczać w łóżku. Czy wolą delikatne pieszczoty, czy klimaty rodem z "Pięćdziesięciu twarzy Greya"? Odpowiedziały naprawdę szczerze i wyczerpująco, a Orlando opublikował wyniki ankiety w serwisie Your Tango. Oto 10 rzeczy, których my, kobiety, oczekujemy od dobrego seksu.
Na 10. miejscu znalazło się powolne rozbieranie. Jedna z pań napisała, że chce być rozpakowywana powoli jak prezent, inna, że chce, aby on rozbierał ją długo, tak by nie mogła dłużej wytrzymać z podniecenia. "I chcę widzieć, że on mnie pożąda. To doprowadza mnie do szaleństwa" - dodała.
Orlando wyjaśnia, że chociaż pełne pasji, szybkie zdzieranie z siebie ubrań ma swój urok, powolne uwodzenie buduje napięcie i jeśli chodzi o poziom podniecenia potrafi zdziałać prawdziwe cuda.
ZOBACZ TEŻ KSIĄŻKI: "Magia seksu" i "Potęga seksu" >>
I niekoniecznie chodzi o pełną penetrację, raczej o zaawansowaną grę wstępną - wyjaśnia Orlando. Dla wielu kobiet ryzyko, że ktoś je przyłapie w trakcie odważnych pieszczot jest podniecające, tak samo jak to, że ktoś może je w tym czasie obserwować. "Jeśli myślisz sobie, że twoja dziewczyna taka nie jest, mylisz się. Jest dokładnie taka" - napisał Orlando. Jedna z badanych przez eksperta kobiet przyznała, że zaczęła nawet wychodzić z domu bez majtek: "żeby mógł zacząć zaspokajać mnie tam, gdzie akurat się znajdujemy".
Ponad połowa respondentek (53 proc.) chciałaby czasem, żeby ich partnerzy byli ulegli, żeby to one występowały w roli tych, które decydują o tym, co i w jakim tempie dzieje się w łóżku. Wystarczyłoby im, żeby chociaż raz mogły swoich kochanków związać, dać im klapsa lub dotknąć w zwykle niedostępnych miejscach. Orlando tłumaczy, że samo bycie "na górze" to dla niektórych kobiet za mało, by mogły odczuć satysfakcję, że to one mają kontrolę w łóżku.
Pamiętacie odcinek "Seksu w wielkim mieście", w którym Samantha czerpała ogromną przyjemność (na wielu płaszczyznach...) z odgrywania różnych scenek ze swoim młodym kochankiem-aktorem? Okazuje się, że wiele kobiet lubi przebierać się i wcielać w różne role. Zdaniem Orlando udawanie kogoś innego może okazać się wyzwalające - pozwala poradzić sobie z brakiem pewności siebie i ograniczeniami, które czasami blokują nas w łóżku. Dzięki odgrywaniu ról możemy zrobić coś, na co od dawna miałyśmy ochotę, ale nie miałyśmy odwagi się do tego przyznać.
Aż 80 proc. kobiet mówi, że często mają wrażenie, iż ich kochankowie operują tylko na jednym biegu: szybkim. Poruszają się zawsze tak samo, nie zmieniają tempa, niczym nie zaskakują. Tymczasem, jak tłumaczy jedna z nich: "czasem mam ochotę na romantyczne, pełne czułości zbliżenie, a czasami chcę mocnego i zdecydowanego seksu". Orlando słusznie podpowiada, że potrzebujemy urozmaicenia, zaangażowania rąk, ust, zmiany pozycji i eksperymentów.
Ona chce czuć się wyjątkowo, chce widzieć, że jest pożądana, a czasem chce być po prostu rozpieszczana - przekonuje Orlando. "Zrewanżuje ci się za to" - przekonuje ekspert. A kobiety, które odpowiedziały na jego pytania przyznają, że fakt, iż ich kochankom chce się doprowadzać je do orgazmów, nawet jeśli czasami nie jest to łatwe, ma dla nich ogromne znaczenie. W skrócie: każda z nas ma w sobie coś z księżniczki i chcemy prawdziwie królewskiego traktowania.
"Uwielbiam, kiedy to robi. To mnie kompletnie relaksuje i mam wtedy niesamowite orgazmy! Po tym właściwie może ze mną robić, co tylko chce!" - napisała jedna z kobiet, które wzięły udział w badaniu. To prawda - stymulacja łechtaczki i pochwy językiem sprzyja przeżywaniu wyjątkowych orgazmów - potwierdzają inne. Niektóre kobiety twierdzą nawet, że tylko podczas seksu oralnego zdarza im się szczytować - i prawdopodobnie nie ma w tym żadnej przesady, gdyż z badań jasno wynika, że 75 proc. kobiet nie osiąga orgazmu przy samym stosunku.
Jeśli marzą się wam dominy, mam złe wieści: nie tak łatwo je spotkać. Absolutna większość kobiet, które wzięły udział we wspomnianym badaniu mówi wprost: chcę, żeby to on dowodził w sypialni! Takiej odpowiedzi udzieliło 91 proc. pań! Co więcej taką potrzebę wyrażały kobiety ze wszystkich środowisk, o różnym wykształceniu i pochodzeniu. Poddawać się mężczyźnie chcą i niepracujące mamy, i panie na kierowniczych stanowiskach, dwudziestolatki i czterdziestolatki, hipsterki i emo.
Orlando tłumaczy, że takie pragnienie jest pierwotne: heteroseksualne kobiety potrzebują pewnych siebie i zdecydowanych mężczyzn, którzy wiedzą, co (i jak!) robić w łóżku. W seksie panie chcą przekazać władzę mężczyznom, ufając, że nie zostanie ona wykorzystana przeciwko nim. Same chcą się zrelaksować, być zmysłowe i kobiece. Należy jednak pamiętać, że nie oznacza to używania siły i agresji - oczekujemy, że każdy nowy pomysł zostanie najpierw przedyskutowany. Nie próbujcie ryzykownych zabaw bez pewności, że wyrażamy na nie zgodę.
Oto, co mówiły kobiety w ankiecie: "Chcę, żeby mnie pragnął. Przycisnął do ściany i zerwał ze mnie ubranie". "Uwielbiam, kiedy ciągnie mnie za włosy. Lubię widzieć, że ma władzę", "Lubię, kiedy jest silny, kiedy moje ręce są z tyłu, a on we mnie wchodzi".
"On po prostu zaczyna. Jak tylko znajdziemy się w łóżku, on oczekuje, że położę się na plecach, zwarta i gotowa" - napisała jedna z ankietowanych kobiet. Tymczasem, jak przekonuje Orlando, kobieta potrzebuje gry wstępnej - ale nie tylko dotyku, jak myślą mężczyźni, ale interesującej rozmowy, bodźców intelektualnych. Uwodzenie - tłumaczy ekspert - zaczyna się dużo wcześniej. Kobietę podnieca jego poczucie humoru, intelekt, umiejętność słuchania. Ona chce czuć się ważna, chce widzieć, że on o niej myśli, bierze pod uwagę jej potrzeby, stawia ją w centrum zainteresowania. Wtedy będzie czuć się pożądana - a jak zauważa ekspert, największą strefą erogenną kobiet jest umysł, więc nie obędzie się bez waszych słów i odpowiednich gestów.
Pierwsze pocałunki mogą zdradzać, czy związek ma szansę powodzenia - przekonują naukowcy. Pocałunek pozwala znaleźć odpowiedniego partnera i zatrzymać go przy sobie - dorzucają akademicy z Oksfordu. Sęk w tym, że na początku związku całujemy się chętniej, dłużej i częściej, po kilku latach wspólnego życia często wystarcza nam pocałunek na dzień dobry i dobranoc. To błąd, bo jak wykazało badanie przeprowadzone przez Orlando, to właśnie całowanie się znajduje się na pierwszym miejscu kobiecych potrzeb erotycznych. Ma być zmysłowo, namiętnie, zróżnicowanie, długo i jak najczęściej. I co ważne: niech te pocałunki nie ograniczają się tylko do ust! Całujcie jej powieki, szyję, palce, aż nie będzie mogła dłużej wytrzymać napięcia - zachęca Orlando.
"Całuj moje usta! Całuj wewnętrzną stronę moich ud! Całuj moją szyję! Całuj moje ręce! I - błagam - całuj mnie, kiedy we mnie wchodzisz, gdy zaczynamy się kochać" - pisze jedna z badanych kobiet, a inna dodaje: "Lubię, kiedy całuje mnie głęboko i powoli. Chcę czuć, że mnie kocha i pożąda". Jedna z ankietowanych pań dodaje, że lubi, kiedy on całuje ją w miejscach publicznych: "To bardzo szczególne, kiedy pokazuje przy innych, że mu zależy".
No to do dzieła. Całujcie!