Anglicy mają powiedzenie, które głosi, że zjadanie jednego jabłka dziennie wystarczy, by być zdrowym. Polacy jedzą jabłka w geście solidarności z sadownikami dotkniętymi rosyjskim embargo i ze złośliwej radości, że mogą w ten sposób chociaż symbolicznie postawić się Putinowi. Włosi natomiast postanowili sprawdzić, jak jabłka mają się do kobiecej satysfakcji z pożycia seksualnego i co najdziwniejsze, odkryli, że jedzenie tych owoców ma wpływ na jakość seksu. W końcu dobra wiadomość z pogranicza polityki i seksuologii, prawda?
Badanie, którego wyniki opublikowano w "Archives of Gynecology and Obsterics", wykazało, że panie, które zjadały 1 lub 2 jabłka dziennie, odczuwały większe pożądanie, a ich narządy płciowe były lepiej nawilżone i bardziej wrażliwe na bodźce. Naukowcy tłumaczą to zawartą pod skórką jabłek substancją, podobną w działaniu do estradiolu, która zwiększa popęd seksualny u kobiet.
Najwyraźniej nie bez powodu uważa się, że Włosi kochają jedzenie i seks. Naukowcy z Półwyspu Apenińskiego przeanalizowali również wpływ czekolady oraz czerwonego wina na kobiecy popęd. Okazało się, że wino (1-2 lampki dziennie) wydaje się rzeczywiście zwiększać nasze libido, wpływ czekolady jednak nie jest tak jednoznaczny - zaobserwowano większe pożądanie, ale satysfakcja z pożycia była na tym samym poziomie u miłośniczek czekolady i tych kobiet, które jej nie jedzą.
Specjaliści są zgodni co do tego, że źle skomponowana dieta może odbić się niekorzystnie na potencji, doznaniach erotycznych, płodności i libido. Wybraliśmy więc dla was, oprócz wspomnianych już jabłek, wina i czekolady, kilka innych smakołyków, które wyjątkowo silnie działają na naszą wyobraźnię i apetyt na seks.
Antyczni poeci wygłaszali peany na temat wpływu zapachu migdałów na pożądanie u niewiast. Migdały są też jednym z najstarszych znanych symboli płodności. Może więc masaż olejkiem migdałowym lub zjedzenie kilku migdałów, ze względu na zawarte w nich kwasy tłuszczowe omega-3 (zwiększają wytwarzanie testosteronu), witaminę E, magnez i błonnik? Ciekawe, czy marcepan też się liczy?
O ostrygach wiedzą wszyscy, nawet wyglądają dość seksownie... Zawarty w nich cynk sprzyja produkcji testosteronu, poprawia jakość spermy i podnosi poziom libido. Nawet Anthony Bourdain, znany i ceniony szef kuchni i programów kulinarnych, opisując swój pierwszy kontakt z ostrygami, nie pozostawiał żadnych wątpliwości: myśli o seksie podczas wysysania surowej ostrygi z jej muszli są nieuniknione!
Aztecy nazywali awokado "drzewem jąder", ze względu na sposób, w jaki owoce rosną na drzewach. Zawarte w owocach awokado witaminy i minerały (m.in. karoten, potas, witamina E i B6) wzmagają podniecenie i pomagają w osiąganiu orgazmów.
Kolejny ceniony już w starożytności afrodyzjak. Figi zawierają witaminę E, cynk i magnez, wszystkie znane ze swojego korzystnego wpływu na pożycie seksualne. W starożytnej Grecji figa symbolizowała płodność i miłość, a obieranie świeżych fig przez kochanków ma silne erotyczne konotacje.
Nic dziwnego, że maj kojarzy nam się z miłością, wszak to sezon szparagowy! Już od XVII wieku wiadomo, za sprawą zielarza Nicholasa Culpeppera, że to warzywo wzmaga pożądanie, zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, a w XIX w. we Francji szparagi podawano nowożeńcom na kolację przedślubną.
Cały sekret leży w składnikach odżywczych szparagów: są bogate w witaminy, potas, błonnik i nasilają wydzielanie histaminy, która sprzyja osiąganiu orgazmu.