Jak odbudować życie po rozwodzie

Po rozwodzie można zbudować życie na nowo. Ale najpierw trzeba się uporać z przeszłością.

Coraz więcej par się rozstaje, coraz więcej jest samotnych matek. Jak taka kobieta ma sobie poradzić z poczuciem winy i poczuciem krzywdy, które zazwyczaj w takiej sytuacji się pojawiają?

Oba te uczucia są nierozerwalnie ze sobą związane, szczególnie jeżeli para zamierzała być ze sobą przez całe życie i ten projekt życiowy się nie powiódł... Jeśli jakaś bardzo ważna sprawa nam się nie udaje, pojawiają się silne uczucia żalu, złości. Zastanawiamy się, czemu tak się stało, i na tym etapie szukamy przyczyny w sobie, ale i obwiniamy innych, czujemy się skrzywdzeni.

Na tym etapie?

Rozwód to długotrwały proces. Faza żalu, goryczy, analizowania błędów to dopiero początek. Może ciągnąć się krócej lub dłużej, ale lepiej byłoby przyjąć to wszystko jako pewne doświadczenie życiowe, niż trwać w żalu i krzywdzie. No, ale na początku te uczucia są zazwyczaj obecne. Pytanie, co można z nimi zrobić.

No właśnie.

Rozwód to rzeczywiście bardzo trudne emocjonalnie doświadczenie. Niezwykle ważne, by mieć w tej sytuacji wsparcie bliskich, przyjaciół, rodziny, a także osób, które same przez to przeszły. One pomagają zobaczyć, że to mija, że życie układa się na nowo. Niekiedy potrzebna jest pomoc profesjonalna - rozmowa z psychoterapeutą o uczuciach i o własnym udziale w całej tej sytuacji. W relacji terapeutycznej otrzymuje się wsparcie, co jest bardzo ważne, bo rozwód jest przeżywany często jako porażka. Z tym też wiąże się poczucie wstydu i zagubienia. Pewne sprawy były już ustalone, a teraz wszystko to trzeba zmieniać... No i trzeba czasu, żeby się na powrót wszystko ułożyło.

Rozwód to jest ogromna strata. W jakimś sensie możemy to porównać do sytuacji, w której ktoś umiera. Tylko że w przypadku śmierci jesteśmy oficjalnie w żałobie i wszyscy wiedzą, że mamy prawo opłakiwać tę stratę. Otrzymujemy wyrazy współczucia, sympatii i deklaracje pomocy. W przypadku rozwodu, który jest utratą partnera, wydarzeń i planów, otoczenie jest skłonne raczej analizować, kto popełnił większy błąd, czyja to wina itp., a aspekt utraty i żałoby jest niedostrzegany. Tymczasem uporanie się z uczuciami po rozwodzie trwa zazwyczaj dwa lata, a "zwykła" żałoba zajmuje mniej więcej rok.

Co czeka samotną matkę dalej, gdy już upora się z winą i żalem?

To bardzo ważne, by dojść do jakiejś akceptacji tego, co się stało. Przejść od uczucia zawodu, rozczarowania, krzywdy do pogodzenia się, uznania tego, co się wydarzyło. To, że rodzice się rozstają jako małżonkowie, nie zmienia tego, że są rodzicami. Jeżeli zostaną na tym etapie żalu i wrogości, to jest to dla dziecka największy dramat, bo osoby dla niego najważniejsze są dla siebie wrogami. Często rodzice mają ogromną trudność, żeby to zobaczyć. Pytają, co będzie dla dziecka dobre, ale szukają przede wszystkim materialnych zabezpieczeń, nie dostrzegając, że najbardziej niezbędna dla dziecka jest ich wzajemna zgoda.

A jeśli nie ma zgody?

Wtedy dziecko zmuszane jest (nawet nieświadomie) do opowiedzenia się po czyjejś stronie, wejścia w koalicję. I to rodzi ogromne problemy emocjonalne, czasem nawet natury psychiatrycznej.

Jak miałoby wyglądać to godzenie się rodziców?

Ważnym krokiem jest przyjęcie odpowiedzialności za swój rozwód, czyli powiedzenie "no tak, nie udało się, trudno, być może ja też nie umiałem (umiałam) czegoś rozwiązać, z jakichś względów nie potrafiliśmy się porozumieć, tak to się ułożyło". Chodzi o to, żeby zobaczyć w tym wszystkim własny udział, a nie wyłącznie cios zadany przez drugą stronę. Żeby wyjść z roli ofiary.

A jeśli partner zdradzał kobietę? Też ma się czuć za to odpowiedzialna?

Nawet jeżeli partner nas zdradzał, to odpowiedzialność dotyczy wyboru tego partnera. Ważne, by kobieta to dostrzegła i np. powiedziała sobie: "Niestety, byłam za młoda, żeby zobaczyć pewne rzeczy, i wybrałam niewłaściwego dla mnie partnera. Szkoda, że nie miałam takiego doświadczenia, żeby to sprawdzić lepiej...". To wystarczy. Pojawia się możliwość rozwoju, bo możemy coś zamknąć i spróbować pójść dalej. Jeżeli ktoś cały czas mówi: "Nie wiem, jak to się stało", to nadal jest w szoku, nie dokonuje tej wewnętrznej, emocjonalnej zmiany. Cały czas tkwi w żalu do drugiej osoby, bez autorefleksji. I ten żal wpływa na relacje z dzieckiem.

Czy można samemu zdobyć się na taką refleksję?

Niektórzy dają radę sami, niektórzy w rozmowach z przyjaciółmi, niektórzy czytając, a jeszcze inni muszą mieć specjalistyczną pomoc, bo nawet wiele lat po rozwodzie nadal nie mogą zaakceptować tego, co się stało.

Co mówić dziecku, gdy się rozstajemy? Czy okazywać własne uczucia?

Dziecko i tak uczestniczy w tym procesie, więc musi od nas uzyskać podstawowe informacje: "Nie będziemy mieszkać razem, ale bardzo cię kochamy i będziemy się starać utrzymywać kontakt". Powinno wiedzieć dokładnie, jak będzie wyglądał kontakt z tym z rodziców, który z nim nie mieszka. Nie powinno natomiast znać szczegółowych przyczyn rozwodu. Dzieci nie mogą dostawać informacji, które będą je obciążały. Na pewno pierwszą informacją nie może być ta, że tata wyprowadził się do innej kobiety. Ale jak już dziecko oswoi się ze wszystkimi zmianami, to można mu powiedzieć, że tata kocha kogoś innego.

A jeśli dziecko zobaczy, że mama płacze, to czy to go nie obciąży?

Nie ma powodu udawać szalenie radosnej osoby, jeżeli nie czujemy radości. Można powiedzieć: "Jest mi smutno, że nie mieszkamy razem, tęsknię czasami za tatą itd.". I to zapewne będzie spójne z tym, co dziecko przeżywa. I sensowne, pod warunkiem że nie jest to ciągnąca się rozpacz, w którą dziecko jest wciągane. Bo to jest dla niego zupełnie nie do udźwignięcia.

A co z innymi zmianami w życiu? Przeprowadzka, zmiana przedszkola?

Im mniej rozwód wprowadzi zmian w życie dziecka, tym lepiej. Jeżeli ojciec się wyprowadza, to ważne, żeby regularnie przychodził, żeby się nie zmieniła szkoła, żeby nie trzeba było zamieniać mieszkania na mniejsze, tracić kolegów... Ważne jest zapewnienie dotychczasowego stałego rytmu życia. Jeżeli tych zmian będzie bardzo dużo - ojciec się wyprowadza, matka nie ma pieniędzy na zajęcia dodatkowe, nie ma samochodu, jest depresyjna, płacze - to konsekwencje rozwodu stają się dla dziecka jeszcze bardziej dotkliwe.

Na kobietach tu spoczywa bardzo duża odpowiedzialność...

Tak, i to jest niesprawiedliwe wobec rodzica, który zostaje z dzieckiem, szczególnie jeżeli on nie chciał rozwodu. Na ogół to jest matka. To jest niesprawiedliwe, że ona ma być w dobrej formie, ma sobie radzić, ma dbać o dobry kontakt z byłym mężem.

To dla wielu ludzi bardzo trudne.

Łatwiej się nie widywać w ogóle, nie mieć kontaktu, żeby emocje wystygły...

No właśnie, ale jeżeli poważnie pomyślimy o dzieciach, to zobaczymy, że one mają inną perspektywę. Nawet jeżeli my myślimy, że nasz partner był beznadziejny, dla dziecka on jest zupełnie inną postacią. A w dodatku jeśli dziecko zacznie myśleć o swoim rodzicu, że był beznadziejny, to będzie dla niego bardzo niekorzystne.

Dlaczego?

Nikt nie jest czarno-biały. Możemy w jakichś sprawach się nie sprawdzać, ale w innych się sprawdzamy. Mamy też różne dobre cechy, które mogą być niedoceniane przez partnera, natomiast są bardzo ważne dla dziecka.

Dziecko potrzebuje obojga rodziców przede wszystkim po to, żeby zyskać własną tożsamość i identyfikację ze swoją rolą, ale też żeby mieć pojęcie o relacji z osobą płci przeciwnej. Dziewczynce, która będzie słyszała wrogie słowa o ojcu, trudno będzie wchodzić w relacje z chłopcami czy z mężczyznami. Chłopiec zaś powinien mieć jakiegoś mężczyznę, z którym mógłby się identyfikować...

Poza tym, jeżeli czujemy wrogość, mówimy źle o innych ludziach, to deformujemy rzeczywistość. Nie szanujemy też uczuć dziecka, bo patrzymy przez własne emocje, narzucamy własną wizję świata. I jeszcze jedna sprawa - wszyscy potrzebujemy własnych korzeni, własnej historii. A do zbudowania własnej historii niezbędna jest historia mamy, ojca, rodziców, dziadków. Czyli nawet jeżeli dziecko nie mieszka z jednym rodzicem, to jest dla niego ważne, by jeździło w odwiedziny do dziadków, znało wujów, kuzynów, po prostu przynależało do tej części swojej rodziny.

To kolejne zadanie kobiety, która zostaje w domu z dzieckiem. Musi zadbać o to, by nie pogrążać się w nadmiernym żalu, żeby zapewnić stały rytm, żeby zapewnić widywanie się z ojcem dziecka i jeszcze jego rodziną. Dużo tego. Jak ona sobie ma poradzić z tym wszystkim?

Powiedziałam, że to jest niesprawiedliwe, ponieważ rzeczywiście na tej osobie spoczywa większa odpowiedzialność. Fragmentem tego procesu, o którym mówiłam na początku, jest też zaakceptowanie tej większej odpowiedzialności przez rodzica, który wychowuje. Nie da się tego równo podzielić. Tak po prostu jest.

Jeżeli chodzi o wsparcie, to dobrze jest mieć jakąś sieć przyjaciół, choć i to nie jest łatwe, bo ta dotychczasowa często się rozpada. Ale bez tego jest naprawdę bardzo trudno sobie radzić. Potrzebujemy kogoś, przy kim możemy popłakać, kto czasem weźmie dziecko, a my możemy mieć chwilę dla siebie, chwilę ulgi. Dobrze mieć wsparcie swojej rodziny. I nie izolować się.

A co jeśli tata jest nieobecny, bo wyjechał do Londynu pracować na zmywaku i tam chce rozpocząć życie na nowo?

Trzeba szukać innych mężczyzn, którzy mogliby być wzorcem dla dziecka. Może dziadek, brat matki lub ojca, może nowy partner? Źródłem dobrych relacji mogą być różne osoby. Im więcej osób kochających, akceptujących i wspierających dziecko, tym lepiej. Ważne jest też to, co my powiemy dziecku o tej sytuacji. Jeżeli tata wyjechał, pracuje, to ważne, by o tym powiedzieć, że wyjechał, bo nie miał pracy. Starać się mieć jakąś możliwość kontaktu, choćby przez maile. A jeśli ojciec przysłał jakiś drobiazg (np. zamiast nowych butów), to zachować zgryźliwy komentarz dla siebie. Powiedzieć: "Bardzo miło, że ojciec to przysłał, że pomyślał". Bo przecież to prawda.

A gdy ojciec w ogóle nie przejawia ochoty do kontaktów, notorycznie nie wywiązuje się z obietnic, jak na to reagować?

To rzeczywiście prawdziwe wyzwanie. Warto wtedy spróbować podać jakieś uzasadnienie, dać komentarz. Może nawet mówiąc: "Nie wiem, dlaczego tak się ułożyło, że ojciec się nie kontaktuje, może to się zmieni w przyszłości?".

Kobieta, nawet porzucona, ma snuć nić relacji między ojcem a dzieckiem...

Ta osoba musi być mądra za kilka osób. Napisać, podziękować. Powiedzieć, że mały się ucieszył. A nie wypominać, nie narzekać stale. Ale powiem na koniec coś, co może być dla matek ważne. Jeżeli one to zrobią, dadzą radę, to później dostaną bardzo wiele od dzieci. Te dzieci będą zdrowsze, spokojniejsze, bardziej zrównoważone. Będą sobie lepiej radziły w życiu. Mogą być szczęśliwe.

W trakcie rozstania i po nim

1. Unikaj sporów sądowych o dziecko. Spowodują one tylko narastanie wrogości, co nieuchronnie odbije się na psychice dziecka. Spróbujcie się dogadać bez pośrednictwa sądu, np. za pomocą mediacji rodzinnej.

2. Odłóż na bok urazy, gdy rozmawiasz z byłym mężem, żoną o dziecku - nie musisz się z nim przyjaźnić, ale wypracuj taki rodzaj kontaktów, który sprzyja roli taty lub mamy. Im lepsze są wasze stosunki, tym dziecku jest lżej znieść rozwód.

3. Nie kłóć się z żoną/mężem w obecności dziecka. To zawsze mu przynosi szkodę. Pokażcie dziecku, że umiecie się dogadać pomimo waszego konfliktu.

4. Nie rób z dziecka szpiega czy posłańca - i tego samego oczekuj od drugiej strony.

5. Nie rób z dziecka swego sojusznika - dziecko chce kochać was oboje.

6. Nie każ dziecku zachowywać jakiejś sprawy w tajemnicy. To dla niego zbyt wielki ciężar.

7. Staraj się wciągać drugiego rodzica w wychowywanie dziecka - mężczyźni w tym względzie częściej potrzebują zachęty.

8. Dbaj o częste, regularne spotkania dziecka z drugim rodzicem - zmniejszają one prawdopodobieństwo problemów wychowawczych w przyszłości.

9. Nie łudź dziecka możliwością powrotu - odpowiadaj spokojnie i jednoznacznie, że już nigdy nie będziecie razem, ale zawsze obydwoje będziecie dziecko kochać.

10. Nie mów źle o drugim rodzicu przy dziecku - to mu sprawia ból.

11. Pogódź się z podobieństwem dziecka do byłego męża - powstrzymaj się od nieprzychylnych komentarzy na ten temat.

12. Staraj się podtrzymywać kontakty dziecka z dalszą rodziną, przede wszystkim z dziadkami. Im więcej kochających osób, tym lepiej.

13. Rozważnie wprowadzaj nowego partnera do życia dziecka. Nie pozwól, by z powodu nowej znajomości zmniejszyła się ilość czasu dla dziecka.

Na podstawie broszury pt. "Dziecko w rozwodzie. Poradnik dla rodziców" wydanej przez centrum mediacji Partners Polska, www.mediacja.org

To warto przeczytać

J. Burret "Rodzicielstwo po rozwodzie"

M. Drzewicki "Rozwód i separacja"

A. Charlish "Kiedy rodzice się rozchodzą"

A.D. Hart "Rozwód, jak ratować dzieci"

M. Herbert "Rozwód w rodzinie"

J. Wallerstein "Rozwód, a co z dziećmi?"

dr Barbara Józefik psychoterapeuta, adiunkt w Collegium Medicum UJ, wykładowca w Szkole Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA