Seks przy dzieciach - nie do pomyślenia czy... do zrobienia?

Kiedy nie miałaś dzieci, wydawało ci się to nie do pomyślenia. Może nawet zdarzyło ci się "przyłapać" rodziców i poprzysięgłaś sobie, że twoje dzieci nie będą musiały tego znosić. Teraz one są już na świecie i nareszcie rozumiesz, jak trudno zadbać o to, żeby nie stały się świadkami pieszczot rodziców.

Seks przy dzieciach - poza przypadkami perwersji - wynika zazwyczaj z konieczności. W Polsce najczęściej rodziny gnieżdżą się w za ciasnych mieszkaniach, gdzie mama i tata muszą bardzo się starać, żeby choć na chwilę pobyć kochankami. Zazwyczaj czekają więc, aż dzieci zasną, licząc, że śpią wystarczająco mocno. O ile seks przy niemowlęciu zazwyczaj nie stanowi problemu, o tyle uprawianie miłości w towarzystwie - nawet śpiącej - trzylatki czy trzylatka wiele osób uzna za niedopuszczalne.

Nie potrafię się wyluzować

Marta i Sławek mieszkają w kawalerce z dwuletnim, wszędobylskim Adasiem. - Nie mamy możliwości zmienić mieszkania na większe. Wprowadzenie się do domu rodziców też nie wchodzi w grę - stwierdza Marta. - No i przez to nasz seks wygląda tak, jak wygląda. To znaczy prawie wcale go nie ma. Ja nie jestem w stanie na tyle się wyluzować, żeby zapomnieć, że Adaś, który śpi pół metra od nas, w każdej chwili może się obudzić i zapytać: "Co robicie?".

- Kiedy Ania była malutka, zasłanialiśmy jej łóżeczko kocem za każdym razem, kiedy się kochaliśmy - opowiada Klaudia. - Ale właściwie i tak nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, że ona tam j e s t. To wystarczało. A teraz, kiedy ma już ponad dwa lata i tak dużo rozumie, zupełnie sobie nie wyobrażam, jak moglibyśmy to przy niej robić. Przyznam szczerze, że mam problem nawet, gdy zamkniemy się z mężem w pokoju na klucz. Jedyne chwile, kiedy naprawdę umiem się cieszyć seksem, to gdy córka jest u babci.

Bo kiedy dziecko umie mówić, zadaje pytania i interesuje się innymi, wszelkie czynności rodziców nabierają dla niego znaczenia . Obserwując to, co robią mama i tata, uczy się, jak funkcjonować w społeczeństwie. Rodzice zdając sobie z tego sprawę, chcą uniknąć sytuacji, w których rozochocona czterolatka zacznie symulować stosunek z kolegą z przedszkola. Takie zachowania są w naszej kulturze bardzo źle widziane.

Jednak z drugiej strony, robienie tragedii z faktu, że dziecko przypadkowo widziało mamę i tatę uprawiających seks, może przynieść więcej szkody niż pożytku. Jak w wypowiedzi dla Wysokich Obcasów podkreśla seksuolog Zbigniew Lew Starowicz, "Dziecko nie powinno się obrażać, bo zobaczyło rodziców uprawiających miłość. Ono musi zrozumieć, że zobaczyło normalne, zdrowe zachowanie dorosłych ludzi".

Zobacz wideo

Nie widzę w tym nic strasznego

Niektóre pary, wychodząc z tego założenia, z seksem przy - najczęściej śpiących - dzieciach nie mają problemu. Alicja i Romek mają dwie małe córki; kiedy w ich jednopokojowym mieszkaniu rozłoży się wszystkie łóżka, nie ma miejsca na nic innego. - Przyzwyczaiłam się do tego, że czasami starsza, Majka, przerywa nam w kluczowym momencie - śmieje się Alicja. - Speszona? Nie, nie jestem wtedy speszona, raczej zirytowana... Oczywiście, staramy się zazwyczaj przykryć kołdrą, nie hałasować za bardzo, ale nawet jeśli im się zdarzy coś zobaczyć albo usłyszeć, no to co właściwie w tym jest złego? Przecież każda z nich w pewnym sensie uczestniczyła w naszym seksie przez dziewięć miesięcy ciąży.

Czasami to wcale nie brak przestrzeni nie pozwala rodzicom cieszyć się chwilami tylko we dwoje. Magda i jej chłopak mieszkają z jednym dzieckiem w dwóch pokojach, a jednak nie raz byli zmuszeni przerywać zbliżenie dlatego, że synek dopominał się o picie czy kanapkę.

- Arek pracuje na nocną zmianę, więc możliwość uprawiania seksu mamy tylko za dnia. Dlatego wypracowaliśmy sobie system: włączamy synkowi bajkę, przymykamy drzwi do drugiego pokoju i przez pierwsze czterdzieści minut mamy wolne na bank.

Nastawienie na rozwiązywanie, a nie tworzenie problemów może jak widać zdziałać cuda. Z punktu widzenia zdrowia psychicznego zarówno rodziców, jak i dzieci, zazwyczaj lepiej, żeby kontakty intymne pozostawały takie w dosłownym znaczeniu. Jak w wypowiedzi dla "Dziecka" podkreśla dr Barbara Smolińska, "parze małżeńskiej potrzebna jest przede wszystkim intymność i swoboda w doświadczaniu i przeżywaniu kontaktów seksualnych. Dlatego lepiej nie robić tego przy dziecku, trzeba próbować znaleźć czas i miejsce wyłącznie dla siebie".

Łazienka jako alternatywa

- Ostatnio udało nam się kochać w łazience - przyznaje Marta, mama Adasia. - I faktycznie, było super. Przypomniało mi się, jak wspaniały może być seks. Ale to bardzo niewygodne, mieliśmy potem poobijane łokcie i kolana.

Na podobny pomysł wpadli Alicja i Romek. - Kiedy chcę sobie pokrzyczeć, albo mamy ochotę na naprawdę ostry numerek, zamykamy się w łazience i odkręcamy wodę - opowiada Alicja. - No bo bez przesady, przecież nie chcę fundować moim dzieciom jakichś nocnych koszmarów.

Więcej o:
Copyright © Agora SA