Nie jesteś moim tatą!

Co trzecie małżeństwo w Polsce rozpada się, ale większość partnerów po pewnym czasie wstępuje w nowy związek. W ten sposób powstają całe zastępy macoch i ojczymów. Najczęściej jest to rola trudna i niewdzięczna. Jak sobie z nią poradzić?

Kiedy rodzice się rozwodzą, dziecku wali się na głowę cały jego świat. To, na czym budowało swoje poczucie bezpieczeństwa, rozpada się. Wspólna troska o dobro dziecka wymaga, by po rozwodzie rodzice utrzymywali ze sobą stosunki przyjacielskie. By dziecko wiedziało, że mimo iż rodzice nie mieszkają ze sobą - nadal je kochają tak jak przedtem.

Często zdarza się, że po jakimś czasie od rozwodu jedno z rodziców wchodzi w związek z nowym partnerem. To dla wszystkich bardzo trudna sytuacja. Nowy członek rodziny przeważnie zdaje sobie sprawę, że bierze na siebie trudne zadanie, ale jego wybór jest świadomy, wie, co robi. Dziecko nie ma wyboru. Jest skazane na kolejną zmianę. Ledwo ochłonęło po jednej, musi się przystosowywać do innej nowej sytuacji. Często jest zazdrosne, zagubione. Czuje się odsunięte. Niepokoją je zachowania mamy, która do obcego niemal człowieka zwraca się czule i tkliwie.

Powoli, ale mądrze

Jak oswoić dziecko z nowym partnerem? Oto kilka podstawowych zaleceń.

Co nagle, to po diable. Zaangażowanie się w związek z kimś, kto ma dzieci, to ogromna odpowiedzialność. Tu nie może być mowy o żadnym "spróbujemy", "najwyżej się rozstaniemy" itp. Nie można wejść w życie dzieci, a potem zniknąć. Już raz ktoś je zawiódł. Zdecydujmy więc o przedstawieniu dziecku nowego partnera, wtedy gdy wiemy, że nowy związek jest naprawdę poważny.

Co za szybko, to nie zdrowo. Nawet jeśli rozwód był wynikiem nowego związku mamy czy taty - odczekajmy z wprowadzaniem nowego partnera w świat dziecka. Najpierw dajmy mu czas na pogodzenie się z tym, że rodzice się rozstali. Warto dać wszystkim trochę czasu na przyzwyczajenie się do siebie i stworzenie tak komfortowej sytuacji, żeby tej najważniejszej zmianie nie towarzyszyły inne - np. przeprowadzka czy pójście do nowej szkoły.

Ze zdwojoną uwagą. Dzieci często boją się, że ten "nowy" zabierze im miłość mamy czy taty. Jeśli w rodzinie pojawia się nowa partnerka ojca, lęki dzieci mogą być jeszcze silniejsze - we wszystkich bajkach macocha to potwór. Warto upewniać dziecko, że będzie kochane tak jak przedtem. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, wkrótce samo poczuje, że zamiast stracić rodzica, zyskało kogoś bliskiego.

Zanim rodzina się powiększy. Jeśli planowane jest nowe dziecko, lepiej żeby nie pojawiło się zbyt szybko; rodzina potrzebuje czasu, by mogła nieco okrzepnąć w nowej sytuacji. Pojawienie się rodzeństwa zawsze jest dla dzieci dużym stresem, a przyrodnie rodzeństwo to stres do kwadratu. Dzieci mogą się bać, że ojczym lub macocha, do których już zdążyli się przywiązać, będą bardziej kochać "własne" dziecko.

Ojczym ma trudniej

Pozycja macochy i ojczyma jest inna - matka po rozwodzie przeważnie zostaje z dziećmi, ojciec - zostaje, jeśli żona zmarła. Dlatego macocha częściej naprawdę zastępuje mamę, a ojczym raczej współwychowuje dzieci z ojcem biologicznym. Ważnym zadaniem ojczyma jest więc ułożenie sobie jak najlepszych stosunków z ojcem, nawet jeśli wymaga to niezwykłych zdolności dyplomatycznych. Dla dzieci to niesłychanie ważne, żeby w ich boleśnie podzielonym świecie bliscy im dorośli tworzyli wspólny front.

Dwa światy

Dziecku rozwiedzionych rodziców trudno jest żyć w dwóch światach, nawet jeśli ojczym lub macocha są bliskimi, kochającymi ludźmi. Tym trudniej, że to, co proponuje tata raz w tygodniu, to przeważnie pasmo atrakcji, a to, co proponuje ojczym, to zwykła codzienność.

"Ja jestem ten zły, który wymaga i egzekwuje, a on jest ten dobry..." - niejeden ojczym myśli często w ten sposób.

Warto jednak pamiętać, że to nie wyścigi, zamiast więc utrudniać dziecku przechodzenie z jednego do drugiego świata, witając je w progu, warto przytulić i powiedzieć np.: "Widzę, że świetnie się bawiłaś z tatą, bardzo się cieszę". Ważne, by dziecko nie czuło się winne, nielojalne, żeby nie musiało zastanawiać się, kogo bardziej kocha - tatę czy męża mamy.

Uwaga, dzieci, które znalazły się w złożonym świecie dorosłych, skomplikowanych relacji, często walczą o uczucia przybranych i naturalnych rodziców. Chyba każda przybrana mama przynajmniej raz usłyszała: "Nie jesteś moją mamą, nie mów mi, co mam robić". Pocieszeniem może być to, że im bardziej dzieci są nieznośne, tym bardziej nas potrzebują... Zamiast więc się wściekać, można wtedy odpowiedzieć: "Wiem, że nie jestem twoją mamą, ale kocham cię i bardzo bym chciała, żebyśmy się mogli dogadać". Mówiąc: "Nie jesteś moim tatą", "Nienawidzę cię", "Idź sobie od nas", dziecko ujawnia kłębiące się w nim negatywne emocje i sprawdza, czy tej nowej osobie naprawdę na nim zależy. To rodzaj gry, w którą nie musisz grać, ale warto być jej świadomym.

Daj sobie czas

W trudnym procesie wrastania w nową rodzinę pomóc może cierpliwość, dużo dobrej woli i... czas. Nie ma sensu stawianie sobie zbyt wygórowanych wymagań, oczekiwanie szybkich, cudownych efektów, postanawianie: "Będę lepszy niż jego ojciec". Nie ma sensu rozpoczynać życia w nowej rodzinie od wdrażania na siłę swoich teorii pedagogicznych czy stawiać partnera w sytuacji wyboru między miłością do dzieci a lojalnością. Wystarczy dać sobie i dzieciom dużo czasu, być z nimi, pomagać, wspierać i spróbować je spokojnie pokochać.

Małemu łatwiej

Małe dzieci, przyzwyczajone do tego, że to mama je wychowuje, garną się do wszystkich sympatycznych mężczyzn z otoczenia mamy. Każdy witany jest z ufnością i entuzjazmem. Bardzo potrzebują ojca, łatwo więc zaakceptują nowego członka rodziny. Są gotowe bardzo mocno się do niego przywiązać. Dorośli powinni tę gotowość dostrzec i odpowiedzieć na nią. Z punktu widzenia dziecka taka sytuacja jest najłatwiejsza. (Pod warunkiem oczywiście, że ten nowy "zaadoptowany" tata nie zniknie równie prędko jak poprzedni.)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.