Mieć dziecko we Francji

Wszyscy rodzice na świecie chcą dla swoich dzieci jak najlepiej. Tyle że stosują różne metody. Postanowiliśmy przyjrzeć się stylom opieki nad niemowlętami w różnych krajach świata. Na początek cyklu Francja - znana z tego, że dzieci tam ?nie grymaszą?.

Wciąż karmisz piersią?! - pyta kolejna Francuzka na imprezie. Józio ma pięć miesięcy, a one patrzą na mnie, jakby był w gimnazjum.

Pierwsze miesiące mojego macierzyństwa w Paryżu są trudne. Jestem sama, nie mam pomocy rodziny. Opowiadam przyjaciółkom w Polsce: Francuzki wracają do pracy po trzech miesiącach od porodu. Dziecko ląduje u opiekunki od poniedziałku do piątku, dziewięć godzin dziennie. Z mamą może pobyć na brunchu w niedzielę. Tylko ma nie przeszkadzać, nie kruszyć, popijać posiłek wodą i nie wybrzydzać.

Julia, koleżanka Polka, nazywa francuskie matki "mamami instant". Pracowała przez kilka lat jako au-pair. Dzieci były grzeczne, same zasypiały od drugiego miesiąca życia. Ale gdy któreś tylko zapłakało, ich mama dzwoniła w panice: "Jula, co mam z nim zrobić?!". Ostatnio wyznała Julii, że matka nie jest dziecku potrzebna w pierwszym roku życia, ale dopiero później, w podstawówce.

Po czterech miesiącach od porodu wszyscy pytają mnie, czy Józio przesypia całą noc. Nie? Jak ty dajesz radę? Sąsiadki opowiadają, że gdy ich dzieci miały 3-4 miesiące, to zostawiały je do wypłakania. "Po trzech nocach była cisza".

MAM DOŚĆ SPANIA WE TRÓJKĘ

Po dziewięciu miesiącach w Paryżu wracam do Polski, chcę pobyć kilka miesięcy z rodziną. Spotykam się z koleżankami - młodymi mamami. Przesiadujemy z wózkami w kawiarniach, mamy świeży manicure, pijemy herbatę i ciągle mówimy o tym, jak jest nam cudownie z dziećmi. Tylko najbliższe przyjaciółki mówią prawdę: "Mam dość spania we trójkę. Mój mąż już zapomniał, jak miękka może być poduszka, bo od trzech lat śpi z głową na szafce nocnej", "Wczoraj, jak Igor nie spał do 22, a Marianna chciała cycka po raz setny tego dnia, to się po prostu popłakałam".

Józio dalej nie śpi w nocy. W dzień przysypia, ale tylko w wózku. Wybrzydza przy karmieniu. Czasami puszczam telewizję, żeby zjadł dwie łyżki. Cała rodzina go zabawia, babcia macha mu przed nosem komórką, dziadek woła psa, żeby zamerdał ogonem. A Józio ma to gdzieś, mógłby 24 godziny na dobę ssać pierś. Jestem wykończona, a z wydawnictwa przychodzi długo oczekiwany mail: "Jesteśmy zainteresowani pani książką. Na kiedy może być gotowa?".

PIERWSZY RAZ ODPOCZĘŁAM

Myślę wtedy o tej okropnej Francji. Marzy mi się święty spokój. Zaczynam porządki: reguluję posiłki Józia, karmię go piersią tylko wieczorem. Kładę go spać codziennie o tej samej godzinie. Koniec drzemek w wózku. Kładę go do łóżeczka i zostawiam, gdy płacze. Pierwszy raz płacze 10 minut, drugi raz 5, trzeci raz minutę, a potem gaworzy zadowolony. Koleżanki mówią: "U ciebie jest jak w wojsku!". A ja pierwszy raz odpoczywam. Józio się uspokaja. Mogę zaplanować mój dzień, zostawić dziecko opiekunce, wyjść na kolację, kochać się z mężem. Wracam do Paryża. Józio ma rok. Je regularnie, w porach "francuskich". U niani jest codziennie od 9 do 17 - pozostałe dzieci są u niej od 8 do 19. W ciągu dnia zasypia sam w łóżeczku, dwugodzinna sjesta jest obowiązkowa. Kładę go zawsze o 20.30, ale w nocy budzi się raz lub dwa i przysypia z nami w łóżku. W Polsce wspaniała jest bliskość z dzieckiem, fajne we Francji to, że mama może nie być czasem mamą. Zaczęłam się zastanawiać, ile jeszcze mogłabym nauczyć się od kobiet z całego świata? I postanowiłam rozpocząć serię spotkań z rodzicami z pięciu kontynentów. W tym numerze i w następnych będę o nich opowiadać.

FRANCJA

PRZYROST NATURALNY: 2,01 (najwyższy w Europie)

KARMIENIE PIERSIĄ: 69% mam karmi, 11% w 6. miesiącu

DŁUGOŚĆ URLOPU MACIERZYŃSKIEGO: 10 tygodni

Mówi Dorothée, Francuzka, mama dwóch chłopców, Abla i Samuela:

Kiedy Abel miał kilka tygodni, kładłam go w leżaczku na przeciwko mnie i huśtałam. Uwielbiał to. Kiedyś mój tato zwrócił mi uwagę: "Odwróć go czasem w drugą stronę. Nie powinien się przyzwyczaić, że ciągle jesteś blisko". We Francji karmienie dziecka na żądanie i spanie z nim jest OK, ale tylko przez pierwszy miesiąc. Potem każdy pediatra zaleca "regulowanie" malucha. Dziecko ma spać w nocy, bo mama, która jest równie ważna jak ono, musi być wypoczęta. Dzieci od początku śpią w swoim pokoju. Nie powinno się ich za dużo nosić ani przytulać. Bogate Paryżanki od razu po wyjściu ze szpitala zatrudniają nianię na dzień i noc, która przez miesiąc "trenuje" niemowlaka.

Samuel po urodzeniu ciągle płakał. Nie spaliśmy z mężem pięć miesięcy. W końcu pediatra zaleciła nam "wypłakanie" go. Ja nie chciałam, ale mąż stwierdził, że dłużej tego nie wytrzyma. Mały pierwszą noc płakał sześć godzin bez przerwy. A ja razem z nim. Po trzech dniach przespał całą noc. Podziałało. Ale ja żałuję, że zmusiliśmy go do tak długiego płaczu. Wydaje mi się, że wpłynęło to na jego poczucie bezpieczeństwa.

Urlop macierzyński trwa dwa i pół miesiąca. Dla Abla nie dostaliśmy miejsca w żłobku. Więc w wieku 10 tygodni trafił pod opiekę niani, która opiekuje się u siebie w domu trójką lub czwórką dzieci. Co miesiąc na opłacenie opiekunki dostajemy z ubezpieczenia społecznego 350 euro. Z własnej kieszeni dopłacamy 300 euro. Na każde z dzieci do lat trzech dostaje się jeszcze od państwa 180 euro.

Większość moich koleżanek wraca szybko do pracy i nie karmi piersią. A już podanie piersi dziecku, które ma zęby, jest dla Francuzek obrzydliwe i perwersyjne. Pod tym względem jesteśmy jak nasze mamy, które nie karmiły piersią, chciały szybko wrócić do pracy, walczyły o równouprawnienie. I sporo wywalczyły! Francuscy ojcowie chętnie zajmują się dziećmi. Dużo od nich wymagamy, dzielimy się pracą.

Wszystkie dzieci od 3. miesiąca życia mają taki sam rytm: cztery posiłki dziennie (o 8, 12, 16 i 20). Sjesta od trzynastej trwa dwie lub trzy godziny. Pierwszy posiłek bezmleczny podajemy, gdy maluch ma 4 i pół miesiąca. Muszą to być warzywa - marchewka, ziemniak lub fasolka szparagowa - żeby dziecko nie przyzwyczaiło się do słodkiego smaku. Miesiąc później niemowlę zjada zwykle cały słoiczek i jogurt. Mięso podajemy w 6. miesiącu. Do picia tylko woda, soki są zakazane.

Gorączka zaczyna się od 38 stopni, wtedy dajemy dziecku paracetamol i rozbieramy do koszulki, żeby się nie przegrzało. Antybiotyki są ostatecznością. Gdy dziecko ma temperaturę 37,8 C i katar, normalnie idzie do żłobka. Do opiekunki zawozimy je nawet wtedy, gdy jest bardzo chore.

ZDANIEM REDAKCJI:

Fajne jest to, że rodzice dzielą się obowiązkami, mamy są aktywne zawodowo, a państwo dofinansowuje opiekę nad dziećmi. Niefajne jest to, że dzieci chowa się według schematu, bez uwzględnienia indywidualnych potrzeb. No i to wypłakiwanie... A Wy jak myślicie? Piszcie do nas na adres dziecko@agora.pl. Zapraszamy także na nasz profil na Facebooku!

Przeczytaj książkę "W Paryżu dzieci nie grymaszą" o tajnikach francuskiego wychowania >>

Więcej o:
Copyright © Agora SA