Czechy przyjazne dzieciom

Nie wiecie, dokąd wybrać się na zimowy urlop z dziećmi? Jedźcie do Czech!

Czesi mają znakomite, przyjazne rodzinom z dziećmi ośrodki narciarskie. A jeden z najlepszych mieści się zaledwie 25 km od granicy z Polską. Mowa o ulokowanym na zboczach Karkonoszy regionie Cerna Hora - Pec pod Snežkou (czyli Czarna Góra - Pec pod Śnieżką). Jest tu 37 km tras narciarskich i 40 wyciągów (gondole, krzesełka i orczyki). Do tego liczne trasy do narciarstwa biegowego, tory saneczkowe, dla dzieci specjalne strefy, funparki, szkółki narciarskie i - w razie potrzeby - sztuczny śnieg.

Sercem ośrodka są dwie miejscowości. Ta pierwsza to malownicze Jańskie Łaźnie. Jest tu wszystko, czego narciarzom potrzeba: liczne kwatery prywatne i apartamenty, dwa hotele, kilka knajpek i basen z wodą termalną W Jańskich można wsiąść w wagonik kolejki linowej, która zabiera narciarzy (i turystów) na szczyt Czarnej Góry, na wysokość 1260 m. Z tego punktu rozchodzą się wyciągi i trasy o różnym stopniu trudności. Pec, czyli druga ważna miejscowość skiresortu (jak nazywają go Czesi), mieści się w dolinie, w której rozsiane są liczne wyciągi. W okolicy są też mniejsze ośrodki narciarskie, do których można się dostać skibusem.

Rodzinne szusowanie

Cerna Hora - Pec ma z perspektywy rodzin z małymi dziećmi wiele zalet. Po pierwsze, jest blisko - z Warszawy podróż zabierze ok. 7 godzin, z Poznania 4, z Wrocławia zaledwie 2. Po drugie, jest tu sporo udogodnień dla maluchów i tras w sam raz dla początkujących narciarzy (dzieci do 5. roku życia nie płacą za wyciągi). I to w sąsiedztwie dłuższych i trudniejszych tras dla dorosłych, dzięki czemu cała rodzina może być na stoku razem.

Szkółki oferują narciarskie przedszkola, w których razem uczy się grupa dzieci w podobnym wieku, można też wykupić lekcje indywidualne, zajęcia w tzw. kidsparku (czyli wydzielonym terenie z miniwyciągiem i atrakcjami dla maluchów), a nawet opłacić nianię w specjalnym kąciku dla dzieci.

Na stoku można nie tylko jeździć na nartach i snowboardzie, ale także na jabłuszkach, oponach, rowerach śnieżnych i tradycyjnych sankach. Czarna Góra słynie z trasy saneczkowej o długości 3,5 km! Po tzw. Dzwonkowej Drodze jeździło się już 100 lat temu (w tamtych czasach sanie były wyposażone w dzwonki - stąd nazwa). Sanie można wypożyczyć przy dolnej stacji kolejki. W okolicach wyciągów nie brakuje barów i knajpek, do których można wstąpić na ciepłą herbatę czy obiad. Niektóre z nich mają zestawy dla dzieci i kąciki dla najmłodszych.

Widok ze szczytu

Po stokach Śnieżki, królowej Karkonoszy i tej najwyższej w Czechach góry, nie da się szusować na nartach. Za to z jej szczytu, z wysokości 1602 m n.p.m., rozciąga się wspaniały widok na polskie i czeskie Karkonosze. Na Śnieżkę zabiera turystów wygodny czteroosobowy wagonik kolejki linowej (w tym roku unowocześniony). Do dolnej stacji kolejki w Pecu dojeżdża się specjalnym autobusem. Na górze można podziwiać krajobrazy, ale też... wstąpić do najwyżej w Czechach położonego urzędu pocztowego i wysłać stąd kartkę pocztową ze specjalną pieczątką.

Karkonoskie gobliny

Podobno w Karkonoszach żyją skrzaty, które wydobywają z wnętrza gór prawdziwe skarby: złoto, srebro i ametysty. Oprócz nich w okolicy mieszkają także diabły, gobliny i wróżki. Nie wspominając o Karkonoszu - potężnym władcy gór, po polsku nazywanym także Liczyrzepą, Rzepiórem lub Duchem Gór. Wszystkie te postacie zgromadzono na wystawie "Do Krakonosova". Mieści się w Svobodzie nad Upou, w budynku Informacji Turystycznej. Wizyta w krainie karkonoskich legend i stworów to oferta w sam raz na jedno popołudnie. Przy okazji można się tu zaopatrzyć w pamiątki: gadżety z Karkonoszem, ziołowy miód pitny i czekoladę ze Śnieżki.

Smok i lodowisko

Trutnov to największe miasto w okolicy Czarnej Góry. Jak głosi średniowieczna legenda, dawno, dawno temu w pobliskich lasach mieszkał smok. Potwora złapał i zgładził założyciel miasta Albrecht z Trautenbergu. Na pamiątkę tego wydarzenia ziejący ogniem zielony stwór znalazł się w herbie miasta. 10 lat temu mieszkańcy Trutnova odnowili uliczkę Smoka i w miejscu jego mitycznej groty zbudowali smoczą fontannę. Pięknie odrestaurowano również starówkę.

Przy okazji pobytu w mieście można się także wybrać na łyżwy. Jest tu bowiem znakomite kryte lodowisko.

Afryka w środku zimy

W ramach przerwy od nart warto wybrać się na wycieczkę do Kralovego Dvoru oddalonego o 45 km od Jańskich Łaźni. Znajduje się tu największe i najnowocześniejsze w Czechach zoo. Dodatkową zachętą może być to, że posiadacze karnetu narciarskiego otrzymują 20 proc. zniżki na bilet (w wersji podstawowej 4-osobowa rodzina zapłaci 510 koron).

Ogród zoologiczny reklamuje się hasłem "Afryka na dłoni" i faktycznie można tu poczuć klimat Afryki. Nie tylko dzięki bliskości egzotycznych zwierząt takich jak tygrysy, zebry, antylopy, hieny, ale także dzięki krajobrazowi, w który subtelnie wtapiają się płoty i zagrody. Latem można tu odbyć prawdziwe safari po afrykańskiej sawannie. Ale zimą też jest co robić. Mieszkańcy zoo zajmują bowiem nie tylko obszerne wybiegi, ale także duże pawilony, w których można się ogrzać i obejrzeć m.in. ogromne żółwie, kolorowe ryby, małpy, ptaki, hipopotamy i słonie (w ich sąsiedztwie znajduje się realistyczny owłosiony model olbrzymiego mamuta).

W pałacyku otwarto fascynującą wystawę obrazów z dinozaurami i zwierzętami prehistorycznymi autorstwa Zdenka Buriana.

Wśród pawilonów i wybiegów urządzono plac zabaw, tory przeszkód, wreszcie (bezpłatny) park linowy. Nie brakuje tu też miejsc, w których można się posilić. Warto zajrzeć zwłaszcza do dużego baru tuż przy wejściu. Choć menu nie jest tu zbyt bogate i obejmuje głównie tradycyjne czeskie dania, to obiad można zjeść w towarzystwie prawdziwych lemurów. Ich wybieg dzieli bowiem od barowej sali tylko duża szyba.

Więcej o:
Copyright © Agora SA