Po powrocie z pracy bierzemy kąpiel. W wannie można pogadać, pobawić się w delfiny. Dziecko może przelewać kubeczkiem wodę, nakładać mamie pianę na nos, szorować plecy...
Na leżąco słuchamy ulubionej muzyki. Każdy mówi, czego chce słuchać. Wymyślamy dedykacje: "A teraz specjalna piosenka od mamy dla Krzysia".
Bardzo zmęczeni rodzice mogą razem z dziećmi posłuchać nagrań z płyt. "Czerwony Kapturek" z kultowymi rolami Ireny Kwiatkowskiej i Barbary Krafftówny, "Karlsson z dachu" czytany przez Edytę Jungowską poprawią humor dorosłym, a dzieci wciągną w świat wyobraźni. Oczywiście możemy także czytać dzieciom sami.
Kładziemy się na dywanie i spokojne oddychamy. Maluch może zrobić nam masaż pleców. Także... stopami. Chodzenie po plecach taty czy mamy to niezła sztuka. Pozwala wytracić nieco energii, ćwiczy zmysł równowagi. Rodzic także doceni zalety takiej zabawy, szczególnie gdy cały dzień spędził przed komputerem.
Dzieci udają psa, kota, króla, wróżkę, a rodzice zgadują, kto to jest.
Kładziemy się na kanapie (można też zrobić specjalną "przytulalnię" z poduszek i koców na podłodze) i zapraszamy dzieci na gadanie i przytulanie.
Tata albo mama kładzie się na podłodze i udaje, że śpi. Dzieci biegają dookoła i zaczepiają potwora. Od czasu do czasu potwór warczy, marszczy się groźnie, przeciąga albo ziewa, siejąc grozę. Wreszcie łapie dziecko, które za blisko podeszło, i "pożera".
Przygaszamy światła, zapalamy świece. Pokazujemy dzieciom, jak robi się pieska, orła, kozę. Potem proponujemy, żeby wymyśliły własne przedstawienie.
Chińczyk, loteryjka, warcaby, domino, farmer, grzybobranie. Coś, co lubią i rodzice, i dzieci. Gry planszowe rozwijają umiejętności społeczne, uczą rywalizacji, planowania, ćwiczą zręczność rączek. No i pozwalają przeżywać emocje razem z rodzicami.
Razem z dziećmi wznosimy pałac, leśniczówkę, domek dla dinozaurów albo pojazd kosmiczny. Bardzo zmęczeni rodzice mogą się ograniczyć do dowożenia klocków ciężarówką na plac budowy.
Ledwo żywy tata może zarezerwować dla siebie bierną rolę - pacjenta. Może dać się zaszczepić, osłuchać, wyleczyć sobie zęby. Potem można przebadać chore pluszaki.
Bierzemy kartkę papieru, flamastry, ołówki, kredki. Rysujemy na zmianę, np. mama rysuje dom, a dziecko dodaje mu lokatora. Możecie też rysować indywidualnie, np. to, co się dzisiaj wydarzyło, swoje uczucia, marzenia (doskonały sposób, by zajrzeć w emocje dziecka, dowiedzieć się, co przeżyło). Kto nie lubi rysować sam, niech pozuje dzieciom do portretu (na leżąco).
Kładziemy się razem z dziećmi w miękkim i ciepłym miejscu, zamykamy oczy i... lecimy w kosmos, nurkujemy koło rafy koralowej, zwiedzamy pałac z lodu. Dzieci opowiadają, co widzą, co słyszą, co czują.
Gra w 20 pytań dostosowana do wieku dzieci, np.: "Zgadnij, o czym myślę? Ma cztery łapy".
Pomyślcie, co by było, gdyby mrówki były większe od ludzi, gdyby ludzie mieli ogony, gdyby w rzece płynął malinowy sok?
Można do tego celu użyć specjalnych farbek do malowania po skórze lub niezbyt cennych kosmetyków mamy. Maluchy malują rodzicom twarze w indiańskie wzory, motylki, biedronki, pająki. Rodzice także mogą pomalować dzieci.
Zmęczona mama może być preparatem (a nawet lekko drzemiącym preparatem) - niech dzieci obejrzą przez lupę jej skórę, oczy, wnętrze ucha.
My jesteśmy "dzidziusiami", a dzieci - rodzicami. Mogą owinąć dzidziusia w wielki becik na podłodze, umyć mu buzię watką, nakarmić twarożkiem, uczesać, pomachać grzechotką. Dzidziuś może drzemać i od czasu do czasu pogaworzyć. Co za luksus!
Kto lubi wymyślać bajki albo opowiadać, ma pole do popisu. Kto od fikcji woli życie, niech opowie, co robił, jak był mały, jak poznał mamę (tatę), jak urodziły się dzieci.
W albumach, pudłach, kopertach, na telefonie, tablecie - godzinami można je oglądać w przytulnym fotelu. I opowiadać, wspominać, marzyć.
W wyobraźni odwiedzamy ulubione miejsca wakacyjne. Możemy też pobawić się, że jest lato: ułożyć się na ręczniku, włożyć ciemne okulary, dać się "na niby" wysmarować kremem przeciwsłonecznym i nasłuchiwać szumu morza.
Dajemy dzieciom miseczkę wypełnioną wodą z dodatkiem płynu do mycia naczyń, lejek, trzepaczkę, cienkie bransoletki, kółka i zachęcamy, by za ich pomocą spróbowały w łazience popuszczać bańki.