Dzieci naśladują złe zachowania dorosłych. Minuta może wszystko zmienić [WIDEO]

Krzyczysz na innych kierowców? Palisz, klniesz, płaczesz, wrzeszczysz? Twoje dziecko to widzi i będzie robić dokładnie to samo, co ty - twierdzą autorzy filmu, który obejrzało już 8 milionów widzów. Pytamy psychologa, czy zachowanie rodziców rzeczywiście ma aż tak duży wpływ na dzieci i czy można naprawić to, co już udało się w tym obszarze zepsuć.

Dzieci są doskonałymi obserwatorami. Świetnie widzą zachowanie dorosłych, nawet jeśli wolelibyśmy, żeby było inaczej. Co gorsza, dzieci naśladują to, co zaobserwują, a to już powinno dawać nam do myślenia i skłonić do zmiany własnych zachowań - przekonują twórcy jednominutowego filmu przygotowanego przez australijską organizację działającą na rzecz dzieci.

Historia filmu przygotowanego w ramach kampanii "Children See. Children Do" jest interesująca: wideo zostało nagrane w 2006 roku i opublikowane rok później, ale wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem. W pierwszych miesiącach tego roku, czyli w 8 lat od jego powstania, nagle znowu zrobiło się o nim głośno za sprawą tysięcy udostępnień w mediach społecznościowych.

- Nasz film jest już wiralem, obejrzało go ponad 8 milionów widzów na całym świecie. Każdego tygodnia otrzymujemy pytania o możliwość wykorzystania filmu przez różne organizacje czy instytucje kulturalne. Odnieśliśmy duży sukces w zwróceniu uwagi dorosłych na to, jak duży wpływ ich zachowanie ma na dzieci - mówi Madelene McGrath z NAPCAN.

Co sprawiło, że akurat ten film zyskał tak dużą popularność? Po prostu robi wrażenie i zapada w pamięć. To 60 sekund obrazów, które sprawiają, że chcemy stawać się lepszymi ludźmi - dla naszych dzieci i dla nas samych.

Wierna kopia?

Oglądając ten film, nie sposób nie zastanawiać się, jak dalece dzieci naśladują nasze zachowania. Czy rzeczywiście są naszymi sobowtórami? Jarek Żyliński, psycholog prowadzący program o wychowaniu dzieci w Radio Bajka, wychowawca i autor blogów, twierdzi, że wszyscy, bez względu na wiek, uczymy się przez naśladowanie. Poszukując rozwiązań przyglądamy się temu, jak inni zachowali się w analogicznej sytuacji:

- Dzieci szczególnie mocno korzystają z tej metody wobec rodziców i innych bardzo bliskich osób. Dzieje się to na zasadzie: biorę zachowanie od rodzica, sprawdzam, czy działa. Jeśli nie - szukam dalej. Jeśli nie znajdę lepszego rozwiązania - to lepsze jest złe niż żadne. Dlatego nie jest tak, że dzieci kopiują nas 1:1, ale rzeczywiście jest bardzo prawdopodobne, że spróbują naszych metod - potwierdza psycholog.

Sami często łapiemy się na kopiowaniu zachowań osób, z którymi spędzaliśmy wiele czasu w dzieciństwie. Nierzadko też poświęcamy wiele czasu i energii na... walkę z takimi zachowaniami, kiedy już zaobserwujemy je u siebie. Nie musi być jednak tak, że nasze dzieci nie będą mogły uwolnić się od złych wzorców, które im przekażemy: - Na pewno metody rozwiązywania sytuacji, które dzieci obserwują przez kilkanaście, a nawet ponad 20 lat, będą w ich repertuarze, a nawet wejdą w zestaw zachowań automatycznych - tłumaczy Żyliński. - Nie jest to jednak jedyna metoda uczenia się dzieci. Im bardziej zadbamy o ich kreatywność i krytyczne postrzeganie rzeczywistości - w tym naszych zachowań - tym będą bezpieczniejsze od naszych destrukcyjnych zachowań - przekonuje.

Ta potężna złość

Szczególnie trudne, co widać także na filmie zrealizowanym przez NAPCAN, jest radzenie sobie ze złymi emocjami. Złościmy się łatwo i często, nie potrafimy znaleźć pozytywnego ujścia dla nagromadzonej w nas wściekłości, uciekamy więc w zachowania i słowa, które mogą być krzywdzące. Dziecko to widzi, chłonie i...kopiuje. Jesteśmy przykładem dla naszych dzieci, ale jest też nadzieja, że one poradzą sobie lepiej od nas:

- Nie jest jednak powiedziane, że dzieci zatrzymają się na naszych metodach radzenia sobie ze złością czy bezradnością. Zwłaszcza, jeśli te metody nie będą dla nich opłacalne, na przykład złość wyrażana krzykiem będzie je kosztowała konflikty z innymi - wówczas jest szansa, że poszukają innych rozwiązań - pociesza Jarek Żyliński.

Psycholog dodaje też, że nic nie jest przesądzone. Dorośli potrafią zmieniać swoje metody działania, a to oznacza, że mogą to zrobić także dzieci: - Żeby to się stało, muszą jednak - tak samo jak my - widzieć ku temu powód - podkreśla. - Jeśli zobaczą, że inne metody przynoszą zupełnie inną jakość, lepsze samopoczucie, relacje z innymi, ukojenie - wówczas jest szansa, że je zmienią. Niemniej trochę trwa zanim pozbędziemy się automatów wbudowanych latami. Dużo łatwiej jest od razu nauczyć się dobrych metod działania, zamiast równoczesnego radzenia sobie ze starymi automatyzmami - przekonuje psycholog.

"Tam w lustrze to niestety ja"

Film organizacji NAPCAN ma taką siłę oddziaływania, bo trafia w czuły punkt. To wideo jest jak przeglądanie się w lustrze, a obraz nie jest miły. Warto jednak przejrzeć się w nim i odnaleźć motywację do zmiany swoich reakcji: - Tak naprawdę powielanie naszych niechcianych zachowań to świetny motor rozwoju także dla dorosłego człowieka, który wreszcie ma potężną motywację, żeby nad sobą popracować, bo nie chce, żeby jego dziecko stres rozładowywało na przykład papierosami czy agresją - zauważa Żyliński.

Czy te 60 sekund może odmienić twoje życie? Czy skłoniło cię do refleksji? Mnie tak, ale wiem, że samo obejrzenie filmu nie wystarczy. Zmiana złych nawyków wymaga ciężkiej pracy, najważniejsze jednak, że dzieci i ich życie to najlepsza motywacja do podjęcia tego wysiłku.

Więcej o:
Copyright © Agora SA