Teściowa - druga matka czy zło konieczne? [WASZE OPINIE]

Czy tak mocno tkwimy w narzuconym nam wzorcu złych relacji z teściową, że zbudowanie głębokiej więzi z matką naszych mężów nie może się udać? Niekoniecznie. Internautki z naszego forum zdradzają, jak wyglądają ich relacje z teściowymi. Okazuje się, że świekry mogą być drugimi matkami....o ile, oczywiście, nie są wcieleniem zła.

Zawarcie związku małżeńskiego oznacza nie tylko założenie własnej rodziny i możliwość wspólnego rozliczania podatków, ale często również zdobycie nowych "rodziców". O ile nowemu "tacie" zwykle się upiecze, o tyle "mamy" nie mają łatwego życia. Świekra, teściowa - te słowa mają tyle negatywnych konotacji, że naiwnością byłoby założenie, że kiedyś może się to zmienić. I chociaż mężczyznom także zdarza się narzekać na matki swoich żon, prym w wojnie z teściowymi wiodą synowe. Ta niechęć bywa obustronna, a nawet kiedy relacje pań są poprawne, czy nawet przyjazne, rola teściowej, obiektu dowcipów i plotek przy kawie, z pewnością nie należy do najłatwiejszych.

Internautki z naszego forum Niemowlę zastanawiają się, czy teściowa jest złem koniecznym, czy drugą matką. kaja5 pyta w założonym przez siebie wątku: "Czy teściowa pomaga Wam w opiece nad niemowlakiem, czy chętnie ją odwiedzacie i traktujecie jak drugą matkę? Czy zwracacie się do niej 'mamo'? Czy wręcz przeciwnie - unikacie spotkań i traktujecie ją jako zło konieczne?". Co na to forumowiczki?

Niby dobrze, ale...

Wiele kobiet twierdzi, że ich relacje z teściowymi układają się poprawnie, ale brakuje im bliskości. libretinka opisuje to tak: "Mówię 'mamo', ale to puste słowo. Moja teściowa nigdy mi żadnej krzywdy nie wyrządziła, nie obraziła, ale to dla mnie niemal obcy człowiek. Nie potrafię nawiązać z nią bliższego kontaktu i widzę, że ona też tego kontaktu nie szuka". Internautka żałuje, że nie udało jej się zbudować serdeczniejszych relacji z teściową, ale uważa, że wina leży po stronie matki męża: "Żałuję, że nie trafiła mi się jakaś ciepła i otwarta osoba, która byłaby autorytetem w życiowych kwestiach" - pisze.

Z kolei forumowiczka o nicku lesneruno uważa, że jej teściowa jest w porządku. Widują się raz w tygodniu, a babcia uwielbia swoją wnuczkę. "Nie wtrąca się, gotuje nam często obiady, kupuje Małej prezenty" - pisze lesneruno. Jednak jej również brakuje bliskości we wzajemnych relacjach: "nie mogę się jakoś przełamać i stosunki mamy bardzo poprawne, ale nie serdeczne. Wiem, że teściowa mnie lubi, ale jest tak inna od mojej mamy, że nie umiem z nią rozmawiać tak o niczym, jak to między babkami" - przyznaje internautka. Do lekkiego chłodu w kontaktach z teściową przyznaje się też forumowiczka mojemieszkanie24: "druga matka to za wiele powiedziane", ale o swojej teściowej mówi dobrze - "bardzo miła i ciepła osoba".

Zło wcielone?

Nie brakuje też głosów, że matki partnerów niczego nie rozumieją, wtrącają się w sprawy syna, obgadują synowe przed sąsiadami i koleżankami... Krótko mówiąc: knują haniebnie. Najwięcej do zarzucenia swojej teściowej ma internautka o nicku wardzka. Mieszka w tym samym domu, co mama jej męża i opowiada: "Kiedyś, jak byłam nastolatką, znajomy rodziców powiedział mi, żeby nigdy nie mieszkać z teściami. Wtedy się zdziwiłam i wydawało mi się, że mimo iż w tym samym domu, ale jak się ma osobne 'gospodarstwa domowe' to można sobie stworzyć granice. Teraz już wiem, o czym facet mówił..." . Jej zdaniem o postawieniu jakichkolwiek granic w przypadku jej teściowej nie ma mowy. Kobiety są skonfliktowane, a wzajemny żal narasta wraz z kolejnymi niedomówieniami.

Forumowiczka mruwa9 uważa, że jej teściowa ma tyle "grzechów" na sumieniu, że mogłaby napisać na ten temat książkę. Zamiast tego stara się ograniczać wzajemne kontakty: "Nie powierzyłabym jej opiece dziecka, chyba że byłoby w takim wieku, w którym samo byłoby w stanie sobie poradzić. Teściową toleruję i akceptuję jako matkę mojego męża i babcię moich dzieci. Tyle" - stwierdza stanowczo internautka.

"To druga matka"

W samych superlatywach o swojej teściowej wypowiada się za to kluska77: "U mnie wręcz zastępuje mi matkę, wolę ją od własnej. Jest nieoceniona w pomocy przy dziecku. Przede wszystkim jest dla mnie autorytetem w wielu sprawach. Wychowała dwójkę dzieci, więc ma dystans do różnych mód. Ale nie jest też wiedzoodporna, często rozmawiamy i dyskutujemy na temat nowinek. Gdyby wszystkie teściowe były takie, macierzyństwo byłoby dużo przyjemniejsze" - pisze internautka i apeluje do innych uczestniczek o wyrozumiałość dla teściowych: "Babcia też człowiek!".

Forumowiczka eps miewała sytuacje konfliktowe ze swoją teściową, ale postanowiła oprzeć wzajemne kontakty na szczerości. Jeśli coś jej się nie podoba, spokojnie to wyjaśnia. Dzięki temu może napisać, że traktuje teściową jak mamę i nie ma problemów ze zwracaniem się do niej w ten sposób. "Lubię, jak nas odwiedza, często do niej dzwonię, ja robię zakupy jej, ona mnie. Farbuje jej włosy itd. Tak po głębszym zastanowieniu ... tak, to druga matka" - stwierdza eps. "Szanuję ją, myślę, że ona mnie też. Mamy ustalone silne ramy, poza które wychodzić nie wolno". Eps uważa, że to naturalne, iż czasami mają różne zdania: "nie mogę wymagać od niej całkowitego podporządkowania i widzenia świata tak jak ja. Nawet moja rodzona mama ma inne zdanie na różne tematy" - podsumowuje internautka.

Stereotypowa wojna

Dr Terri Apter, psycholożka z Newnham College w Cambridge (Wielka Brytania), uważa, że walka synowych z teściowymi jest kobietom narzucona kulturowo. Autorka książki "What Do You Want from Me?" ("Czego ode mnie chcesz?") i ekspert na stronie internetowej poświęconej relacjom z teściowymi, przez wiele lat badała relacje synowych i teściowych i zauważyła, że rzadko kiedy układają się one poprawnie. Jej zdaniem winę za to ponosi wychowanie i kultura, w której dorastamy. Konflikt na linii teściowa-synowa jest tak głęboko zakorzenionym stereotypem, że często podświadomie wchodzimy w narzucone nam role nielubiących się kobiet w życiu bliskiego mężczyzny. To z kolei zahacza o kolejną, niezwykle istotną zdaniem dr Apter, kwestię: relacja synowa-teściowa jest swoistą walką o dominację.

Żeby zmienić napięte stosunki z teściową należy zacząć od zmiany własnego myślenia - uważa brytyjska psycholożka. Jeśli zaakceptujemy różnice w światopoglądzie i nauczymy się je doceniać oraz traktować jako okazję do nauczenia się czegoś nowego, będzie nam łatwiej budować poprawne relacje i skupiać się na tym, co nas łączy. Częstym błędem synowych jest też oczekiwanie pomocy przy dziecku - jeśli nie możemy zaakceptować poglądów teściowej i jej metod wychowawczych, lepszym pomysłem będzie zatrudnienie niani. Podstawą dobrych relacji między teściowymi a synowymi jest ustalenie wyraźnych granic - każda ze stron ma prawo do prywatności i powinna oczekiwać, że "ta druga" to uszanuje. Najważniejsze jest więc pozytywne nastawienie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA