Co uszczęśliwia mężczyzn? Podobno sprzątanie...

Panowie są dużo szczęśliwsi, kiedy mogą wykonywać prace domowe - wynika z europejskich badań. Kiedy tego nie robią jest im źle... Serio? Trzeba to sprawdzić!

Przeczytawszy o wnioskach naukowców z uniwersytetu w Cambridge (Wielka Brytania), opartych na danych z badań sfinansowanych przez Unię Europejską, zdusiłam ironiczny uśmiech wpełzający na moje oblicze. Okazało się, że Europejczycy są dużo szczęśliwsi, kiedy wykonują swoją działkę prac domowych i smutni, gdy im się to nie udaje. Postanowiłam zapytać małżonka o jego poziom szczęścia. Męża mam podobno nietypowego, bo nie wymiguje się od sprzątania, a podział obowiązków w naszym domu wydaje się całkiem sprawiedliwy.

- Kochanie - zaczęłam niewinnie, - czy lubisz sprzątać? - Eeee? - wyartykułował mój życiowy partner, węsząc podstęp ("Bo wiesz, właśnie trzeba w trybie pilnym umyć okna i rozwiesić firany!"). - Tak się zastanawiam po prostu czy odczuwasz zadowolenie, że wykonujesz część prac domowych - brnęłam dalej. - Eeee, no tak - na wszelki wypadek postanowił przytaknąć. - A czy może - postanowiłam kuć żelazo póki gorące... - jest ci źle, kiedy nie uda ci się odkurzyć mieszkania albo posprzątać? - Tym razem nie zdołał już ukryć zdziwienia, pewny, że z tej rozmowy musi wyniknąć coś złego: - Nie. Żartujesz sobie? - odparł.

Koleżeński rechot

Widząc, że nic więcej z mojego małżonka nie wyciągnę na temat sprzątania i osobistej satysfakcji, postanowiłam porozmawiać z koleżankami. - Czy Wasi mężczyźni są szczęśliwi, kiedy mogą wykonywać obowiązki domowe? - zapytałam. - A może jest im źle, gdy tego nie robią? - Ten ironiczny uśmieszek, o którym wspominałam wcześniej, tutaj zamienił się w pełen złośliwości rechot. - Czy jest mu źle, powiadasz? (śmiech) - to była najczęstsza reakcja. - Dobre! Zapytam go... - stwierdziła Jola. - Szczególnie, że od trzech dni powtarzam, że drewniane podłogi do zmywania pozostawiłam jemu. Jeszcze ich nie zmył, więc satysfakcji na pewno na razie nie odczuwa!

- No nie wiem czy mu, biedactwu, źle... - stwierdziła Kasia. - U nas jest tak, że ja gotuję, a on bardzo często sprząta. Czy daje mu to satysfakcję? Trudno powiedzieć, ale lubi być chwalony i jak coś zrobi to potrafi kilka razy westchnąć, tylko po to, żebym się pozachwycała! - Emilka też ma wątpliwości, czy jej mężowi jest źle, jeśli nie posprząta: - Mój mąż dużo robi w domu, ale jak może to się miga. Zdarza mi się usłyszeć: "Trzeba było powiedzieć, żebym ci pomógł!".

Jak to z tym badaniem było?

Mężczyźni są szczęśliwi, kiedy mogą wykonywać część obowiązków domowych - twierdzą naukowcy z Cambridge University, po przeanalizowaniu danych z badań European Social Study, sfinansowanych przez Brukselę. Ankieta objęła 30 tys. Europejczyków w 34 krajach. Zapytano panów ile czasu poświęcają na gotowanie, pranie, sprzątanie, robienie zakupów i naprawy w domu. Mężczyźni dotkliwie odczuwają fakt, że praca zawodowa przeszkadza im w uczestniczeniu w pracach domowych w wymiarze, który gwarantowałby uczciwy podział obowiązków. Kobiety tymczasem nadal pracują na dwóch etatach i panom jest źle, kiedy nie mogą bardziej pomóc.

Żeby nie gderała...

Okazuje się jednak, że spowodowane jest to nie tyle potrzebą serca czy zamiłowaniem porządku, co zadowoleniem, że partnerka nie zrzędzi. Przyznaję - w sprawozdaniu nie użyto takiego sformułowania, panowie mówili po prostu o tym, że poziom szczęścia w domostwie wzrasta, a liczba kłótni się zmniejsza, kiedy oni uczestniczą w sprzątaniu. Wychodzi na to samo, prawda? Sprzątają więc są szczęśliwi, bo my nie ględzimy. Nasi partnerzy i ich koledzy z innych europejskich krajów wolą wieść spokojne życie z obowiązkami domowymi niż dzielić przestrzeń mieszkalną z niezadowoloną z braku pomocy kobietą.

Panowie wierzą w równość płci

Ten uśmieszek, o którym wspominałam... Tak, już usuwam z twarzy i wracam do wypranego z emocji sprawozdania z wyników badań angielskich naukowców. Uśmiechy pozostawiam czytelniczkom. Co się dzieje, kiedy naszym partnerom nie uda się posprzątać? Otóż są oni wtedy rozczarowani! - Możliwe, że dzieje się tak dlatego, iż coraz więcej mężczyzn popiera równouprawnienie więc nie czują się dobrze, kiedy kobieta wykonuje większość prac domowych - twierdzą naukowcy z Cambridge. - Może też dlatego, że kobiety są coraz bardziej asertywne i otwarcie wyrażają swoje niezadowolenie z leniwych partnerów.

Trzeba było powiedzieć!

To oczywiście możliwe - równouprawnienie, poczucie sprawiedliwości, a przede wszystkim brak narzekań ze strony kobiety. W to można uwierzyć, prawda? Kasia opowiada, że spędziła całą niedzielę na sprzątaniu i w końcu nie wytrzymała: - Raz w tygodniu sprzątam cały dom, w sobotę nie mieliśmy czasu. Rano pojechaliśmy na basen, a po powrocie ja na szczocie, a reszta rodziny się relaksuje... I jak już kończyłam łazienkę, bardzo się zdenerwowałam - właściwie dlaczego ja robię to sama? Dlaczego nikt mi nie pomaga, ja też mam niedzielę - więc warknęłam. Mój mąż był zdziwiony, bo przecież mogłam powiedzieć... A ja chciałabym, żeby taka pomoc była spontaniczna. No i bez sensu, bo jak bym powiedziała to on by po prostu pomógł.

Opowieść Kasi dotyka bardzo ważnej kwestii - może jesteśmy coraz bardziej asertywne, ale prawda jest taka, że wiele z nas wciąż oczekuje, że mężczyźni sami domyślą się, że potrzebujemy pomocy. Rzadko mówimy wprost, czego od nich oczekujemy - a stąd prosta droga do frustracji i niezadowolenia. Teraz, kiedy już wiemy, że dzięki sprzątaniu nasi partnerzy są szczęśliwsi, powinno być nam łatwiej - komunikując nasze oczekiwania co do równego podziału obowiązków domowych, uszczęśliwimy naszych ukochanych! W tej sytuacji naprawdę nie ma przegranych! (uśmiech powraca)

Więcej o:
Copyright © Agora SA