Żona swego męża - jak żyją niepracujące mamy?

Są matkami, nie pracują i nie zmierzają pracować, bo dokonały takiego wyboru. Czy słusznie?

W przypadku matek małych dzieci decyzja o zawieszeniu kariery zawodowej spotyka się najczęściej ze społeczną akceptacją. Bo maluch potrzebuje mamy a nie jest łatwo pogodzić pracę zarobkową na etacie z opieką nad malutkim dzieckiem czy kilkorgiem. Telepraca czy elastyczne godziny pracy to najczęściej w Polsce science-fiction, praca na część etatu jest z kolei trudno osiągalna i nierzadko mało opłacalna. Dlatego mamy, które nie mają możliwości skorzystania z pomocy babci, niani, żłobka czy przedszkola często decydują się na urlop wychowawczy.

Nie będę pracować!

Inaczej jest, gdy mamy decydują się nie pracować nigdy. Deklarują, że nie będą pracować nawet gdy dzieci podrosną. Nie mają ochoty zarabiać grosze, stać w korkach, dojeżdżać do pracy w tłoku, zrywać się o świcie, mieć mało urlopu i czasu dla siebie i bliskich. Nawet jako mamy nastolatków czy dorosłych ludzi, którzy większość dnia spędzają w szkole, na uczelni, zajęciach dodatkowych bądź spotkaniach towarzyskich i nie mają dla mamy zbyt wiele czasu. To kobiety, które decydują się pozostać na utrzymaniu męża i ciężar wyżywienia rodziny i spłaty zobowiązań np. kredytu pozostawiają partnerowi. Jak żyją, czym się kierują i jak sobie wyobrażają swoją przyszłość bez jedynego żywiciela rodziny matki, które nie pracują i nie zamierzają pracować? Co zrobią, gdy będą same musiały zadbać o swój byt i dzieci?

Pracuję, bo kocham swoje dzieci

W Polsce nadal jest duże społeczne przyzwolenie dla mam, które nie zamierzają nigdy podejmować aktywności zawodowej. Są mężowie, którzy pragną by w wysprzątanym na błysk domu gorący obiad czekał na stole, gdy wracają z pracy. Ale oni tez nie zagwarantują, że zawsze będą żyć razem, długo i szczęśliwie. - Obecnie brak pracy jednego rodzica to duże ryzyko. Nawet nie chodzi o śmierć współmałżonka, ale o rozwód, zdradę, porzucenie, chorobę, utratę pracy czy zdolności do pracy - mówi Ewa, 36-letnia redaktorka prasy kobiecej i mama dwójki dzieci. - Nigdy nie chciałam ryzykować, bo bardzo kocham moje dzieci. Kiedyś zapadło mi w pamięć zdanie naszej ekspertki o tym, że mamy nie pracują tylko dla siebie, ale aby zabezpieczyć przyszłość dziecka. Bo w razie sytuacji losowej to na nich spocznie ciężar utrzymania rodziny i pogorszy się sytuacja życiowa i finansowa dzieci - dodaje.

Z czego będziecie żyły?

- Stać mnie na luksus niepracowania, bo mój mąż zarabia dużo więcej ode mnie i mamy oszczędności - deklaruje na forum emama użytkowniczka o nazwie kota_marcowa. - Ale oszczędności nie są niewyczerpywalne, zakładając, że chciałoby się żyć bez znacznego obniżenia dotychczasowej stopy życiowej, a nie oszukujmy się kobieta po trzydziestce albo starsza, która nigdy nie pracowała, ma marne szanse na sensowną pracę. Dlatego mam pytanie do mam, które pracą zawodową się nie skalały i pracować nie zamierzają. Myślałyście kiedykolwiek z czego byście żyły? Wróciłybyście na utrzymanie rodziców, znalazły nowego partnera? - pyta. Kotka spotkała ostatnio kobietę 36-letnią, która nigdy nie pracowała, wychowywała dzieci, zarabiał tylko mąż. Niestety małżonek dostał udaru i zmarł. Kobieta została z dwojgiem dzieci, kredytem na mieszkanie i brakiem perspektyw na sensowną pracę. W innym wątku na forum emama stef63 pisze o znajomej, której zmarł były mąż i nie dostaje już alimentów na dzieci. - Pracuje za 800 zł na trzy czwarte etatu. Innej pracy nie udało się jej znaleźć, bo nie pracowała przez 18 lat, zajmowała się domem i dziećmi. Nie musiała pracować jak było między nimi dobrze, bo jej były mąż dobrze zarabiał. Jej były nie chciał żeby pracowała, a jej to też pasowało. Dlatego trudno jej jest teraz znaleźć lepiej płatną pracę.

Bogate z domu?

Polisa, nieruchomości, oszczędności, renta rodzinna, majątek własny - takie źródła finansowania wymieniają matki, które nie pracują. Jedne zabezpieczyły się na wypadek odejścia męża własnym kontem z zaskórniakami, inne opłacają dodatkowe ubezpieczenie z kieszeni męża, wynajmują swoje mieszkanie i z tego czerpią zysk albo mają własne środki finansowe, od zamożnych rodziców na przykład. Jednak nie zmienia to faktu, że na takie formy zabezpieczenia stać nikły procent kobiet. Pozostałe mamy mogą się w każdej chwili zmagać z nagłą biedą i brakiem środków na utrzymanie dzieci. - W dzisiejszych czasach na niepracowanie mogą sobie pozwolić tylko kobiety dobrze zarabiających mężów. Jeśli facet zarabia 2,5 tys. zł to niestety, ale przy dwójce maluchów bez pensji żony nie ma szans się utrzymać - uważa forumowiczka 3-korony. - Koszt mieszkania, opłat za dojazdy, przedszkole, podręczniki, ciuchy i jedzenie przewyższy dochód. Przy takich zarobkach i kobiecie i mężczyźnie będzie niełatwo. A niestety większość ludzi w Polsce nie przekracza takiej pensji.

Matki zarabiające grosze

Jednak mamy niepracujące jak lwice bronią swojego wyboru. - Co zrobimy? To samo, co matki pracujące i zarabiające 1200 zł, a takich chyba nie brakuje. Praktycznie nigdy nie pracowałam, mam prawie 40 lat, a pracę za 1000 zł znalazłam po dwóch dniach szukania. Ustaliliśmy jednak, że na razie nie ma potrzeby żebym znikała na cały dzień z domu za taką sumę. Inna sprawa, gdy kobieta ma dobrze płatną pracę, ale za 1200 zł rodziny się nie utrzyma i jakoś żadna z tych superzarabiających nie martwi się co będzie jak jej mąż umrze - odpowiada cofoko. - Ja zrezygnowałam z pracy i teraz mam bardzo fajnie. Czuję, że żyję dla siebie a nie w jakimś kieracie logistyczno-domowym. Kwestie finansowe ogarnia mąż, jest na tyle ok, że ten argument za moją pracą nie przemawia - napisała volta2.

Niech chłop zasuwa na rodzinę

Podejście kobiet, które zamiast pracować "siedzą w domu i układają kwiaty w wazonach" krytykują zwłaszcza mężczyźni i pracujące mamy. - Oj tak, XXI wiek a myślenie to ma się dobrze, wspaniale! Siedzieć w domu, nie pracować, niech chłop zasuwa na rodzinę. Żyć nie umierać. Oby ci nie zrobił w przyszłości prezentu znajdując sobie młodszą, ładniejszą, a może po prostu kobietę wartościową - taką, która będzie dla niego partnerem - zżyma się forumowicz o ksywce tautschinsky. - Kobieta niepracująca to kolejne dziecko na utrzymaniu męża. Dzieci dorastają i mogą być chlubą rodzica, a wiecznie bezrobotna żona kim może być? Ciężarem, który chce się z siebie zrzucić jak garb - podsumowuje mężczyzna.

Uszanujmy swoje wybory

Polskie mamy często mają dylemat: zrezygnować z pracy zawodowej, zostać w domu i zajmować się dzieckiem czy może łączyć pełnoetatową pracę zawodową z wychowywaniem malucha? - Nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, co jest lepsze. Myślę, że warto stając przed taką decyzją myśleć nie tylko o tym, co jest lepsze dla dziecka, ale też dla kobiety - mówi Dorota Minta, psycholog kliniczny. Zdaniem psycholożki, żyjemy w patriarchalnym społeczeństwie, w którym ciągle jeszcze odpowiedzialność za wychowanie dziecka w znacznym stopniu spada na kobietę. - Paradoksalnie przypisuje się jej tak ważną rolę, ale przestaje się kompletnie dostrzegać potrzeby mamy. Dlatego zachęcałabym by przy dokonywaniu wyboru urlop wychowawczy czy praca zawodowa, zacząć od zastanowienia się co jest ważne dla mnie, z czym będę się lepiej czuła. Co pozwoli mi się lepiej rozwijać jako osobie. - Nie może być tak, że jedynym wyznacznikiem jest "dobro dziecka". Dziecko rozwija się dobrze, gdy ma szczęśliwych rodziców - podkreśla. - Fora internetowe są pełne dyskusji, co jest lepsze. Każdy z nas ma inny temperament, swój własny system wartości, styl życia i one są kluczowe przy dokonywaniu wyborów. Bądźmy tolerancyjni, szanujmy wybory innych ludzi, zgodne z ich koncepcją życia, dzięki temu nasze wybory nabiorą siły.

Więcej o:
Copyright © Agora SA